Stawiam dolary przeciwko orzechom, że to najuważniej wybierany mebel w naszym kamperowym życiu, rozniecający często gorące dyskusje wśród użytkowników. Fotele i krzesełka to pierwsze meble, które rozkładamy podczas znaczenia terytorium na biwaku. Spędzamy w nich całkiem sporo czasu, ba, niektórzy nawet cały czas, ćwicząc trójbój z czteropakiem w możliwie najdogodniejszej pozycji. To fotel, nie stół, jest królem umeblowania zewnętrznego w caravaningu, jest naszym wakacyjnym tronem… acz nie idźmy może dalej w tym kierunku, bo tronowe skojarzenie prowadzi prosto do zupełnie innego przedmiotu, noszącego potocznie tę nazwę.
Każdy stał więc lub stoi przed sakramentalnym pytaniem: co kupić? Nawet jeżeli producent naszego pojazdu był na tyle wspaniałomyślny, że fabrycznie wyposażył go w dodatkowe siedziska do używania na zewnątrz, to dar ten objawia się zwykle w liczbie dwóch sztuk, a to mało komu wystarcza. Jesteśmy bowiem istotami stadnymi, podróżujemy często w większych grupach, takich jak rodzina, lub spodziewając się gości, mamy coś w zapasie. Bardziej wymagający zaś inne siedziska posiadają w celu konsumpcji posiłków, a inne do szeroko pojętego wypoczynku i rekreacji.
Typ zyskujący na popularności, pozwala wygodnie się umościć, najlepiej z kocykiem. Miękka konstrukcja dla jednych jest wadą, dla innych zaletą. Stelaż ze względu na wymagania konstrukcyjne musi być w tym wypadku wykonany ze stali. Ceny kształtują się od 150 zł dla małych modeli dziecięcych, przeznaczonych do przyjęcia obciążenia do 50 kg, do 500 zł za solidne „dorosłe” krzesła dla turystów o sporej wadze.
Bardzo szeroki wybór tych foteli pozwala nawet na dobranie koloru. Składają się na płasko, jednak są dość duże i raczej średnio nadają się do małych vanów, raczej pasują do sporych bagażników w większych kamperach i przyczepach. Bardzo wygodne, z wielopozycyjną regulacją oparcia i możliwością dołożenia podnóżka. Stelaż w ogromnej większości oparty jest o profile aluminiowe, ceny zaczynają się od 300 zł, a kończą nawet na 1100 zł.
Wykonany na aluminiowej bazie, lekki, w przedziale cenowym do 50 zł do 350 zł. Najczęściej jest to przystawka mocowana do fotela głównego, zamienia go w wygodną leżankę do komfortowego wypoczynku. Idealny zestaw do opalania się z książką lub drzemki.
Aluminiowy fotel lub leżak, do wyboru. Klasyczek z epoki gierkowskiej. Oryginalne egzemplarze z tamtych czasów wciąż mają się dobrze, ale fani przyczep retro i tęskniący za czarem PRL-u wciąż znajdą je w ofercie niektórych sklepów. Lekkie i poręczne, składane na płasko lub nawet do torebki, w zależności od modelu, zajmują niewiele miejsca. Aluminiowa konstrukcja, cena od 150 do 200 zł.
Dla minimalistów, niegdyś popularny wśród wędkarzy. Trudno mówić o większym komforcie, na pewno to najtańsze i najbardziej kompaktowe rozwiązanie, idealne dla gości, jeżeli nie chcemy, by się zasiedzieli. Zdarzają się opcje z dodatkowym twardym blatem, zmieniające stołek w stolik. Aluminium, kupisz go za 100-200 zł.
To już konstrukcja, która musi przyjąć większe obciążenia, a więc jej szkielet to stalowy stelaż. Ceny od 200 do 900 zł. Dla zakochanych i leniwców kochających pozycje horyzontalne. Upgrade wersji gniazdo, można urządzić się jeszcze przytulniej.
Wygodne, składane na płasko. Dobrze wygląda, nadaje się na Instagram. W przypadku stalowej ramy może dużo znieść. Niektóre modele posiadają doczepiane ministoliki podręczne.
Niekoniecznie sprawdza się podczas głębszej relaksacji, ale to idealny sprzęt biesiadny. Może być aluminiowe bądź stalowe. Kosztuje 200 zł lub 400 zł.
Zwykle pierwszy wybór, gdy rzucamy się w odmęty sieciówki ze sprzętem sportowym i biwakowym. Małe, poręczne i niedrogie, nadaje się na opcję pośrednią, nim zainwestujemy w nasze cztery litery naprawdę poważne pieniądze. To też najpopularniejsza konstrukcja foteli przeznaczonych dla najmłodszych adeptów caravaningu – może być w stylistyce biedronki. Za podstawowe modele zapłacisz 70 zł, około 300 zł za bardziej zaawansowane. W tym przypadku królują stalowe szkielety konstrukcji nośnej.
Coś dla wymagających i oryginalnych. Wyboru wielkiego nie ma, ale egzemplarze spotykane na kempingach wzbudzają duże zainteresowanie. Najbardziej rozpustny model bujał się na siłownikach, niestety, jest dostępny głównie w USA, można go nabyć za absolutnie zdradzieckie pieniądze na mało popularnym w naszym kraju serwisie aukcyjnym, słynącym z katorżniczych warunków pracy. Ceny totalnie zróżnicowane, więc trudne do określenia
Manuela Warzybok
Artykuł pochodzi z numeru 3 (111) 2023 r. magazynu „Polski Caravaning”.
Chcesz być na bieżąco? Zamów prenumeratę – teraz jeszcze taniej i szybciej.