Trentino to nazwa turystyczna Trydentu. Jest to prowincja autonomiczna, położona w północnych Włoszech, w regionie Trydent-Górna Adyga. Obejmuje obszar historycznej, najdalej na południe wysuniętej części Tyrolu, zwanej w języku włoskim Trentino. Pierwszym skojarzeniem z tym regionem są przepiękne góry. To one, ich ukształtowanie, setki dolin, potoków tworzą klimat tego regionu a równocześnie niezliczone możliwości spędzania czasu. Podczas wyjazdu w dolinę Val Rendena oraz nad jezioro Ledro sprawdziliśmy kilka z nich.
Nasz pobyt był swego rodzaju rekonesansem przed zaplanowanym na wiosnę dłuższym wyjazdem kamperem, a także okazją do spotkania z przedstawicielami Tourist Board i Trentino Marketing. Mimo, że miałem okazję być już kilkukrotnie w Trentino (zarówno zimą jak i latem), to wielkość i bogactwo możliwości tego regionu są tak duże, że odkrywałem kolejne, piękne miejsca.
Kierunek włoskie góry
Podróż zaczynamy na podkrakowskich Balicach skąd w niespełna 2 godziny dolatujemy linią Ryanair w pobliże Mediolanu, na lotnisko Bergamo. Dzięki niskiej cenie i dobrej komunikacji wariant: lot i wypożyczenia samochodu może być ciekawą opcją dla singli lub par, które spakują się w lotniczy bagaż i wybiorą opcję nocowania w kwaterach, pensjonatach lub w domkach na kempingach. Druga opcja to jazda samochodem z Polski i taki właśnie wariant planujemy niebawem.
Val Rendena wita nas słońcem i temperaturą +20C. Naszą bazą na najbliższe dwa dni jest Camping Val Rendena. Odbieramy z wypożyczalni rowery i ruszamy wzdłuż rzeki na łatwą, w zasadzia płaską rundę po szerokiej, dobrze oznaczonej ścieżce rowerowej. W każdej miejscowości, wiosce, przez która przejeżdżamy jest miejsce na postój ze stołami, ławkami, placem zabaw. To wręcz idealna opcja dla rodzin z dziećmi. Z dala od samochodów a w dodatku z możliwością postoju, odpoczynku czy posilenia się w drodze. Długość trasy w zasadzie sami ustalamy bo ścieżka biegnie całą doliną przez kilkadziesiąt kilometrów (a niektóre fragmenty nawet po obu stronach rzeki).
Kolację jemy w niezwykłej Agriturismo Maso Pan w Caderzone Terme tuż obok Pinzolo. Mała hodowla, dbałość o szczegóły i praca według sprawdzonych i kultywowanych od pokoleń metod dają niesamowite efekty w postaci wyśmienitego mięsa i serów, serwowanych właśnie w tej restauracji. Jest też dostępne lokalne piwo.
Te sławne ferraty
Piątek to kolejna miejscowość i kolejna aktywność. Dojeżdżamy kilka kilometrów do Madonna di Campiglio - znanej i popularnej, szczególnie zimą miejscowości turystycznej. Dziś eksploracja Dolomitów Brenta, czyli trekking, oraz Via Ferrata. Wybierając się na tego typu wycieczkę warto wcześniej zadbać o podstawową kondycję i oczywiście niezbędne wyposażenie (kask, uprząż, lonża). W tym paśmie mamy do wyboru 8 ferrat o różnym stopniu trudności. Kto nigdy nie był wcześniej na takim szlaku, warto aby wybrał się tam z przewodnikiem (my byliśmy z Alpine guide z Pinzolo). Zdjęcia nie oddają piękna i potęgi gór jakie zobaczycie na miejscu. Trzytysięczniki robią olbrzymie wrażenie. Z parkingu kierujemy się do Rifugio Casinei. Następnie przepięknie położone Rifugio Tuckett (2268 m.n.p.m.), powyżej którego dochodzimy do ferraty. Na obiad docieramy do Rifugio Ai Brentei, skąd kierujemy się w drogę powrotną, odwiedzając jeszcze przepiękny zespół wodospadów Cascata di Sotto.
