W ogólnopolskich mediach już pojawią się publikacje na temat obaw hotelarzy i właścicieli apartamentów oraz pensjonatów. Wszystko ze względu na wzrosty zakażeń i widmo blokad nałożonych na okres Świąt Bożego Narodzenia i Sylwestra. W razie lockdownu ponownie jedyną, legalną możliwością spędzenia tego okresu w górach będzie kamper lub przyczepa kempingowa.
Na razie wiadomo, że… nic nie wiadomo. Hotelarze przyjmują rezerwacje i tych jest więcej niż podczas ubiegłej jesieni, ale nadal nie wiadomo, czy rząd ponownie nie zaskoczy przedsiębiorców.
Już pierwsze jaskółki docierają, że coś się może wydarzyć. Rok temu wszystko było zamknięte. 1 listopada szykowaliśmy się na "Dziady" i nic nie wyszło. Dlatego teraz nawet nie informujemy do przodu o tym, co planujemy u nas zorganizować. Andrzejki czy Sylwester - wstrzymujemy się i czekamy, co będzie. To nie tylko ja, ludzie z innej branży też czekają - mówi Andrzej Sawicki ze schroniska "Andrzejówka" pod Wałbrzychem na łamach portalu wp.pl.
Polacy pytają o ferie zimowe 2022, składają rezerwacje, ale jednocześnie rozumieją, że pobyty mogą nie dojść do skutku w momencie wprowadzenia jakichkolwiek obostrzeń.
- Dla nas okres zimowy jest kluczowy. Nie powiem, że są to żniwa, ale jednak wtedy zarabiamy najwięcej - wyjaśnia Sawicki.
Co ciekawe, „Andrzejówkę” w ubiegłym roku uratował… caravaning! Właściciel udostępnił polanę wokół schroniska, na której pojawili się właściciele kamperów oraz przyczep kempingowych. Ci spali we własnych pojazdach a więc nie naruszali obostrzeń dotyczących zakazu przyjmowania gości.
- Uratowaliśmy nasz poprzedni sezon zimowy i Sylwestra właśnie kamperami. Zorganizowaliśmy specjalne pole dla takich samochodów. Noc sylwestrową spędzało z nami ponad 30 załóg. Byliśmy jedynym miejscem w regionie, które wpadło na taki pomysł. Jeśli pojawią się obostrzenia, to znów ściągniemy kamperowiczów - zapowiada Sawicki.