Jeden rzut oka na Dubrownik z góry Srd i wszystko staje się jasne. Obraz przypomina starannie dobraną kompozycję malarską: kobaltowy horyzont przechodzi w błękit morza oblewający soczysto pomarańczowy kolor dachów miasta. Takich widoków na świecie jest naprawdę niewiele. Każdy, kto pierwszy raz go ogląda, z zachwytu przeciera oczy. Ale nie tylko z oddali Dubrownik oszałamia swoją urodą. Przejdźmy się dziś jego ulicami, aby odkryć jakie jeszcze klejnoty skrywa to eleganckie miasto.
Po głównym deptaku Dubrownika przechadza się codziennie tysiące turystów. Marmurowe kamienie ulicy świecą się wręcz od wypolerowania, jak podłogi w starym kościele. Stradun, nieco złośliwe nazwana tak przez Wenecjan (stradun to zgrubiała forma słowa ulica), to przede wszystkim tętniąca życiem promenada pełna kawiarni, lodziarni i butików. Turystów zabawiają żonglerzy, muzycy, a nawet mistrz szachowy, z którym każdy może się zmierzyć za kilka kun. Spoglądając w górę na równiutkie kamienice, łatwo się przekonać, że miasto było niezwykle staraninie zaprojektowane. Nie ma tu miejsca na przypadek. Domy budowane były według ścisłych wytycznych : na parterze usługi i handel, na piętrze mieszkania, na strychu kuchnie. Taki układ miał chronić mieszkańców przed rozprzestrzenianiem się pożarów. Strawiły one wiele domów w 1667 roku, kiedy Dubrownik nawiedziło silne trzęsienie ziemi.
Niewiele ostało się zabudowań sprzed wspomnianego trzęsienia ziemi w 1667. Rąbka tajemnicy, jak miasto mogło wyglądać przed fatalnym rokiem, uchyla klasztor franciszkanów. Jest jedną z kilku zaledwie budowli, która przetrwała kataklizm. W klasztorze do 1317 roku działa najstarsza w Europie apteka, znajduje się tu bogata biblioteka i maleńkie muzeum liturgiczne. Turyści najbardziej doceniają autentyczne krużganki i ogród na dziedzińcu, które dają cień i przenoszą w czasie.
Niewątpliwie jednak największą i spektakularną atrakcją Dubrownika pozostaje dwu- kilometrowy spacer murami obronnymi miasta. Jak na dłoni zobaczyć tu można całą starówkę, a na zewnątrz murów rozciąga się panorama na morze. Przy bezchmurnej pogodzie również na Mljet. Koniecznie pamiętajcie o butelce wody, a w południe o parasolce. Na murach słońce potrafi być niemiłosierne.
Spacer murami obronnymi Dubrownika
Czy do Dubrownika warto wybrać się na dłuższy urlop? Czy tłumy nas nie zmęczą? Odpowiedzią może być kemping Solitudo. Jeśli chcecie uniknąć rzeszy turystów pod oknami w centrum miasta i warkotu przejeżdżających autokarów wycieczkowych, to właśnie urlop na tym kempingu pozwoli Wam na połączenie zwiedzania z relaksem na chorwackich plażach. Camping Dubrownik Solitudo jest jedynym miejscem kempingowym we wpisanym na listę światowego dziedzictwa UNESCO mieście Dubrownik. Znajdziecie tu nowoczesną infrastrukturę dla kamperów i przyczep oraz bardzo dobrze wyposażone domki mobilne. Od miasta dzieli kemping zaledwie 10 minut drogi. Wczesnym rankiem wybrać się stąd można na lokalny targ w Gruž, gdzie kupicie świeżutkie ryby, owoce morza, warzywa, jaja (również z upraw ekologicznych) i miejscowe wypieki.
Wakacje w Dubrowniku to nie lada gratka. To miasto Was nie zawiedzie. Od pierwszego wejrzenia zakochać się w nim można bezpowrotnie i powracać do niego będziecie zapewne często.