Plan na wyjazd kamperem do Szwajcarii zakładał aktywności outdoorowe we wschodniej części kraju – głównie w kantonach: Gryzonia, Ticino, Uri i Glarus. Pytanie, jakie nas nurtowało, brzmiało: czy wyjazd do Szwajcarii na początku października to dobry pomysł?
Wątpliwości były spore, zwłaszcza że planowaliśmy piesze wycieczki w górach, jazdę na rowerze oraz przejścia ferraty. Jak się okazało, jesień w tym górzystym kraju jest piękna i mimo zmienności pogody udało się zrealizować większość planów.
Każdą podróż warto wcześniej zaplanować, choćby główny zarys. Pomimo że są podróżnicy kierujący się spontanicznymi decyzjami, my do nich nie należymy. Pomocny, a z pewnością inspirujący w planowaniu był przewodnik Grand Tour of Switzerland.
Podążając jego fragmentami, odwiedzaliśmy niezwykłe, widokowe miejsca.
Podczas samego wyjazdu korzystaliśmy także z aplikacji Grand Tour. A jej świetnym uzupełnieniem były mapy SwitzerlandMobility. Są łatwe w użytkowaniu, bardzo intuicyjne, dokładne i niezwykle pomocne w podróży. I oczywiście mają swoje oznaczenia w terenie. Duże znaki z numeracją i w różnych kolorach – nie sposób było się zgubić.
Górzyste ukształtowanie tego kraju powoduje, że sieć drogowa jest pełna tuneli i mostów, zaś linie kolejowe w wielu miejscach biegną monumentalnymi wiaduktami. Takie widoki każdy z Was z pewnością widział na niejednym filmie, do których ujęcia kręcone były właśnie w Szwajcarii.
Jeziora Lugano i Maggiore są podzielone między Szwajcarią a Włochami. Okoliczne wzgórza, roślinność, zabudowa przypominają wręcz śródziemnomorskie kurorty. Wybraliśmy się tam na wycieczkę rowerową oraz wieczorne zwiedzanie.A już następnego dnia niespełna 100 km na północ zmieniliśmy letnie klimaty na zimowe widoki na przełęczy San Bernardino (2066 m n.p.m.). Można tam znaleźć kilka szutrowych zatoczek, w których śmiało uda się postawić kampera i przenocować (brak tablic z zakazami). Gra kolorów, błękitu nieba, ośnieżonych szczytów oraz pojawiających się i znikających chmur. Okoliczne ścieżki były świetne na rowerowe zabawy. Nasz lekki ebike Cannondale Moterra SL 2 sprawdzał się znakomicie na skalistych sekcjach.
Dosłownie co kilka kilometrów zachwyceni widokami zatrzymywaliśmy się, aby wykonywać kolejne zdjęcia i filmowe ujęcia. Piękne góry i ciekawa architektura sprawiają, że ochoty na spacerowanie nie brakuje. Podobnie jest z jazdą na rowerze. Takie niezwykłe miejsce „znaleźliśmy” tuż przy drodze ekspresowej.
Mimo zmiennej pogody udało się zrealizować także cel w postaci via ferraty. Wybór padł na piękną i dość prostą technicznie, która wiodła na górę Pinut. Trasa w pełni ubezpieczona stalową liną, w którą wpinamy tzw. lonżę, aby zabezpieczyć się w razie poślizgnięcia czy utraty równowagi. Dodatkowo na kilku odcinkach przechodziliśmy przez mostki, drabiny oraz inne elementy umożliwiające pokonanie skalnych półek i kominów. Na takich wycieczkach niezwykle ważna jest dbałość o bezpieczeństwo oraz odpowiednia odzież. Po zejściu czekała nagroda – pyszna kawa w towarzystwie pięknych widoków.
W Szwajcarii znajdziemy także wiele zabytków architektury. Zamki, pałace, kościoły czy po prostu domy są atrakcją okolicy. Górzysty teren bywa wyzwaniem dla budowniczych, chociaż z drugiej strony zmusza do wznoszenia budowli w warunkach i miejscach optymalnych, nadających się na posadowienie domuPodczas wyjazdu używaliśmy kampera Adria Matrix Axess 670 SL, użyczonego przez firmę Elcamp z Krakowa. Mimo swoich gabarytów (7,5 m długości, 2,3 m szerokości) prowadził się nad wyraz wygodnie – nawet na górskich serpentynach. Choć przyznam, że na kilku zakrętach oraz wąskich przejazdach w niektórych miasteczkach poziom adrenaliny wzrastał.
Szwajcaria z pewnością zauroczy osoby lubiące górskie krajobrazy. Jest też świetnym poligonem dla wielu aktywności. Szlaki górskie, trasy rowerowe i narciarskie, drogi wspinaczkowe, spływy górskimi rzekami – to tylko niektóre z możliwości. Znajdą tu także coś dla siebie fani kulinariów czy zabytków. Można tu i wypocząć, i dobrze się bawić.
Po więcej inspiracji zapraszam Was na www.myswitzerland.com
Grzegorz Miedziński
Fot. Francesco Petardi
Artykuł pochodzi z numeru 6 (120) 2024 r. magazynu „Polski Caravaning”.
Chcesz być na bieżąco? Zamów prenumeratę – teraz jeszcze taniej i szybciej.