O Apéro zrobiło się głośno. W trakcie światowej premiery podczas targów CMT 2019 polski konstruktor i wizjoner nadał nowy wymiar podróżom kamperem z wiatrem we włosach. Rozmawiamy z Piotrem Kubińskim.
• Niniejszym honoruję cię nagrodą ambasadora idei caravaningu 2019! Projekt zbyt ambitny dla gigantów rynku wdrożyłeś samodzielnie. „Nieco w górze, bardziej do przodu” i... wiatr we włosach. Przybliż niewtajemniczonym walory swojej propozycji.
Podczas podróży korzystamy z walorów kabrioletu, a na postoju 4-osobowa załoga obraca fotele do siebie, by po rozłożeniu stolików koktajlowych podziwiać gwiazdy. Od pierwszej prezentacji publicznej Apéro zyskał już ciekawe zasłonki w przesuwnych szybach bocznych, więc można spać pod gołym niebem, a w słoneczny dzień np. opalać się toples – bo i takie wizje snuli ci, którzy zadeklarowali chęć kupna pierwszych egzemplarzy. Takie i inne sygnały są na ogół budujące. W samych tylko Niemczech 3,5% nowo rejestrowanych aut stanowią kabriolety, z definicji użytkowane dla frajdy i sezonowo – jak zresztą większość pojazdów kempingowych. Gdyby tak tylko część z ich kierowców doceniła praktyczne walory mojej propozycji – pojazdu rekreacyjnego, ale ciekawszego, bo „domu na kołach” z dachem jak w kabrioletach, to ostrożne szacunki każą wróżyć popyt na setki sztuk rocznie. Do tego doliczmy tzw. twardy elektorat – mam tu na myśli fanów caravaningu. Części z nich, bo np. nie są zwolennikami kamperów w pełni zintegrowanych, na pewno mój koncept kampera-cabrio nie zainteresuje. Ale pomyślmy o rynku północnoamerykańskim, gdzie wiele większy od modelu Apéro mógłby sporo namieszać w branży, a na pewno w słupkach sprzedaży, tyle że konstruowanych na jedną modłę apartamentach na kołach. Do tego dodajmy różnorakie wariacje, jak 7,5-tonowy model safari czy dzielny w terenie wszędołaz.
• Twój pomysł jest rewolucyjny – wszak nie baza jest fundamentem konceptu skydancera, a otwarta przestrzeń szoferki, która w niczym nie przypomina konkurencyjnych rozwiązań. Bo też konkurencji po prostu nie masz, zgadza się?
Ciekawostką jest, że w zasadzie do tej pory w Polsce nie budowano kamperów zintegrowanych. A my od razu przeskoczyliśmy na „następny poziom”. Jak określił to niemiecki magazyn „Promobil”: „statek kosmiczny zaskoczenie”, który stał się „nieoficjalną gwiazdą największych wiosennych targów (Stuttgart)”. Najważniejsza dla realizacji wizji kampera-cabrio jest rama pomocnicza i opatentowany paradygmat 4-osobowej szoferki, przenoszący nas „nieco w górę, bardziej do przodu”. I w tym tkwi jej przewaga nad fabrycznymi propozycjami przemysłu caravaningowego. Wtajemniczeni potwierdzą, że ułomnością każdej innej integry jest odziedziczona koncepcja układu siedzisk. Kierowca i pasażer siedzą blisko siebie, co ogranicza perspektywę i poczucie przestrzeni w kabinie. Skydancer nas nie ogranicza. Ani po horyzont, skoro możemy nim podróżować jak każdym kabrioletem. A że mogłem od nowa zaaranżować podłogę, to mamy do dyspozycji nie dwa, a cztery pojedyncze fotele – obrotowe i optymalnie odsunięte od siebie, po prostu dużo bliżej ścian bocznych zabudowy. Wydatnie powiększyła się więc możliwość obserwacji drogi, a to przecież ważny aspekt podnoszenia bezpieczeństwa.
Wdrożenie takiego zamysłu wymagało oczywiście pójścia na jakiś kompromis. Długo trwało, nim żmudne obliczenia i przymiarki pozwoliły mi wziąć na warsztat podwozie z silnikiem, by karosując tak oryginalnego kampera, mieć pewność, że zostanie dopuszczony do ruchu drogowego.
• Eksperyment się udał – paradygmat kabiny skydancera wydał pierwsze owoce, ale tylko wtajemniczeni wiedzą, z jakim mozołem przyszło ci forsować ambitny, zbyt ambitny dla gigantów rynku pomysł. Zabrało ci to 5 lat. Ktoś powie – długo kazałeś czekać...
Skydancer AD 2013 powstał na bazie Mercedesa Atego 815. Stanowił wtedy wariację pierwotnej idei, by docelowo konstruować kabiny dla karosowania kamperów w pełni zintegrowanych – moduły gotowe do wdrożenia produkcji seryjnej przez gigantów przemysłu caravaningowego. Gdy zamysł okazał się zbyt awangardowy dla branży, przyszedł czas na szukanie wspólników, by zgromadzone fundusze przeznaczyć na zaprojektowanie własnego kampera w klasie do 3,5 t. Dodatkową motywacją do działania było bardzo pozytywne podejście ludzi z kierownictwa Fiata odpowiedzialnych za europejski rynek kamperów. Koniec końców wybór „bazy” dla Apéro padł na podwozie Fiata Ducato.
• Skydancer to nadal niezależna marka, która dziś czeka na...
