artykuły

aktualnosciAKTUALNOŚCI
ReklamaBilbord Ubezpieczenia

Razem przez 60 000 kilometrów

Czas czytania 6 minut
Razem przez 60 000 kilometrów

Kupując pojazd, będący bohaterem tego artykułu, mieliśmy już spore doświadczenie w podróżach z własnym domem na kółkach. Jesteśmy trzyosobową rodziną i nasza córka niejako dorastała „w drodze” – od drugiego do osiemnastego roku życia.

Poprzednikiem Volkswagena był Peugeot J5 z nadwoziem firmy Fendt, którym podróżowaliśmy przez pięć lat, a jeszcze wcześniej kilka przyczep, począwszy od poczciwej n126, przez jej większą siostrę i w końcu francuskie Chateau 540.

Coś za coś
Rozważając zmianę pojazdu kempingowego przed sześciu laty, za warunek podstawowy uznałem większą moc i elastyczność jednostki napędowej. Silnik 2500 TDI z Volkswagena, dysponujący mocą 102 KM, spełniał moje oczekiwania.Jak chyba większość potencjalnych kupców, studiowałem przez kilka miesięcy ogłoszenia w internecie, stając się przy okazji niemalże znawcą rynku tego typu pojazdów w Polsce. Nie dysponując nadmiarem wolnego czasu, który pozwoliłby na wyprawę do Niemiec i poszukiwania czegoś interesującego „u źródła”, zainteresowałem się ogłoszeniem, w którym oferowano kampera od jedynego niemieckiego właściciela, ale znajdującego się fizycznie już w Polsce. Pominę tu szczegóły, ale oficjalnym importerem zostałem ja, więc formalności celne i związane z rejestracją musiałem sam załatwić, co rekompensowała rozsądna cena pojazdu. Sprzedający był pewien samochodu, więc przed dokonaniem transakcji zgodził się na wizytę w pobliskim autoryzowanym serwisie. Auto miało wówczas niewiele ponad 65 000 kilometrów na liczniku i prezentowało się jak najlepiej. Pojazd ten wyprodukowany został w 1998 r., ale kupiony i zarejestrowany w następnym, tak więc stałem się autentycznie drugim właścicielem sześcioletniego wówczas Volkswagena z nadwoziem słynnej firmy Karmann w wersji Colorado. Mój kamper zarejestrowano jako samochód specjalny, kempingowy, przystosowany do przewozu czterech osób.

ReklamaRazem przez 60 000 kilometrów 1
Razem przez 60 000 kilometrów 2

Nasz Volkswagen z nadwoziem firmy Karmann w wersji Colorado. Tutaj przed zaokrętowaniem podczas wakacji na Sycylii.

Legendarna trwałość
Kabina kierowcy wyposażona została przyzwoicie – dwie poduszki powietrzne, elektrycznie sterowane szyby i lusterka, regulowana kolumna kierownicy, fotele z podłokietnikami, dobre nagłośnienie to więcej niż standard dla pojazdów tego typu. Brak klimatyzacji nie stanowił dla mnie problemu, nie uważam tego elementu wyposażenia za niezbędny w tego rodzaju pojeździe. Trwałość Volkswagenów jest legendarna. Dobrej jakości tapicerka, solidne tworzywa we wnętrzu i odporne na rdzę nadwozie legendę tę potwierdzają. Tym samochodem podróżuje się bardzo wygodnie. Fotele są komfortowe, wszystkie urządzenia do sterowania działają lekko i precyzyjnie, hałas we wnętrzu jest bardzo umiarkowany, wspomaganie układu kierowniczego jest wyważone, daje łatwość manewrów, a jednocześnie pozwala na wyczucie kontaktu kół z drogą. Hamowanie dzięki układowi ABS jest skuteczne, mimo znacznej masy samochodu.
Razem przez 60 000 kilometrów 3

U stóp Etny...
Razem przez 60 000 kilometrów 4

Łóżko powstałe poprzez opuszczenie blatu stołu i rozłożeniu poduszek kanapy w tylnej części nadwozia było wygodne, żeby nie powiedzieć – komfortowe.
Razem przez 60 000 kilometrów 5

Kuchnia sprawowała się bez zarzutu. Mało jest jednak miejsca roboczego.
Razem przez 60 000 kilometrów 6

Dość funkcjonalna łazienka wyposażona w WC i natrysk, z wieloma mniejszymi szufladami.
Razem przez 60 000 kilometrów 7

Alkowa oferuje dużo miejsca.

Dobra moc
Jak wspomniałem wcześniej, od tego kampera oczekiwałem lepszych osiągów niż te, którymi dysponował poprzednik. Nie zawiodłem się. Być może niełatwo jest być pierwszym po starcie spod świateł, ale długie trasy to naturalne środowisko dla VW T4. Pięciobiegowa, dobrze zestopniowana skrzynia wraz ze 102-konnym silnikiem z doładowaniem pozwalają na szybkie pokonywanie długich dystansów, bezpieczne i sprawne wyprzedzanie TIR-ów. Na autostradzie efektywna prędkość podróży wynosiła 115-120 km/godz. Spalanie oleju napędowego mieściło się w granicach zdroworozsądkowych, bo najmniejsze to 8,7 l/100 km, a największe zapamiętane to 11,5 l/100 km. Tyle o zaletach napędu. Poważna wada to... sprzęgło. Jego tarcza ma niewielką średnicę i przeniesiona została chyba, bez zmian, z pojazdu z nadwoziem typu bus. Przy dopuszczalnej masie 3300 kg (z zabudową kempingową) sprzęgło jest elementem nietrwałym i zawodnym. Jego uszkodzenie i wymiana nastąpiły przy 75 000 km przebiegu, a muszę dodać, że nie mam zwyczaju jechać z nogą na pedale sprzęgła. Była to jednak jedyna awaria mechaniczna do czasu sprzedaży kampera we wrześniu 2011 r. przy stanie licznika 136 000 km.

