Wielu caravaningowców nie ma możliwości garażowania swoich pojazdów pod dachem. Tymczasem zbliża się zima i zwłaszcza wtedy pojazd – często nieużywany – powinien być chroniony przed szkodliwymi warunkami atmosferycznymi. Włoska firma ma na to sposób.
W większości z nas przyczepa czy kamper służą do podróży tylko przez pewien czas w roku, z reguły od kilku tygodni do kilku miesięcy. Przez pozostały czas nasz pojazd musi gdzieś być przechowywany. Nie wszyscy mają duże garaże, które nie dość, że potrzebują sporo miejsca, to wymagają odpowiednich funduszy na ich budowę. Być może pewnym rozwiązaniem jest pomysł, który proponuje włoska firma Intenda, która swoją siedzibę ma w miejscowości Legnago, pięćdziesiąt kilometrów od Werony.
Od przedsionka do garażu
Intenda powstała w 1994 roku i od początku produkowała przedsionki do kamperów i przyczep kempingowych. Jednak po pewnym czasie jej lider – Gianfranco Creston – wpadł na pomysł, by produkować przedsionki mające ściany. Miały to być osobne, niezależne od pojazdu caravaningowego konstrukcje, które mogłyby go pomieścić. I nie tylko jego, lecz pojazdy o wiele większe. A nawet wiele takich pojazdów.
Jednak to przyszło z czasem – na początku były to garaże stałe i zwijane, nazywane przez producenta ślimakami, ponieważ można je było zwijać i rozwijać nad pojazdem. I te właśnie nas interesują najbardziej.
Wersja mobilna i stacjonarna
Intenda produkuje dwie wersje garaży tunelowych, które mogą zainteresować caravaningowców: stacjonarne (podstawowe) i mobilne. Różnią się one budową i tym, że wersja mobilna posiada koła. Podstawową różnicą jest jednak to, że wersja stacjonarna nie jest zwijana, natomiast mobilna: jest – dzięki systemowi aluminiowych profili napinających i elastycznemu materiałowi, którym jest (w obu przypadkach) tworzywo PVC. Warto przypomnieć, że to tworzywo ma wysoką wytrzymałość i odporność, jest niepalne, nie absorbuje wody i jest odporne na czynniki atmosferyczne. Czyli na garaż nadaje się idealnie. Intenda proponuje aż osiem wersji tego tworzywa, które różnią się grubością, wytrzymałością i innymi cechami charakterystycznymi.
Zapakować i przenieść
Obydwie wersje różnią się także możliwościami przeniesienia ich w inne miejsce. O ile stosunkowo łatwo zrobić to z wersją mobilną (bo jest na kołach i można ją złożyć, by zajmowała mało miejsca, gdy nie ma pod nią pojazdu), o tyle z wersją stacjonarną jest więcej problemów. Dlatego warto przemyśleć, w którym miejscu chcielibyśmy ją docelowo postawić, bo inaczej musimy przygotować się na dodatkową pracę i koszty.
Najpierw bowiem trzeba poluzować śruby, które utrzymują naprężenie poszczególnych elementów ścian. Potem trzeba usunąć wszystkie śruby, które utrzymują garaż w podłożu (w ziemi, betonie itp.). Gdy to zrobimy, możemy go zdjąć i próbować przenieść. Pozostaje jeszcze kwestia okna, które opcjonalnie (z przezroczystego PVC) jest w wersji stacjonarnej – tu trzeba raczej fachowca, by je odpowiednio na nowo dopasować.
Mniejsze, większe, modułowe i kolorowe
Patent Intendy polega na tym, że garaże składają się z modułów, które można łączyć praktycznie w nieskończoność. Szerokość jednego modułu to 103 centymetry, stąd długość garażu może wynosić wielokrotność tej liczby, np. 412 centymetrów, 515, 618 itd. Szerokość garażowego boksu dostępna jest w dwóch wariantach: 3 metry oraz 3,5 metra. Podobnie wysokość ścian, która może wynosić albo 320, albo 340 centymetrów. Wysokość ścian nie jest tożsama z wysokością samego garażu, ponieważ dach jest wypukły i w najwyższym punkcie może mieć 360 albo 390 centymetrów.
Do wyboru mamy także aż dziewięć kolorów PVC, każdy znajdzie więc taki, który odpowiada mu najbardziej. Wybierać możemy wśród kolorów: białego, beżowego, kremowego, różowego, szarego, zielonego, niebieskiego, czerwonego i żółtego.Ile to kosztuje?
Wszystko ma swoją cenę, włoskie garaże także. Za najmniejszą wersję stacjonarną (czyli podstawową, o wymiarach 525 centymetrów długości, 300 szerokości i 320 wysokości) zapłacimy 3170 euro (czyli ok. 13 300 złotych). Za taką samą wersję, tyle że mobilną (na kołach) – o dwieście euro więcej, czyli 3370 euro (czyli ponad 14 tysięcy złotych).
Najdroższe proponowane przez firmę wersje to: stacjonarna o długości 840 centymetrów, szerokości 350 i wysokości 390 centymetrów w cenie 5040 euro (ponad 21 tysięcy złotych) oraz mobilna (w tych samych wymiarach) w cenie 5380 euro (ponad 22,5 tysiąca złotych). Do tego oczywiście należy doliczyć koszty wysyłki, które wynoszą ponad 120 euro oraz (opcjonalnie) koszty okna lub okien w wersji mobilnej – za jedno zapłacimy 161 euro.
Od motocykla do... basenu
Intenda produkuje różne wersje garaży tunelowych – niektóre z nich nie są nawet garażami, ale „przykryciami” dla takich małych pojazdów, jak motocykle, albo tak wielkich obiektów, jak baseny! Po drodze jest jeszcze szereg innych możliwości, ponieważ w ofercie znajdziemy garaże na dwa pojazdy, na szklarnie czy tunel stadionowy, przez który piłkarze wchodzą na murawę boiska. Co ciekawe, Intenda produkuje też przyczepy, które można ciągnąć za pojazdem. Trudno jednak nazwać je caravaningowymi, lecz co najwyżej towarowymi.
Więcej informacji o wszystkich produktach tej włoskiej firmy znajdziemy na jej stronie internetowej (dostępnej także w języku angielskim i niemieckim): www.intenda.it
Oprac. Dariusz Wołodźko
Zdjęcia: www.intenda.it
Artykuł pochodzi z numeru 4(69) 2015 Polskiego Caravaningu