Wyjazdy na wakacje czy w dalszą podróż własnym domem na kołach mają to do siebie, że wiele aspektów zależy tylko od nas. Nie mamy obsługi hotelowej, dlatego sami ścielimy łóżko, gotujemy i ponosimy odpowiedzialność za to, co przywozimy w dane miejsce. Coraz częściej w rozmowach dotyczących caravaningu pojawia się temat odpowiedzialnego podróżowania.
Mimo tego, że żyję w domu na kółkach już ponad 4 lata, wciąż uczę się, jak świadomie poruszać się po świecie z poszanowaniem odwiedzanych miejsc. Wielomiesięczne życie w podróży, rozmowy z podróżnikami z całego świata i wymienianie się cennymi radami sprawiły, że niektóre aspekty wprowadziłam w życie od ręki, inne zajęły mi trochę czasu. Ważne jest dla mnie jednak, by to, czego do tej pory się nauczyłam, puszczać dalej w świat, dlatego chcę podzielić się z wami, w jaki sposób wprowadzam ideę „leave no trace”, żyjąc na co dzień w vanie.
Świadomość van lifersów
Termin „leave no trace” pojawił się w USA po II wojnie światowej, w odpowiedzi na coraz większą liczbę turystów spędzających czas wśród natury, a konkretniej – w parkach narodowych. Wraz z wprowadzaniem zbioru zasad, dzięki którym narodził się ruch Leave No Trace, zaczęła się szeroko zakrojona edukacja, która trwa do dziś. Van life prowadzone w zgodzie z tą ideą jest mi bardzo bliskie i wiem, że innym ekipom, które podróżują kampervanami, również. Niestety w ciągu tych 4 lat wielokrotnie słyszałam, że to właśnie nasza brać odpowiada za zaśmiecanie miejscówek na dziko. I choć nigdy w życiu nie zostawiłam po sobie w naturze śmieci, to początkowo przytakiwałam tym zarzutom i biłam się w pierś w imieniu naszej van life’owej rodziny.
Dziś mam trochę więcej doświadczeń czy obserwacji i mogę przyznać, że większość osób nocujących w naturze w swoich domach na kołach zachowuje się zupełnie odwrotnie. Zarówno mnie, jak i moim znajomym niejednokrotnie zdarzyło się sprzątać po kimś. Van lifersi są często ludźmi o bardzo wysokiej świadomości ekologicznej, wielu z nich jest wegetarianami i świadomie podchodzi do kwestii konsumpcji. Każdy ma także duży bagażnik i kosz na śmieci, dlatego mamy gdzie schować odpadki. Wiele razy natomiast widziałam, jak śmieci pozostawiali za sobą ludzie przyjeżdżający samochodami osobowymi – na wieczorne piwko, grilla czy jeden nocleg. Wiem, że wciąż mamy systemowe braki w tym temacie, ale wszystko zaczyna się od świadomości i zbiorowej odpowiedzialności, to one pozwolą, abyśmy mogli cieszyć się wolnością w naturze jak najdłużej.
Po pierwsze – planowanie
Przygotowując się do wyprawy, ważne jest, abyśmy z wyprzedzeniem zaplanowali, co zrobimy z pustymi opakowaniami i odpadkami. Rozwiązanie tego problemu wydaje się dość proste – wybierając się w podróż, należy zabrać ze sobą pudełko, kosz albo chociaż worki na śmieci. Jednak nie dla wszystkich jest to oczywiste. Jak wcześniej wspomniałam, wiele osób, które spotykam w drodze, sprząta miejscówki, nawet jeśli to nie one są odpowiedzialne za bałagan. Temat ten budzi we mnie pewne opory, bo dlaczego musimy sprzątać za tych, którzy nie potrafią korzystać ze wspólnego dobra? Coraz częściej jednak odpuszczam, po prostu wkładam rękawiczki i sprzątam, by cieszyć się życiem blisko natury, która jest dla mnie niesamowicie ważna. Jeśli i dla was zbieranie wszystkich śmieci to za dużo, zabierzcie chociaż jeden. Wydaje się to być dobrym kompromisem i zmienia świat na lepsze. Skoro nie mamy wpływu na poszczególne jednostki, zróbmy to dla planety, która na pewno nam to wynagrodzi.
Jakie są wasze doświadczenia w obszarze segregacji śmieci? Zakładam, że jeśli praktykujecie to w swoich stacjonarnych domach, podobnie postępujecie, żyjąc w kamperach. W naszym vanie zadbaliśmy o to, by było sporo miejsca pod zlewem, dlatego segregacja jest u nas czymś naturalnym. Zamontowaliśmy też specjalne filtry, dzięki którym czerpana woda nadaje się również do picia; ograniczamy zbędny plastik i nie tracimy dodatkowego miejsca na zgrzewki z wodą.