ReklamaRazem przez 60 000 kilometrów 8
Komfortowo i bezpiecznie!

Część mieszkalna wyposażona była we wszystko, czego można oczekiwać. Lodówka zasilana gazem lub energią elektryczną o napięciu 12 V w czasie jazdy i 230 V na postoju, skuteczne i wydajne ogrzewanie, podgrzewanie wody urządzeniem Trumatic o pełnej automatyce działania i wystarczającej pojemności zbiorniki wody czystej i „szarej”. Do tego dość funkcjonalna łazienka wyposażona w WC i natrysk, duża szafa i wiele mniejszych z szufladami oraz bez, a także przepastne bagażniki pod podłogą, dostępne z zewnątrz, zapewniały wygodę w codziennym wakacyjnym życiu, bez większych ograniczeń co do pakowania sprzętu, zapasów czy ubrań. Spanie dla czterech osób w postaci stałego łóżka w tzw. alkowie nad kabiną oraz łóżka dostępnego po opuszczeniu blatu stołu i rozłożeniu poduszek kanapy w tylnej części nadwozia było wygodne, żeby nie powiedzieć – komfortowe. Na zewnątrz zamontowany został bagażnik na dwa rowery i szeroka markiza. Ciekawostką naszego pojazdu były drzwi wewnętrzne, zamykane tylko od środka na specjalny klucz i oddzielające mieszkanie od kabiny kierowcy. To rozwiązanie jest o wiele estetyczniejsze od popularnej zasłonki, a ponadto podnosi bezpieczeństwo, bo w praktyce uniemożliwia przedostanie się nieproszonego gościa do wnętrza przez kabinę kierowcy.

Co wymagało naprawy?
Ogólnie zabudowę i jej wyposażenie można określić jako trwałe. Drobne niedomagania usuwałem zwykle sam, czasem tylko korzystając z pomocy specjalistycznych serwisów. W czasie eksploatacji wymieniłem na nowe: dwa z trzech wywietrzników dachowych, a także ruchome moskitiery i rolety przeciwsłoneczne (ale rolety i moskitiery w oknach bocznych działały bez zarzutu). Do tego dwukrotnie wymieniałem zawór utrzymujący ciśnienie w zbiorniku wody czystej i pompkę ciśnieniową w tym zbiorniku, obie wylewki wody, w części kuchennej i w łazience, na skutek utraty szczelności, wąż prysznica wraz ze „słuchawką”, a także zamek w drzwiach do łazienki. Do tego akumulator obsługujący część mieszkalną (poprzedni był sprawny przez 10 lat!). Po przejechaniu 100 tys. km wymieniłem również wszystkie opony i kilka zatrzasków uchylnych okien bocznych. Naprawiane były: sprzęgło, układ wydechowy (ponowne wspawanie rury do tylnego tłumika) i zamek drzwi części mieszkalnej, uszkodzony na skutek próby włamania. Do kosztów eksploatacyjnych należy jeszcze tylko doliczyć normalne czynności obsługowe, jak wymiana oleju, filtrów czy (tylko raz!) klocków hamulcowych.
Razem przez 60 000 kilometrów 9

Z tym kamperkiem pokonaliśmy dziesiątki tysięcy kilometrów...

Dalej, w drogę!
Nic więc dziwnego, że z auta byłem i jestem zadowolony. Gdyby zastosowano solidniejsze sprzęgło, to pozostałe usterki można uznać za nic nieznaczące drobiazgi. Jako całość pojazd jest niezawodny, solidny, wygodny i ponadprzeciętnie trwały, z pewnością godny polecenia. Sprzedając go bardzo sympatycznemu panu wiedziałem, że nie będę musiał się wstydzić. Przy okazji życzę nowemu właścicielowi setek tysięcy bezawaryjnych kilometrów, wielu wrażeń z podróży i zadowolenia z samochodu!

Dane techniczne:
Model: VW T4 Karmann Colorado
Wymiary zewnętrzne (dł./szer./wys.): 579/215/279 cm
Masa własna: 2610 kg
DMC: 3300 kg
Rok produkcji: 1998
Silnik: 2500 TDI 102 KM
Zbiornik paliwa: 65 dm3
Kuchenka: 2-palnikowa
Zbiornik na czystą wodę: 80 l
Zbiornik na brudną wodę: 70 l
Lodówka: 65 l, 12 V, 22 kg gaz
Ogrzewanie: Truma

Tekst i zdj.: Jarosław Górski


09.01.2012
Obserwuj nas na Google News Obserwuj nas na Google News