PRZEGLĄD RYNKU
Bez dobrze dobranej i rozprowadzonej instalacji elektrycznej w kamperze nie ma mowy o komforcie użytkowania. Co więcej, niskiej klasy urządzenia oraz źle przeprowadzona instalacja mogą doprowadzić do pożaru, stanowią również zagrożenie dla innych uczestników ruchu drogowego. Jeśli nie chcesz stać się właścicielem takiego niezdatnego do użytku domu na kołach, poproś o pomoc specjalistów. Fachowcy z serwisu Kamperomania służą radą.
Obecnie coraz rzadziej montuje się w pojazdach akumulatory AGM, dominują te litowo-żelazowo-fosforanowe (LiFePo4). Dzieje się tak dlatego, że są znacznie lżejsze, szybciej się ładują, wytrzymują znacznie większą liczbę cykli ładowania oraz mają większą pojemność użytkową.
– U naszych klientów instalujemy najczęściej zestawy, na które składają się panel fotowoltaiczny (minimum 300 W), przetwornica 2000 W i właśnie akumulator LiFePo4 o pojemności 200 Ah – wyjaśniają przedstawiciele gliwickiego serwisu. Dlaczego akurat taka konfiguracja? – Taki zestaw pozwala na korzystanie z klimatyzacji na postoju przez kilka godzin. Możliwe jest utrzymanie komfortowej temperatury w kamperze, gdy wychodzimy na zakupy czy czekamy na zameldowanie na kempingu, można w ten sposób również schłodzić wnętrze wieczorem.
Taki zestaw montowany jest razem z automatyką pozwalającą na użytkowanie wszystkich gniazd 230 V w kamperze oraz uruchomienie klimatyzacji. Po załączeniu przetwornicy układ musi automatycznie odcinać zasilanie z zewnętrznego 230-voltowego gniazda przyłączeniowego (pod klapą jest wtyk męski – dotknięcie bolca spowodowałoby porażenie prądem), nie załączać ładowarki akumulatora i nie podawać zasilania na lodówkę absorpcyjną – ze względu na niską sprawność lepiej zasilać ją gazem. Po wykryciu zasilania 230 V w gnieździe automatyka odcina przetwornicę, załącza lodówkę 230 V i ładowarkę akumulatora.
– Świetnym przykładem podzielił się z nami jeden z klientów, który czekając w kamperze prawie 2 godziny na prom, w pełnym słońcu, przy temperaturze przekraczającej 40°C, włączył klimatyzację, wyjął z szafki ekspres i zrobił sobie kawę, spędzając czas w komfortowych warunkach – przytacza sytuację Łukasz Grabowski z Kamperomanii. Kolejny przykład przemyślanej instalacji elektrycznej dotyczy jego samego. – Tydzień temu wróciłem z Hiszpanii, byliśmy tam przez 6 tygodni i ani jednego dnia nie spędziliśmy na polu kempingowym. Instalacja elektryczna w naszym kamperze musiała zasilać podstawowe urządzenia, czyli oświetlenie, pompę wody, lodówkę i ogrzewanie, jak również pozwolić korzystać z ekspresu ciśnieniowego, ładować laptopy, rowery elektryczne, baterie do aparatu, drona, latarkę. Prądu mieliśmy na tyle dużo, że mogliśmy sobie pozwolić na używanie czajnika elektrycznego i suszarek do włosów.
Planując instalację elektryczną w kamperze, najlepiej używać z urządzeń wiodących producentów, posiadających odpowiednie atesty i gwarancję pozwalającą skorzystać z pomocy serwisu w całej Europie – radzą fachowcy z Kamperomanii: – Musimy pamiętać o tym, że w kamperze również śpimy, a pożar wywołany przez niskiej klasy urządzenia oraz źle wykonaną instalację może się źle skończyć – przestrzegają.
Bardzo często zdarza się, że do Kamperomanii trafiają klienci z różnego typu problemami związanymi z instalacją elektryczną kampera. Jak się okazuje, niemal wszystkiego tego typu przypadki spowodowane są „ulepszeniami” wprowadzanymi przez kolejnych właścicieli danego pojazdu. Naprawy takich usterek zajmują niewiele czasu, ale diagnostyka potrafi pochłonąć godziny.
– Aby dojść do tego, co autor miał na myśli, często potrzeba czasu, a uszkodzone układy elektryczne potrafią kosztować naprawdę dużo – zwracają uwagę przedstawiciele Kamperomanii. – Dlatego warto powierzyć modernizację profesjonalistom, którzy zajmują się tym na co dzień.
Artykuł pochodzi z numeru 2 (110) 2023 r. magazynu „Polski Caravaning”.
Chcesz być na bieżąco? Zamów prenumeratę – teraz jeszcze taniej i szybciej.
