W tym pierwszym w 2024 roku numerze „Polskiego Caravaningu” wiodącym tematem są polscy producenci i wytwórcy kampervanów. Na europejskim rynku caravaningowym jesteśmy mocno widoczni w tej dziedzinie, co warto promować i podkreślać w celu poprawy notowań branżowych. Zapraszam więc do specjalnego działu „Kampervan Polska”.
Zapraszam także na Podlasie oraz szerzej – do eksploracji wschodnich rubieży kraju, idąc za przykładem rowerowych podróżników opisujących podróż w Bieszczady. Drohiczyn czeka na turystów caravaningowych! W numerze jak zwykle mnóstwo prezentacji sprzętu caravaningowego i kempingowego, porady użytkowe oraz spora dawka wiedzy dla pasjonatów naszej formy podróżowania. Witam w kolejnym roku!
Ewolucja, przynajmniej w znaczeniu biologicznym, to proces liczony w miliardach lat. Antropologia kulturowa, dziedzina zajmująca się już ściśle człowiekiem jako indywiduum, jednostką kształtowaną przez społeczeństwo i twórcę kultury, nie pozostawia badaczom takiej swobody czasowej. Próba badawcza, nasz pospolity humanoid, w ciągu kilkunastu zaledwie lat zaczął przejawiać potrzebę posiadania trzeciej ręki przeznaczonej do obsługi telefonu… Patrząc jednak na tempo przemian technologicznych, zmierzających do zapewnienia Homo sapiens najwyższego z możliwych luksusu, możemy spodziewać się, że ta dodatkowa kończyna wkrótce stanie się zbędna. Być może niebawem obsługą aplikacji sterującej ekspresem do kawy, pralką, zamawiającej bilety do kina i ustawiającej barwę światła w zależności od nastroju zajmie się chip wprasowany między szare komórki.
Tymczasem na fali wciąż dyskusyjnej elektromobilności dostrzegamy również konieczność zespawania kierowcy z telefonem i cyfrową technologią. To nie tylko smartfon zamiast kluczyka i w postaci zdalnego sterowania pre-heatingiem wnętrza pojazdu elektrycznego. To konieczność bezustannego monitorowania zasięgu i kalkulacji stanu naładowania akumulatorów. Szukania możliwości doładowania i przewidywania pogody, aby udało się dojechać do celu. Czy zatem nadal jesteśmy panami swojego losu i możemy cieszyć się jazdą, czy jednak robimy tyle, na ile pozwoli nam elektryczne auto? Musimy dodatkowo bez przerwy śledzić cyfrowe dane, czy to na ekranie samochodu, czy telefonu. Czy jest to już cyfrowe zniewolenie? Miejmy nadzieję że nie.
A jednak i w caravaningu coraz powszechniejsze są pojazdy kempingowe, w których bez telefonu trudno się obejść. Czy to do monitorowania stanu gazu w butlach gazowych, czy puszczania nastrojowej melodyjki, poprawiającej biorytm podróżnika. Jak to się ma do reklamowanej powszechnie wolności podróżowania i dokonywania wyborów? Jadę, dokąd chcę, codziennie inny krajobraz do kawy? Prawdopodobnie dopóki wystarczy nam prądu. Coś jest na rzeczy, ponieważ już teraz caravaningowe linery za miliony złotych wykraczają poza model kempingowego gotowania na ognisku. Dość wyraźny staje się więc dyskurs między deklarowaną potrzebą ucieczki od cywilizacji i technologii a koniecznością posiadania komfortowego łóżka na pokładzie kampera. Ciekawe, co będzie pierwsze: znudzenie wszechobecną „cyfrą” czy jednak trzecia ręka? Człowiek niewolnikiem luksusu.