Szlaki (zarówno piesze jak i te z ferratami) są zróżnicowane. W zależności od planów, czasu, naszej kondycji i doświadczenia możemy wybrać różne warianty. Iść “od dołu”, osiągnąć wysokość z pomocą wyciągu (choćby gondolą na Passo Groste), zarezerwować noclegi w schroniskach (jest ich 8 w tym paśmie), robiąc wtedy 2-3 dniową trasę. To wysokie i rozległe góry. Nie mierzmy ich miarą polskich Beskidów czy Sudetów. Planując „ambitną” trasę, warto skorzystać ze wsparcia przewodnika – to ściągnie z naszej głowy logistykę, rezerwacje noclegów czy wypożyczenie sprzętu (choć tanie to nie jest – średnio 1 dzień z przewodnikiem to ok. 300-400 Euro).
Jeziora, doliny i wszechobecne góry
W sobotę rano zmieniamy lokalizację i jedziemy na południe – do doliny Val di Ledro. Tym razem naszą bazą jest Camping Al Sole nad jeziorem Ledro. To całkiem duży, rodzinny kemping z domkami oraz miejscami na kampery (z podziałem na różne wielkości i udogodnienia), basenem, strefą spa, restauracją i dostępem do jeziora. Czego chcieć więcej? A jeszcze jest wypożyczalnia sprzętu sportowego, w której odbieramy rowery. Plan zakłada rundę wokół Jeziora Ledro, oraz masywu Tremalzo. Początek wiedzie ścieżką rowerową nad samym jeziorem. Mijamy urokliwe miejsca odpoczynku, małe place zabaw a nawet plaże z niewielką mariną. Potem czeka nas wspinaczka asfaltowymi serpentynami aż do schroniska Rifugio Garda Tremalzo gdzie kończy się droga. Miejsce to ma świetne warunku do paralotniarstwa stąd jego duża popularność. Potem wjeżdżamy na “drogę wojskową” będącą strategicznym punktem podczas I Wojny Światowej. Jest niezwykle widowiskowa, a z kilku punktów pięknie prezentuje się panorama na Jezioro Garda. Ale jej szutrowa, a miejscami kamienista nawierzchnia wymaga rozwagi i czujności. Szkoda, że zjazd nie odbywa się rowerowym singlem. Może kiedyś taki tu powstanie.
Z wody widać inaczej
Niedziela mija nam pod znakiem aktywności wodnych. Specyfika gór, liczne doliny oraz głębokie koryta niektórych potoków i rzek stwarzają świetne możliwości do canyoningu. Z ekipą Canyoning Adventures ruszamy na eksplorację rzeki Palvico. Czasami idzie się po kolana w wodzie, czasami trzeba zjechać po skałach jak na zjeżdżalni, czasem trzeba skoczyć kilka metrów w wodę, a niekiedy przypięci do liny zjeżdżamy kilkanaście metrów. Niezwykłe doświadczenie. Co ciekawe w regionie znajdują się odcinki gdzie można wybrać się z dziećmi (preferowane minimum wiekowe to co najmniej 8 lat), w miarę sprawne osoby, jak i takie, które już posiadają doświadczenie w tej niecodziennej aktywności. Oczywiście cała przygoda w kombinezonach, specjalnych uprzężach, kamizelkach, kaskach no i pod okiem instruktorów / przewodników.
Po południu w ruch idą deski SUP, na których odbywamy ponad godzinną rundę po Lago di Ledro. Z poziomu jeziora wszystko wokół wygląda jeszcze bardziej niesamowicie. Warto więc zaplanować wypłyniecie deską, łodzią lub kajakiem.
Włoskie smaki
Jak wiadomo Włosi celebrują spożywanie posiłków. Stąd nie mogło zabraknąć odkrywania smaków w Val di Ledro. Na lunch pojechaliśmy do restauracji Casavecchia w Tiarno di Sopra. Jest ona częścią małego, umiejscowionego na uboczu kempingu Casavecchia. Kolacja z kolei to okazja do skosztowania lokalnego przysmaku czyli “gnocchi Boemi” w Restaurant Maggiorina in Bezzeca.
Będąc w Al Sole Camping mieliśmy przyjemność spotkać się z Fabio Poletti – prezesem FAITA czyli Stowarzyszenia Właścicieli Kempingów w Trentino. Organizacja ta zrzesza blisko 60 kempingów w regionie tworząc bardzo bogatą a równocześnie zróżnicowaną ofertę.
Kilka dni słonecznej aury, potęga gór, przepiękne widoki, różne aktywności, przepyszne jedzenie (choć wiadomo że to kwestia gustu)… Ciężko znaleźć „minusy”. Gdyby jeszcze starczyło czasu to można iść na basen, potańczyć, zwiedzić muzeum, lub się powspinać. Kolokwializmem będzie hasło „każdy znajdzie tutaj coś dla siebie”… ale właśnie tutaj jest!
Tekst i zdjęcia: Grzegorz Miedziński