Na koniec serii poradników dla początkujących kierowców caravaningowych pozostał nam temat związany z holowaniem przyczepy kempingowej w górach. Górskie drogi są niewątpliwie najtrudniejsze nie tylko dla początkującego kierowcy, ale też dla całej jednostki napędowej.
Jeśli dodamy do tego zmienne warunki pogodowe, wąskie i miejscami mokre pasy jezdni, stajemy przed zadaniem, do którego trzeba być dobrze przygotowanym.
Zachowanie szczególnej ostrożności oraz dostosowanie prędkości poruszania się zespołem pojazdów do panujących warunków atmosferycznych to priorytet. Nie należy przeceniać własnych możliwości i umiejętności nabytych na równych i szerokich drogach. Górskie serpentyny są z reguły węższe, a ich pobocza skromne lub nie ma ich wcale. Należy być przygotowanym na odcinki zanieczyszczone np. żwirem, piaskiem, gliną, które naniosła spływająca woda. W górach napotkamy ciasne łuki, przed którymi należy ograniczyć prędkość do bezpiecznej. Gwałtowne hamowanie na łuku może zdestabilizować tor jazdy, trzeba mieć to na uwadze, gdyż fizyka jest nieubłagana.
Poruszanie się po górskich drogach to zawsze spory wysiłek dla silnika i skrzyni biegów. Wszystko zależy od różnic w pokonywanych wysokościach, niemniej należy obserwować wskazania temperatury oleju, płynu chłodzącego i słuchać silnika, który należy utrzymywać na wysokich obrotach, nie bojąc się też wysokich biegów. O ekonomii możemy zapomnieć. Jeśli sytuacja na drodze nie zmusza do zwolnienia, nie spuszczamy nogi z pedału gazu, mając oczywiście na uwadze bezpieczną prędkość. Posiadając samochód z automatyczną skrzynią biegów, warto przed wzniesieniem przełączyć ją w tryb M, aby samemu decydować o zmianie przełożeń i utrzymywać wysokie obroty.
Zjazdy ze wzniesień są dla kierowcy trudniejsze. Absolutnie nie należy zjeżdżać na luzie. Nie można dopuścić do niebezpiecznego rozpędzania zestawu i w zależności od spadu zawsze trzeba mieć zapięty bieg, aby skutecznie hamować silnikiem, od czasu do czasu wspomagając się pedałem hamulca. Ciągłe trzymanie nogi na pedale hamulca może spowodować przegrzanie klocków i tarcz, co, po pierwsze, może być niebezpieczne, a po drugie, znacznie skróci ich życie. Krótkie zjazdy to jeszcze nie kłopot, natomiast przy długich dystansach w dół nie należy zapominać o tym, że podczas zjazdów przyczepa, napierając na hak samochodu, powoduje uruchamianie hamulca najazdowego. Łatwo o tym zapomnieć i przegrzać okładziny szczęk hamulcowych przyczepy. Jeśli na trasie czeka nas więcej takich zjazdów, warto w bezpiecznych miejscach zatrzymać się i sprawdzić czy nie dzieje się nic złego. Swąd okładzin jest dobrze wyczuwalny, a to sygnał, że czas na przerwę.
Stosując się do opisanych zasad, pokonacie góry bezpiecznie i sprawnie.
Marcin Turko
Artykuł pochodzi z numeru 5 (113) 2023 r. magazynu „Polski Caravaning”.
Chcesz być na bieżąco? Zamów prenumeratę – teraz jeszcze taniej i szybciej.