Rovinj to małe, urokliwe miasteczko na półwyspie Istria (Chorwacja). Ze względu na malownicze usytuowanie i zabytkową architekturę, podróżnicy z całego świata nazywają to miejsce „perłą Adriatyku”. Właśnie tam znajduje się kemping Val Saline, który swoje podwoje otworzył w 2016 roku.
Nazwa ośrodka pochodzi od nazwy zatoki, nad którą się znajduje. Val Saline to naturalna oaza o powierzchni 11,7 ha, oferująca zakwaterowanie na 300 przestronnych parcelach, delikatnie nachylonych w kierunku wybrzeża. Działki o powierzchni do 140 m kw. mają w większości dostęp do wody bieżącej, a to dzięki swemu naturalnemu położeniu – tuż przy brzegu. Wynajmujący pozostałe parcele, które leżą nieco tylko dalej od wody, mogą z kolei liczyć na piękny widok na morze.
Listę udogodnień, które kemping zapewnia swoim gościom, otwiera nowoczesne zaplecze sanitarne. Ponadto: recepcja z kantorem, kawiarenka internetowa, Wi-Fi, kiosk z prasą, stoisko z owocami i warzywami, a także sklep spożywczy, w którym znajdziemy m.in. świeże wypieki, mięso własnej produkcji, oliwę z oliwek i wina. Smakoszów zachęcamy, aby zajrzeli również do usytuowanej nad samym brzegiem morza restauracji Saline, w której skosztować można specjałów kuchni śródziemnomorskiej. Nie zabrakło baru z napojami i kawiarenki.
Długa, ponad 700-metrowa plaża przyciąga wielu wczasowiczów, którzy poszukują odpoczynku nad krystalicznie czystą wodą. Kąpiele w morzu to jednak nie jedyna forma aktywnego wypoczynku, jaką oferują gospodarze kempingu. Aqua park, plac zabaw, siatkówka plażowa, piłka nożna, mini golf, tenis stołowy... – lista możliwości jest długa. Zachęcamy oczywiście do zwiedzania pięknych okolic, w czym pomoże wypożyczalnia rowerów. Na wycieczkę można wybrać się również autobusem – przystanek znajduje się tuż przy kempingu. Istnieje również możliwość wzięcia udziału w wycieczce zorganizowanej. A wieczorem – muzyka pod gwiazdami, oczywiście na żywo.
Camping Val Saline
Cesta za Valaltu – Lim 7
52210 Rovinj
Croatia
Tel. 00385 52 804 850
camp@valsaline.hr
www.campvalsaline.hr
Artykuł pochodzi z numeru 1 (70) 2016 Polskiego Caravaningu