I ten prąd w kamperach oczywiście mamy. Na pokładach działają niezależne systemy z bateriami, niepowiązanymi z akumulatorem rozruchowym. Nie ma więc ryzyka, że przez duże zużycie prądu w części mieszkalnej nie uruchomimy rano silnika. Jednak ten „domowy” akumulator trzeba ładować. Oczywiście doładowuje się on w trakcie jazdy z alternatora, a także podczas pobytów na kempingach, kiedy podłączamy się do prądu 230 V. To może być wciąż za mało, jeśli chcemy korzystać z walorów caravaningu z dala od całej infrastruktury.
Od lat w caravaningu stosowane są panele solarne, które pozyskując energię ze słońca, doładowują akumulatory pokładowe. Jednak tylko brzmi to prosto, bo panele też mają wady. Te tradycyjne, krzemowe, są dość ciężkie. Średniej wielkości panel to obciążenie rzędu ok. 20 kg. Mało i dużo jednocześnie, bo w caravaningu walka toczy się przecież o każdy kilogram dopuszczalnej masy całkowitej. Ale to nie jedyna wada tradycyjnych systemów fotowoltaicznych. Nie wszędzie bowiem takie standardowe panele zamontować możemy. Posiadasz niewielkiego kampera z podnoszonym dachem? A może alkowę? Tutaj prostego niczym stół miejsca dla paneli zbyt wiele nie znajdziemy.
Nakreślamy problemy związane z fotowoltaiką w caravaningu, bo rozwiązanie, które chcemy pokazać, jawi się rzeczywiście jako idealne dla naszej społeczności. Otóż duńska firma Green Energy oferuje opatentowane panele solarne – cienkie, lekkie i elastyczne, a do tego dużo wydajniejsze od tradycyjnych rozwiązań. Oczywiście ma to swoją cenę, ale wiele wskazuje, że to inwestycja rzeczywiście opłacalna. Co o tym świadczy? Choćby ich grubość. Panele, które prezentujemy, mają 3 mm grubości. Nie podnoszą więc w sposób istotny wysokości auta, nie sprawiają też problemów na myjniach. Są bardzo trwałe, odporne na gradobicie, a także wszelkie inne działania mechaniczne. Mieliśmy okazję uczestniczyć w prezentacji tych produktów – uderzane z dużą siłą o mur czy podłogę nie wyglądały na uszkodzone, a przeprowadzone chwilę później testy potwierdzały ich prawidłowe funkcjonowanie.
Mówimy jednak o aspektach wytrzymałościowych i funkcjonalnych, ale największa zaleta tych paneli wciąż przed nami. Chodzi o ich wydajność. Panele Green Energy „czytają” 178 kolorów, dzięki czemu pracują jeszcze przed wschodem słońca i po jego zachodzie. Dodajmy, że tradycyjne panele krzemowe „widzą” ok. 40 kolorów.
Dzieje się to za sprawą zastosowanej w rozwiązaniu Green Energy technologii CIGS, wykorzystującej 4 podstawowe pierwiastki: miedź, ind, gal i selen, które razem pobierają energię słoneczną z pełnej palety barw.
Artykuł pochodzi z numeru 5 (107) 2022 r. magazynu „Polski Caravaning”.
Chcesz być na bieżąco? Zamów prenumeratę – teraz jeszcze taniej i szybciej.