Rozgrzani Wenecją, zapragnęliśmy wypoczynku nad wodą. Wciąż odczuwaliśmy też zmęczenie dwudniową podróżą, a plaża, słońce, kąpiel w morzu... – to było to, czego nam najbardziej było trzeba.
W poszukiwaniu spokojnych plaż skierowaliśmy się na południe. Ktoś mówił nam, że powinniśmy pojechać w okolice nadmorskich kurortów Rawenna i Rimini. Jadąc wzdłuż wybrzeża, powoli docierało do nas, że o spokojnych, cichych i kameralnych plażach możemy zapomnieć... Każdy skrawek ziemi w tej okolicy był czyjąś własnością i dawno został zagospodarowany. Mało tego, na nasze nieszczęście przyjechaliśmy do Włoch w sierpniu. Nikt o zdrowych zmysłach nie jeździ do Włoch w sierpniu, a już na pewno nie na wybrzeże! W całych Włoszech większość firm ma przerwy urlopowe, a ich pracowników można spotkać m.in. na wybrzeżu, również w okolicy Rawenny. Teraz jesteśmy mądrzejsi i możemy służyć radą innym. Oliwy do ognia dolaliśmy, przyjeżdżając na wybrzeże w weekend. O miejscu na kempingu dla naszego kampera mogliśmy zapomnieć. Z trudem wypatrzyliśmy małą przerwę wśród rzędem zaparkowanych wzdłuż ulicy samochodów w jednej z nadmorskich miejscowości Cesenatico.
Bez rezerwacji nie ma co marzyć o miejscu na włoskim kempingu w sierpniowy weekend.
Jak tłumy Zgrabnie zaparkowałem nasz „kiosk” (jak nazywa kampera kuzyn mojej żony) i wybraliśmy się na plażę. Podzielona była na odcinki koncesjonowane. Wszędzie, jak okiem sięgnąć, widać było rzędy leżaków i parasoli. Tęskniliśmy za kawałkiem plaży miejskiej, nie mówiąc o rozwianych nadziejach na jakąś dziką zatoczkę. Spacerując plażą, trafiliśmy na dosłownie skrawek wolnego piasku, gdzie swobodnie można było rozłożyć się z kocykiem bez narażania skromnego budżetu na opłaty za wynajem parasola. Po dwóch godzinach plażowania postanowiliśmy poszukać innego, bardziej spokojnego miejsca. Poszukiwanie zajęło nam kolejną dobrą godzinę. Dotarliśmy do Lido di Savio, gdzie musieliśmy zadowolić się miejscem parkingowym na przydrożnym pasie zieleni. Wiele osób tak parkowało, więc nie było obaw o ewentualne mandaty. Dzień plażowania wystarczył, żebyśmy zapragnęli kolejnych wrażeń. Kolejnego dnia rano wyruszyliśmy darmową drogą szybkiego ruchu w kierunku Rzymu. Stolica Włoch, z jej wszystkimi wspaniałymi zabytkami, okazała się pozostawać w naszym zasięgu, mimo bardzo krótkiego czasu przeznaczonego na wyprawę. Zanim jednak tam dojedziemy, będziemy mieli po drodze jeszcze jeden przystanek...
Niektórzy pewnie rozpoznają model ciągnika, a pozostali skupią się na panoramie miasta...
Miejsce biwakowe przy drodze, ale do plaży tylko 300 m. Co niektórzy poczuli się jak na prawdziwym kempingu.
Piękne miasteczko Po ok. 200 km jazdy zobaczyliśmy miasto św. Franciszka i św. Klary – Asyż. Zaparkowaliśmy kampera w miejscowości Bastia u podnóża średniowiecznego Assisi i autobusem wybraliśmy się do starego Asyżu. Już przekraczając bramy miasta, poczuliśmy wyjątkową atmosferę tego miejsca. Stare mury mają w sobie coś takiego, że czujemy oddech historii. Z przyjemnością wybraliśmy się na spacer wśród budynków pamiętających czasy Franciszka (założyciela zakonu franciszkanów) i Klary (założycielki zakonu Sióstr Klarysek). Na każdym kroku napotykaliśmy świadectwa z życia tych dwojga niezwykłych ludzi.
Asyż. Spacerując można poczuć wyjątkową atmosferę tego miasta.