...polskich przedsiębiorców, ludzi odważnych i ambitnych, którzy mogliby nadać projektowi znaczne przyspieszenie. Jest szansa, by produkcja kampera-cabrio była kojarzona z marką „made in Poland”. To o tyle istotne, że współczesne propozycje naszego rodzimego przemysłu są doceniane na całym świecie. Rozsądnym posunięciem byłoby więc stworzenie spółki córki w Polsce. Wszak Apéro jest w 100% dziełem polskich specjalistów! Dzięki zaangażowaniu Wacława Beliny – człowieka znanego z perfekcyjnego podejścia do zabudów kempingowych na pojazdach terenowych – udało się osiągnąć rekordowo niską wagę 7-metrowego kampera. 2150 kg – tyle ważył Apéro, nim na kilka miesięcy przed targami CMT wyjechał z firmy Campery 4x4 z Limanowej. Następnie dużą część pionierskiego produktu wykonała – prześcigając czasami samą siebie – renomowana firma Marka Balickiego spod Gdańska. Balcamp słynie m.in. z ekskluzywnych i precyzyjnie wykonanych wnętrz kamperów.
Nadspodziewanie duże zainteresowanie propozycją gotową do wdrożenia produkcji seryjnej każe wróżyć sukces rynkowy i oczywiście niemałe profity. Spółka i zaplecze produkcyjne znajdują się w Polsce, aż się prosi, by aplikować o wsparcie w postaci subsydiów na udział w targach zagranicznych.
• Czy w toku prac nad Apéro wyeliminowałeś ułomności protoplasty? Jak udoskonalałeś, wdrażałeś w życie pierwszorzędne walory swej propozycji?
W stosunku do pierwowzoru z roku 2013 podłoga w szoferce nie jest tak niebotycznie wyniesiona, choć różnica i tak jest znaczna. W Skydancerze Apéro 3,5 t model 2019 jest podniesiona w stosunku do oryginału o 60 cm w porównaniu do 90 cm w pierwowzorze. Tyle tylko, że nie siedzimy na „wysokich fotelach” o niemal pionowych oparciach, jak w ciężarówce. Tu każdy może rozprostować nogi, jak w sportowych kabrioletach czy w vanach. Przesuwając „w przód” pokład o ok. 40 cm, zoptymalizowałem stosunek długości wnętrza zabudowy do wymiarów zewnętrznych nadwozia. Docelowo skrócę nadwozie do 670 cm, bo w prezentowanym modelu mam jeszcze spory zapas. Będzie też kilka innych zmian, nieco inny układ wnętrza, prostsza konstrukcja odsuwanego dachu i... nowy design przodu. Co prawda zdecydowanej większości się podoba, ale ok. 20% uważa, że jest za mało wyrazisty. Jestem w stałym kontakcie z kultową włoską firmą Bertone, która odkrywszy skydancera na targach w Stuttgarcie, wyszła z propozycją przeprojektowania przodu na bazie istniejącego designu, jednak z nową dużą, panoramiczną szybą przednią. Krótko mówiąc, obawy, że nie spotkam się z akceptacją stylistyki auta, zniknęły. Dziś? Jestem pewien, że Apéro II będzie w pełni dojrzałą, gotową do wdrożenia produkcji seryjnej wizją kampera-cabrio! Nie tylko dorównującą standardom, lecz wyznaczającą własne.
• Apéro znany z premiery podczas CMT to ledwie prolog?
Apéro, jak aperitif, miał sondować rynek. A zyskał nader przychylne opinie. Reakcja mediów to prawdziwe szaleństwo, by wspomnieć, że premierę w Niemczech odnotowały nie tylko tytuły branżowe, ale też „Spiegel Online”, „Motosport”, „Autobild”. „Auto Motor Sport” odważył się na porównanie: „Mamy nowe porsche, ferrari, a teraz Apéro”. Premiera nie uszła też uwadze mediów za oceanem.
Przyjęte założenie, że bazą dla karosowania pojazdu kempingowego jest podwozie ducato, to też niejaki kompromis. Musiałem przecież dopasować swą wizję studyjną do tego, co daje fabryka. Dziś, po echach premiery i setkach tysięcy odsłon na przeróżnych blogach, nabrałem pewności, że nie muszę się na siłę upodabniać do innych, więc kolejny model będzie miał jeszcze więcej własnego charakteru. Czerpię również inspiracje z innych śmiałych indywidualistów, jak wspomniane Bertone czy kultowy Airstream. Apéro jest bazą do doskonalenia designu. Już jest „cool”, a dzięki patentowi również na terenie USA ma szansę stać się produktem o zasięgu globalnym.
• Masz ambicje wyjść poza Europę?
Ten czy inny skydancer zawsze będzie oryginalny. Wizja kabrioletu turystycznego zatacza coraz większe kręgi. Horyzont wydaje się być nawet szerszy niż typowa klientela – miłośnicy caravaningu. Pewna firma zasugerowała, by powstał pojazd dla miłośników gry... w golfa, którzy spędzają czas, podróżując od placu do placu. Cena nie gra roli, miałby to być superluksusowy i oczywiście otwarty pokład. Jak wspomniałem, życzyłbym sobie, by ulokować produkcję w Polsce. Po targach w Bawarii Apéro będzie miał swą polską premierę podczas Motor Show w Poznaniu. Tymczasem, skoro zamówienia spływają, coraz bliżej do podjęcia decyzji, gdzie będzie produkowany.
Rozmawiał: Rafał Dobrowolski.
Artykuł pochodzi z numeru 2 (87) 2019 r. magazynu „Polski Caravaning”.
Chcesz być na bieżąco? Zamów prenumeratę – teraz jeszcze taniej i szybciej.