artykuły

podrozePODRÓŻE
ReklamaBilbord - ACSI

Tak się rodzi Radunia

Czas czytania 5 minut
Tak się rodzi Radunia

Kaszuby i okolice Jeziora Stężyckiego to piękny rejon. Wypoczywa tam wielu Polaków z różnych stron kraju, a także caravaningowcy z zagranicy. Nikt jednak nie zastanawiał się nad tym, gdzie te piękne wody mają swój początek. No, prawie nikt...

W literaturze zazwyczaj podaje się, że rzeka Radunia wypływa z Jeziora Stężyckiego lub bagna oddalonego od niego o 1,5 km na południowy zachód. Według Jana Sabały, z wykształcenia geografa, a obecnie emerytowanego nawigatora śmigłowca bojowego z Pruszcza Gdańskiego, te dane są dosyć rozbieżne. Dlatego postanowił bliżej przyjrzeć się właśnie temu półtorakilometrowemu odcinkowi Raduni – zakładając, że uda się tam trafić na początek rzeki. I odkrył jej źródło.

Tak się rodzi Radunia 1

Już 1,5 km na południowy zachód od Jez. Stężyckiego wypływa Radunia. Kolorem żółtym zaznaczona jest własna trasa rowerowa p. Sabały – łatwa i malownicza.

Ekspedycja
- W marcu 2007 r. założyłem gumowce i brodziłem w bagnach nieopodal Jeziora Stężyckiego. - wspomina Jan Sabała. - Wtedy nic nie znalazłem. Za to dobrze rozpoznałem teren. Udałem się tam po raz kolejny w maju i wtedy udało mi się dojść do źródełka. To był dobry moment, ponieważ w czerwcu już nie miałbym szans znaleźć czegokolwiek w tych wysokich trawach. Pruszczanin przyjął metodę “cofania się”, czyli przesuwania się od Jez. Stężyckiego pod prąd bagiennej strugi, która kluczyła we wszystkich kierunkach. Rozchylał kępy traw i sprawdzał czy jest ruch wody.
ReklamaTak się rodzi Radunia 2
Tak się rodzi Radunia 3

Z jamy o średnicy około 10 cm wypływa woda o temperaturze 6,5° Celsjusza.

- I tak, wycofując się w górę rzeki, dotarłem do miejsca, gdzie woda stała - mówi Jan Sabała. - Początkowo nie myślałem, że to źródło, bo jak to w bagnie bywa – same trawy i kałuże. Ale przyjrzałem się i w zbiorniku o średnicy około 20 cm zobaczyłem jamę. Włożyłem tam rękę po łokieć i czułem, że dziura jest głębsza niż długość mojej ręki. Wziąłem więc kij, około półtorametrowy, który - jak się okazało chwilę później – swobodnie wszedł w otwór o średnicy około 10 cm. Po wyciągnięciu gałęzi, przyjrzałem się temu zbiornikowi raz jeszcze i na obrzeżach jamy zauważyłem ziarenka piasku – jasna obwódka, która na terenie bagna, gdzie jest przecież tylko błoto, musi o czymś świadczyć. To dowód, że woda znajdująca się w tej kałuży wypływała z takiej głębokości, gdzie były pokłady żwiru. Prąd pionowy był na tyle silny, że porywał te ziarenka piasku i wydobył je na powierzchnię. Woda w jamie była zimniejsza od tej utrzymującej się “w kałuży”. Z racji tego, że był to już maj, temperatura powietrza wynosiła kilkanaście stopni i ogrzała wodę w źródle. Natomiast ta w jamie, jak wskazał termometr, miała 6,5 stopnia Celsjusza. Jan Sabała przez całe życie związany jest z rzekami.
Tak się rodzi Radunia 4

Z racji bagiennego charakteru terenu poszukiwania źródła rzeki Radunia trwały długo.

- Urodziłem się 30 km od Warszawy, dosłownie przy wale wiślanym. Do chwili opuszczenia rodzinnych stron niemal codziennie patrzyłem na Wisłę. Zawsze mnie fascynowała i ta fascynacja przeniosła się chyba potem na Radunię. 

ReklamaŚT2 - biholiday 06.03-31.05 Sebastian
Rzeka Radunia płynie na Pojezierzu Kaszubskim, a za Pruszczem Gdańskim wkracza na obszar Żuław. Jej wody spływają z wysokości ok. 165 m n.p.m., długość rzeki wynosi ok. 105 km. W górnym biegu nie ma ona własnej doliny. Rzeka wykorzystuje tam rynny i jeziora m.in. Jez. Stężyckie.  Również na odcinku ujściowym od Pruszcza Gd. płynie doliną Wisły. Odcinek środkowy, najdłuższy, to już dzieło Raduni. Tu znajduje się m.in. wspaniały Przełom Babidolski (Jar Raduni), w którym Radunia płynie zakolami z prędkością rzeki górskiej. Strome ściany jaru wznoszą się w środkowej części na wysokość ponad 30 m.
Tak się rodzi Radunia 6

Współrzędne geograficzne źródełka wg GPS to: N 54 stopnie 10 minut i 950 tysięcznych E 17 stopni 56 minut i 520 tysięcznych.

Co dalej?
- Próbowałem zainteresować tym tematem profesorów z Katedry Geografii Uniwersytetu Gdańskiego, ale usłyszałem, że Radunia to nie Amazonka i nie ma sensu się tym zajmować. Oni nie mają na to czasu! - żali się Jan Sabała. Dlaczego nie docenia się takich rzeczy? Dlaczego ludzie nie chcą poszerzać swojej wiedzy i poznawać nowych aspektów kwestii, które uznane są już za zbadane?

- Wysłałem również maila do Polskiego Towarzystwa Geograficznego w Warszawie i dostałem odpowiedź od samego prezesa, profesora Bańskiego. Wyraził podziw dla tego odkrycia i pogratulował mi, ale skierował do Katedry Geografii UG. To jest błędne koło. Dopóki nie uda mi się zainteresować tą sprawą Uniwersytetu Gdańskiego, nie zrobię dużo więcej. Próbowałem też w kołach naukowych, ale wygląda na to, że jest to sprawa za niskiej rangi... A byłby to supertemat na np. pracę magisterską. Posiadam wiele materiałów, których mógłbym użyczyć na potrzeby takiej pracy dyplomowej. Pan Jan chciałby także zbadać wodę ze źródła pod względem mineralnym, ale prywatnie przeprowadzenie takich badań kosztuje około 1500 zł.

Pomysł na...
Autor odkrycia chciałby na całym odcinku Raduni zorganizować coś na wzór triatlonu, z tym, że przewiduje kombinację kajakarstwa, kolarstwa i biegu. Byłaby to impreza rozłożona na dwa lub trzy dni, z noclegiem na polu namiotowym, najlepiej podczas jednego z letnich weekendów. Jest to duże przedsięwzięcie i wymaga dobrego zorganizowania, ale na pewno atrakcyjne turystycznie - dla bardziej i mniej zaawansowanych kondycyjnie osób – snuje plan Sabała. - Region jest przepiękny i można go w ten sposób promować.

Joanna Gracek


28.04.2010
Obserwuj nas na Google News Obserwuj nas na Google News