Oba rodzaje obiektów spełniać muszą minimalne standardy ustawy o usługach turystycznych. Znakomita większość spośród ok. 250 kempingów i obiektów świadczących usługi kempingowe w Polsce to obiekty czynne tylko w sezonie letnim, wobec czego skazane na sukces wydają się obiekty o pozornie niższym standardzie, o ile tylko pomysłodawcą będzie fan turystyki kwalifikowanej. I właśnie takich zaskakujących „perełek” przybywa najwięcej.
Wymagania co do wyposażenia oraz zakresu świadczonych usług dla kempingów i pól biwakowych nie pozostawiają wątpliwości co do spodziewanych standardów. Nawet jednogwiazdkowy kemping musi deklarować się terenem oświetlonym i dozorowanym całodobowo, a np. parking przy recepcji to minimum 50 m2. Ustawa wyróżnia cztery kategorie kempingów. Im wyższa kategoria, tym większe wymagania (sanitarne, przeciwpożarowe), bo też miejsce takie podlega certyfikacji i weryfikacji pod kątem przeróżnych ustaw. I tak np. minimalna powierzchnia stanowiska obozowania wynosi (w kolejności od najmniejszej liczby gwiazdek): 40, 50, 60 i 70 m2. To niemało, gdy uzmysłowić sobie, że w świetle definicji „mały kemping” ma do 200 miejsc noclegowych, a duży powyżej 450.
W zależności od warunków organizacji kempingi dzieli się na samodzielne i przyobiektowe. Te drugie stanowią część obiektu hotelarskiego lub ośrodka wypoczynkowego. Trzeba jednak wiedzieć, że o ile baza stała na takim obiekcie (np. domki turystyczne, apartamenty) ma w świetle ustawy charakter fakultatywny, to w praktyce okazuje się niezbędnym elementem infrastruktury kempingowej, skoro według szacunków organizacji turystycznych tylko ok. 20% polskich kempingów jest czynnych przez cały rok. Stanowiska obozowania dla namiotów, przyczep czy kamperów nie są więc rękojmią rentowności biznesu pt. kemping.
– Z tych i innych względów wybrałem alternatywne rozwiązanie, bo wzorce czerpałem z Norwegii i Chorwacji, gdzie nie maleje popyt na niszowe, zwykle mikroskopijne kempingi czy też precyzyjniej mówiąc: camperparki czy autoparki – przybliża swój pomysł na „przystań” dla fanów caravaningu Piotr Mróz, właściciel nowo otwartego obiektu w Nowym Sączu. – Drewniana architektura domku kempingowego z taką też sauną, identycznie wystylizowane sanitariaty z hydromasażem, a nawet pawilon biesiadny z grillem czy... studnia głębinowa – umyślnie nie nazwałem tego kempingiem, bo w polskich przepisach to bardzo utrudnia działalność. Nawet definicja camperparku nie funkcjonuje w Polsce. Pozostaje „pole biwakowe” lub „pole namiotowe”.
Przystań Podwierzbie
Nasza redakcja wizytowała obiekt krótko przed oficjalnym otwarciem i nie tylko w naszej opinii wymagania stawiane polom biwakowym spełnia z dużym zapasem, a infrastruktura przywodzi skojarzenia z kempingiem 4-gwiazdkowym. Skąd to przekonanie? Otóż, według załącznika nr 3 do Rozporządzenia Ministra ciepła woda bieżąca w obiektach sanitarnych powinna być dostarczana, w zależności od kategorii kempingu – i tylko te czterogwiazdkowe muszą mieć wodę ciepłą całą dobę (trzygwiazdkowe – co najmniej trzy razy dziennie o ustalonych godzinach; dwugwiazdkowe – co najmniej dwa razy dziennie, a w jednogwiazdkowych nie musi jej być wcale).
Powyższe okazuje się o tyle istotne, gdy przyjąć, że zaopatrzenie dobowe wody bieżącej na jednego użytkownika kempingu czterogwiazdkowego określa się według wspomnianych wytycznych na poziomie 120 litrów/h, w tym 60 l wody ciepłej.– Zadbałem o wysoki standard w każdym detalu, inwestując w urządzenia z najwyższej półki komfortu, skoro piec gazowy w sanitariatach to... kompaktowa centrala grzewcza. Woda ogrzewana jest przez wymiennik płytowy wbudowany w kocioł i po przetłoczeniu przez pompę magazynowana w zasobniku, skąd trafia do kranów. Dzięki takiej konstrukcji nigdy nie braknie w prysznicach wody o spodziewanej temperaturze – zachwala wysoki standard P. Mróz.
Na 42 arach działki sąsiadującej z posesją właściciela powstał nietuzinkowy obiekt. W sumie jest tu 8 przyłączy 230 V, a każda skrzynka to 2 gniazda, więc dla 16 załóg. Do dyspozycji gości: prywatna plaża z pomostem nad takim też stawem, grill (także w sali kominkowej na 40 osób), basen, plac zabaw i boisko, a nawet rower elektryczny i sauna. Cennik upraszcza planowanie budżetu – czy to postój pojazdu z przyczepą, czy kampera, opłata wynosi 60 zł.