Planowanie wiąże się też z ogarnięciem z wyprzedzeniem miejsc, w których zlejemy wodę czarną – tę z kasety. Jeśli nie macie toalety kompostowej i używacie chemii do toalet, pod żadnym pozorem nie można opróżniać jej bezpośrednio do ziemi! Wiem, że dla większości jest to oczywiste, jednak spotkałam się kiedyś z wpisem na blogu, gdzie autor/-ka wspominał/-a, że w najgorszym scenariuszu można tę chemię wlać w ziemię… Zdaję sobie sprawę, że z punktami do zlewania bywa trudno, dlatego zdarza nam się używać do tego celu toalety publicznej albo toi toia. Zawsze też można podjechać na stację benzynową i tam zlać nieczystości. Jednak absolutnie nie wolno wylewać kasety WC do lasu czy gdziekolwiek w naturę – stoi to w sprzeczności z ideą caravaningu.
Nie mogę też nie wspomnieć o jeszcze jednym aspekcie – papierze toaletowym pozostawionym przez osoby załatwiające swoje potrzeby w naturze. Dla niektórych to temat drażliwy, ale tym bardziej należy mówić o nim wprost, ponieważ regularnie widzę, jak najpiękniejsze szlaki i miejscówki zasypywane są przez papier. Rozwiązanie? Zużyty papier owijamy w dodatkową warstwę albo chowamy do woreczka i zabieramy ze sobą, ewentualnie zakopujemy w ziemi. Skoro wielu z nas sprząta po swoich pupilach, ten zabieg nie powinien sprawiać aż tak wielkiego kłopotu.
Po drugie – oszczędność
„Woda to życie” – przeczytałam w jednym ze schronisk, gdy wędrowałam szlakiem Camino de Santiago. Mimo tego, że w Polsce nie zmagamy się jeszcze z jej brakiem, to prognozy na przyszłość nie są zbyt optymistyczne, dlatego mam nadzieję, że temat oszczędności wody zacznie częściej pojawiać się w naszym kraju. Przeprowadzając się do vana, musiałam nauczyć się zarządzać jej stanem, by starczała na jak najdłużej. Przede wszystkim zawsze zakręcam kran, gdy myję zęby, twarz czy namydlam ciało. Naczynia zazwyczaj myjemy w misce, a ostatnio ktoś polecił mi, by przed zamoczeniem dokładnie zebrać wszystkie resztki i wyrzucić do kosza. Dzięki temu nie tylko ułatwiamy sobie zmywanie, ale też niwelujemy nieprzyjemny zapach – do szarej wody nie dostaje się jedzenie. Polecam też zmywanie od razu po zjedzeniu, zanim resztki zaschną na talerzach – wtedy trwa to o wiele krócej.
Wodę oszczędzamy również na… kąpieli. Mimo tego, że w vanie mamy wewnętrzny prysznic, korzystamy z niego co 2-3 dni. Nie oznacza to, że w przerwach nie dbamy o higienę – mokry ręcznik albo obmycie się w kranie czy misce z wodą pozwala zachować świeżość. Nasze ciała znoszą to naprawdę dobrze, a jak mawia stare przysłowie: częste mycie skraca życie. Nasz przykład zdaje się to potwierdzać, bo od 4 lat praktycznie nie chorujemy!
Po trzecie – wybór kosmetyków i detergentów
Od kilku lat prawie wszystkie nasze kosmetyki i płyny do sprzątania posiadają naturalne, przyjazne planecie składy. Co to oznacza? Czytając etykietę, zwróćcie uwagę na to, by substancji pochodzenia naturalnego było minimum 85%. Kosmetyki ekologiczne wyróżnia mniejsze zużycie papieru i plastiku do ich produkcji. Tego typu rozwiązań jest wiele – od rezygnacji z opakowań wewnętrznych, przez produkcję kosmetyku w kostce zamiast w butelce (np. szampony), po korzystanie z plastiku odławianego z oceanów. Dzięki używaniu kosmetyków ekologicznych dbamy przede wszystkim o planetę, ale w podbramkowej sytuacji możemy taką szarą wodę wpuścić w ziemię. Pamiętajcie jednak, by nie robić tego w bliskiej odległości od zbiorników wodnych – odległość od nich powinna wynosić co najmniej 100 m.
Stosując naturalne kosmetyki, możemy korzystać również z kąpieli w naturze, które szczerze uwielbiam. Tutaj również warto pamiętać o zachowaniu odpowiedniej odległości od zbiorników wodnych, ponieważ nawet ekologiczne mydła czy szampony wpływają negatywnie na organizmy w niej żyjące. Ziemia natomiast je przefiltruje i w ten sposób nic nie dostanie się do rzeki czy jeziora.
Leave no trace
Opisana lista dobrych praktyk powstała na podstawie mojego doświadczenia i nawyków, które weszły mi w krew podczas życia w vanie. Pewnie można lepiej, można więcej, ale wydaje mi się, że każdy powinien robić tyle, ile czuje, że może. To, co jest jednak dla mnie mega ważne, to wzajemna otwartość na ten temat i wymienianie się wskazówkami. Korzystajmy z dobrodziejstw Matki Ziemi w taki sposób, by mogła jak najdłużej odwdzięczać się nam cudownym życiem w naturze, które tak bardzo uwielbiamy.
Katarzyna Gawlas
Książki autorstwa Katarzyny Gawlas znajdziesz w sklepie vanlifepolska.pl
Artykuł pochodzi z numeru 5 (107) 2022 r. magazynu „Polski Caravaning”.
Chcesz być na bieżąco? Zamów prenumeratę – teraz jeszcze taniej i szybciej.