Jednym z najważniejszych, jeśli nie najważniejszym zabytkiem w Asyżu jest bazylika św. Franciszka. W 1997 r. miało tu miejsce bardzo silne trzęsienie ziemi, w wyniku którego zawaliła się część sklepienia bazyliki. O ile kościół skrupulatnie odbudowano, to części zniszczonych w trakcie trzęsienia ziemi fresków nie udało się uratować. Bazylika św. Franciszka wpisana została na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego UNESCO. Z ciekawostek podam, że zbudowano ją na tzw. Wzgórzu Piekielnym. Nazwano je tak, ponieważ zwyczajowo wykonywano tu wyroki śmierci. Po kanonizacji św. Franciszka (16 lipca 1228 r.) papież Grzegorz IX zmienił nazwę tego miejsca na Wzgórze Rajskie. Niektóre budowle w Asyżu zasługują na szczególną uwagę, np. starożytna świątynia Minerwy, która adaptawana została na kościół Matki Bożej z Lourdes. Wytrwale i konsekwentnie wędrując w górę miasta, można dotrzeć na wzgórze zamkowe. Tam znajduje się Rocca Maggiore, średniowieczna cytadela. Z ruin można podziwiać wspaniałe widoki na całą okolicę. Wszędzie czuje się ducha św. Franciszka i św. Klary...
Artysta przy pracy.
Atrakcje same w sobie W Asyżu funkcjonują małe pracownie artystyczne ulokowane w starych kamienicach. Na oczach przechodniów powstają w nich dzieła sztuki, które można kupić. Obserwowanie pracy artystów należy do bardzo przyjemnych czynności. Trudno oderwać od nich wzrok! Zawsze w takich chwilach zastanawiam się, jak to jest być obdarzonym takim talentem...
Dzieci dzielnie wspinały się, aby zobaczyć Rocca Maggiore.
Na stanowisku serwisowym dla kamperów.
Na każdym kroku można spotkać małe kawiarnie i restauracyjki oferujące gościom kojący odpoczynek przy filiżance kawy, kawałku pizzy, lampce wina lub też po prostu szklance wody. Chcąc dobrze zjeść, należy pamiętać o tym, że restauracje otwierane są nie wcześniej niż o godz. 17.00. Do tej godziny można zjeść co najwyżej przekąskę w postaci rożka pizzy czy też kanapki.
Takie widoki nie są niczym niezwykłym w Asyżu, gdzie na niewielkiej przestrzeni zgromadzonych jest wiele kościołów i zakonów.
Po dość wyczerpującym zwiedzaniu Asyżu mieliśmy okazję uczestniczyć w uroczystej mszy z biskupem. Nikt z nas nic nie rozumiał, a że msza uroczysta, to trwała ponad półtorej godziny. Córka zasnęła, a pozostałej trójce, ze mną włącznie, niewiele brakowało... Gdyby tylko było gdzie głowę podeprzeć, biskup usłyszałby jak chrapią zmęczeni Polacy...
Plac przed bazyliką św. Franciszka.
Późnym popołudniem wróciliśmy do kampera. Należał nam się odpoczynek! A następnego dnia rano skorzystaliśmy z miejsca serwisowego – zrzuciliśmy szarą wodę, zatankowaliśmy świeżą i opróżniliśmy toaletę. Byliśmy gotowi do dalszej drogi!
Informujemy, że zaktualizowaliśmy naszą Politykę prywatności (dostępną w regulaminie). W dokumencie tym wyjaśniamy w sposób przejrzysty i bezpośredni jakie informacje zbieramy i dlaczego to robimy.
Nowe zapisy w Polityce prywatności wynikają z konieczności dostosowania naszych działań oraz dokumentacji do nowych wymagań europejskiego Rozporządzenia o Ochronie Danych Osobowych (RODO), które będzie stosowane od 25 maja 2018 r.
Informujemy jednocześnie, że nie zmieniamy niczego w aktualnych ustawieniach ani sposobie przetwarzania danych. Ulepszamy natomiast opis naszych procedur i dokładniej wyjaśniamy, jak przetwarzamy Twoje dane osobowe oraz jakie prawa przysługują naszym użytkownikom.
Zapraszamy Cię do zapoznania się ze zmienioną Polityką prywatności (dostępną w regulaminie).