– Nie ma znaczenia liczba osób na pokładzie. 60 zł za dobę za rodzinne wakacje to dobra wiadomość dla fanów caravaningu, którzy zdają sobie sprawę, jak wiele ukrytych opłat czeka nas zwykle na kempingach w UE. 40 zł/h ucieszy motocyklistów z namiotem czy przyczepką, bo i takich będę pewnie gościł, skoro sam jestem fanem motocykli i założycielem klubu turystyki motocyklowej Steel Roses w Polsce – dodaje P. Mróz.
Recepcja 24 h i dwa światy
Ogrodzony (i monitorowany) obiekt największe wrażenie robi nocą. Punktowe oświetlenie i zarybiony staw to jedno. Fanów wędkowania ucieszy tu szczupak, pstrąg, piskorz, różanka i oczywiście karpie. Są raki, a nawet żółw błotny, co dowodzi czystości obiektu. Nic dziwnego, skoro na wprost kempingu na jednym ze stawów żwirowych złapano rekordowej masy karpia! Co ważne, łowić zarówno na Przystani Podwierzbie, jak i na 13 okolicznych stawach można bez jakichkolwiek uprawnień. Pomysłodawca ma szansę połączyć dwa światy – zarówno stęsknionych ciszy, jak i fanów nader aktywnego wypoczynku. Ewenementem okolic jest tor enduro, skąd zupełnie legalnie fan jakiejkolwiek odmiany off-roadu może dojechać do... Starego Sącza.
Trudno odmówić pomysłodawcy „czterogwiazdkowego pola biwakowego” profesjonalnego podejścia do aranżacji infrastruktury tego miejsca. Skądinąd to obieżyświat, a poza licznymi pasjami także utalentowany zawodnik motorowodny. Kto więc szuka adrenaliny, temu na pewno uda się namówić prezesa stowarzyszenia klubu motorowodnego Beskid Chełmiec, by zorganizował wypad nad Zalew Rożnowski. Nad stawem czekają ślizgacze – także w klasie GT15 dla dzieci, a nad „małą Szwajcarią” 16-osobowa szalupa.
Naśladowcy?
Jak okiem sięgnąć, powstają w kraju podobne „przystanie” (minikempingi), a inicjatorami bywają autentyczni fani turystyki kwalifikowanej. Najbardziej cieszy, że poziomem komfortu nie odbiegają od najbardziej luksusowych miasteczek kempingowych, choć dla rentowności przedsięwzięcia jawią się niepozornie, bo w mikroskali. Osobowości okazują się bowiem najlepszą gwarancją sukcesu dla takich inicjatyw! Notabene, gdy nasza redakcja uczestniczyła w otwarciu obiektu „Przystań Podwierzbie”, o kolejnej takiej, bo blisko skojarzonej inicjatywie doniósł nam czytelnik z województwa wielkopolskiego.
– Powziąłem myśl o otwarciu przy muzealnego minikempingu, dla 10 załóg, w miejscowości Rogalinek, 2 km od pałacu w Rogalinie – zapowiada Hieronim Raduła. – Umyślnie w nazwie będzie literówka, więc nazwa brzmi: Museum Konia i Powozu. W ten sposób oszczędzę sobie papierkowej roboty, a wyzyskam walory swego rzemiosła, skoro na rekonstrukcję czeka zabytkowych 25 powozów, a magnesem dla fanów caravaningu z pasjami historycznymi będzie jedyny w swoim rodzaju... koniokamper! Przyczepa zaprzęgnięta do koni stanowić będzie część muzealną zbiorów.
Podsumowanie
Zaczęliśmy od wzmianki, że w Polsce działa ok. 250 kempingów i obiektów świadczących usług kempingowe. Okazuje się bowiem, że raptem tylko ok. 130 takich poddaje się procedurze certyfikacji, co potwierdza stosowna liczba gwiazdek. Reszta używa terminu „kemping” niejako samowolnie, bo procedury potwierdzenia standardu okazują się w naszym kraju zawiłe, uciążliwe (np. każda zmiana właściciela to konieczność rozpoczęcia całej procedury od nowa!).
– Innym problemem jest to, że wiele kempingów chce się skategoryzować, czyli uzyskać tzw. gwiazdkową kategorię, ale interpretacja przepisów jest niejednoznaczna – dowodzi Michał Szeftel, prezes Polskiej Federacji Campingu i Caravaningu. – W ustawie jest mowa o przedsiębiorcy świadczącym usługi kempingowe, zaś wiele nowych kempingów jest własnością OSiR i nie może uzyskać kategorii, bo nie są przedsiębiorcami w rozumieniu ustawy. W niektórych województwach obiekty te uzyskały bez trudu kategorie, a w innych, jak np. w podlaskim, nie mogą, choć spełniają najwyższe kryteria (np. Suwałki). Wymaga to bezwzględnie uporządkowania, jak zresztą cała procedura kategoryzacji, bo jest ona dla turystów zagranicznych zupełnie niezrozumiała.
Artykuł pochodzi z numeru 2(71) 2016 Polskiego Caravaningu