Już po raz 54. odbył się Zlot Europa Rally. 118 załóg spotkało się w Świdnicy w dniach 21-25 maja br.
Idea zlotów caravaningowych Europa Rally zakłada, że co roku organizowane są one w innym kraju europejskim. Tegoroczny odbywał się w Polsce po raz trzeci – po raz pierwszy na Dolnym Śląsku. Organizatorem był Automobilklub Sudecki, przy współpracy Urzędu Miejskiego i Świdnickiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, na terenie którego zlot się odbywał. Romana Grygiańca, prezesa Automobilklubu Sudeckiego, poprosiliśmy o podsumowanie tego wydarzenia.
Jak ocenia Pan pierwszą w Świdnicy tak dużą imprezę caravaningową?
Myślę, że moja ocena jako organizatora może nie być obiektywna, ale odzew i informacje zwrotne, jakie otrzymywaliśmy od uczestników, były bardzo pozytywne. Załogi doceniły piękną lokalizację wśród zieleni, daleko od zgiełku miasta, ale blisko zabytkowej starówki. Chętnie korzystali z atrakcji, które przygotowaliśmy w bogatym programie (wycieczki, spotkania integracyjne, wieczory taneczne), a przede wszystkim za świetną uznali samą organizację, choćby przyjęcie załóg.
Ile załóg zawitało do Świdnicy?
Łącznie odwiedziło nas 118 załóg z 12 krajów. Proszę wziąć po uwagę fakt, że w załodze najczęściej były 2 osoby, ale zdarzali się pojedynczy zlotowicze, jak i załogi 5-osobowe.
Jak wytłumaczyć tak skromną liczbę załóg z Polski?
Nie jest tajemnicą, że uczestnicy z kraju gospodarza najczęściej nie odwiedzają takich imprez. Podobnie było na poprzednich zlotach, gdzie załóg z danego państwa-organizatora było najmniej. Co do nie tak dużej liczby załóg w ogóle, mamy dane od Sekretarz Komitetu Europa Rally, że taki trend zniżkowy istnieje od kilku lat. Coraz mniej osób korzysta z wypoczynku organizowanego choćby przez kluby caravaningowe i szuka przygód na własną rękę, indywidualnie. Ale dobrą stroną mniejszej niż przewidywaliśmy frekwencji jest fakt, że mogliśmy przygotować dla każdej z załóg naprawdę duże, komfortowe stanowiska.
Który moment zlotu utkwił Panu szczególnie w pamięci?
Myślę, że najmilszą chwilą, poza czasem spędzonym z przyjaciółmi – miłośnikami caravaningu – było uroczyste posiedzenie Zarządu Europa Rally i wręczenie wyróżnień. Nagrody otrzymali: najmłodsza uczestniczka – Elen Karcova z Czech (data urodzenia: 6.10.2011 r.), najstarszy uczestnik – Manfred Lang z Niemiec (data urodzenia: 2.06.1926 r.). Najdłuższą drogę pokonał Antonio Milasi z włoskiej Kalabrii – aż 2100 km do Świdnicy! Również do załóg z Włoch powędrowała nagroda za najlepszą prezentację w strojach regionalnych. Nietypowa nagroda dotycząca największej liczby przejechanych kilometrów mnożonej przez liczbę załóg wręczona została również załogom z Włoch. Stąd puchar przechodni Prezydenta Komitetu Europa Rally znów trafił w ich ręce.
Automobilklub Sudecki słynie z organizacji rajdów, ale samochodowych, jak choćby organizowany przez was Świdnicki Rajd Krause. Czy bardzo różni się przygotowanie rajdu caravanigowego od rajdu mistrzostw Polski?
Pod pewnymi względami przygotowania do organizacji obu imprez są podobne: logistyka, współpraca ze służbami, przyjmowanie zgłoszeń, marketing, łączność; inne są wrażenia już w momencie samego rajdu – zlot caravaningowy jest spokojniejszy, tu się odpoczywa. Ale łączy nas jedno – pasja, z jaką przygotowujemy obie imprezy. I już teraz mogę dodać, że będziemy starali się zorganizować jeszcze niejeden zlot, szczególnie, że świdnicki Kemping nr 231 jest do tego stworzony.
Fot. Sylwia Brzęczek
Artykuł pochodzi z numeru 2(67) 2015 Polskiego Caravaningu