Takiego obrotu spraw na tydzień przed maratonem nikt się nie spodziewał. W Beskidzie Sądeckim zima wydawała się już dawno zakończyć swoje podboje, a ostatnie płaty śniegu topniały w wiosennym słońcu. Do życia budziła się przyroda, zieleniały łąki, na drzewach pojawiały się pierwsze kwiaty. Aż do poniedziałku.
Prognozy pogody diametralnie się pogorszyły - nadzieja na ściganie w promieniach słońca była coraz bardziej złudna. We czwartek spadł pierwszy śnieg, który ponownie zabielił nie tylko Gminę Piwniczna - Zdrój - Gospodarza wydarzenia, ale cały Beskid Sądecki. Organizatorom nie pozostało nic innego, jak zmiana trasy dłuższych dystansów, które teraz miały powielać pętlę dystansu Hobby. Priorytetem każdego działania była ochrona uczestników przed hipotermią - zapowiadane temperatury oscylować miały bowiem w granicy kilku stopni na minusie w wyższych partiach Beskidu.
Przed startem, który odbył się pod ***Hotelem Wierchomla SKI & SPA Resort miasteczko zawodów niespodziewanie tętniło życiem. Atmosferę porównywać można do alpejskiego après-ski - setki wymienionych uśmiechów wśród leniwie padającego śniegu z ośnieżonymi zboczami w tle. Ten bajkowy klimat potęgował każdy metr pierwszego podjazdu pod Bacówkę nad Wierchomlą. Na szczycie leżała kilkucentymetrowa warstwa świeżego białego puchu, a na zjeździe, który jeszcze kilka dni wcześniej był szybkim szutrem, pojawiły się wymagające wzmożonej uwagi lodowe koleiny.
Od samego początku rywalizacji na prowadzenie wyszła trójka zawodników z Podkarpacia - Sławomir Dziwisz i Jan Miłek - reprezentujący SST Lubcza oraz Arkadiusz Krzesiński ze Żbika Komańcza. Zwycięstwo do mety dystansu mega dowiózł Dziwisz, MIłek miał do niego nieco ponad 3 minuty starty, a na trzeciej pozycji uplasował się Maciej Ściga (Stowarzyszenie “Rowerowe Świętokrzyskie”), który stopniowo zmniejszał dystans do prowadzących w drugiej połowie wyścigu.Na dystansie giga na wspólny sukces pracowali Tomasz Leśniak (Jasielskie Stowarzyszenie Cyklistów) oraz Jakub Solarz (UKS grupa kolarska Four Bike), którzy wjechali na metę wspólnie z przewagą ponad trzech minut nad Pawłem Powroźnikiem (Baran Cycling Team) i aż blisko 19 minut nad Mateuszem Hałajko (SST Lubcza).
W czołówce dystansu hobby walka rozegrała się pomiędzy pawłem Galikiem, Patrykiem Kowalskim (Sport Serwis Sandomierz) i Pawłem Dryniakiem (Politechnika Krakowska), którzy w tej kolejności dojechali do mety.
Komentarze po wyścigu jednoznacznie wskazują na to, że start w Cyklokarpatach w Wierchomli w tych warunkach pogodowych był dla uczestników przeżyciem, które wspominać będą latami.
“To było po prostu epickie doznanie pure MTB!!!!” Mariusz Rynkiewicz
“zjazdy były epickie” Witold Cisło
“Było genialnie! Kilka dni przed się bałem ale teraz będę wspominał bardzo długo. Niech żałują Ci co nie byli” Jakub Dybał
“Fajnie było. Beskidzka wiosenna klasyka. Śliski techniczny zjazd. Spodziewałem się trudniejszych podjazdów. Podobało nam się z żoną. To była nasza 23 rocznica ślubu, 23 lata razem na dwóch kółkach