PODRÓŻE
Po spędzeniu czasu w San Francisco, Tahoe i Yosemite National Park czas na odrobinę luksusu nad zatoką Monterey w Kalifornii.
Kolejny etap naszej podróży po Kalifornii. Po zwiedzaniu San Francisco, spędzeniu paru dni nad jeziorem Tahoe, oraz wycieczkach po Yosemite National Park, ruszamy w jeden z najbardziej luksusowych rejonów Kalifornii czyli Monterey Bay. To właśnie w tym miejscu kręcono kultowy już serial „Wielkie Kłamstewka” nagrodzony czterema Złotymi Globami z Reese Witherspoon, Nicole Kidman i Shailene Woodley.
Dlaczego właśnie to miejsce wybrałyśmy? Wieloryby i bajkowe zachody słońca ale o tym więcej za chwilkę. Ruszamy z San Francisco w okolicy 10 rano. Przed nami 2h jazdy samochodem więc nie ma się co śpieszyć choć plan na dzień mamy dosyć ambitny.
Monterey Bay Aqarium
Jeśli kochacie podmorskie życie tak jak ja, to akwarium w Monterey to raj na ziemi. Bilety możecie kupić przez internet lub w kasie na miejscu. Koszt biletu to dla osoby dorosłej wynosi 65$. Kupując bilety przez internet upewnijcie się na 100%, że kupujecie do tego właśnie akwarium. My przez roztargnienie kupiłyśmy do akwarium na drugim końcu Stanów. Chyba jest to dosyć częste bo obsługa nie była zaskoczona gdy usiłowałam wejść na bilet do zupełnie innego obiektu. Ważne, że bilety były i nie było kolejek do kas. Źle kupione bilety, na całe szczęście udało się zwrócić.
Co warto zobaczyć? Wszystko. Każdą salę, każdą wystawę, każde akwarium! Jakież było moje zaskoczenie, gdy weszłam do sali, która jest tworzona wspólnie przez Monterey Bay Aqarium i MBARI (naukowy projekt badań oceonograficznych). Obejrzenie stworzeń żyjących w głębinach, które dotychczas widziałam jedynie na ich profilu na Instagramie wprawił mnie w prawdziwe osłupienie! A sala z różnymi gatunkami meduz Jellyfish Exhibit – maciupeńkie, małe, duże, kolorowe. Fantastycznie wyeksponowane w ciemnej sali w której akwaria są podświetlone. Wow! Normalnie nie chce się wychodzić.
Idziemy dalej. Przed nami olbrzymia Open Sea Exhibit ze zbiornikami w których pływają rekiny, tuńczyki, żółwie morskie. Kolejna sala Kelp Forest z pływającymi pomiędzy lasami wodorostów rekinami i innymi rybami. Obłęd w oczach i nie wiadomo na co się patrzeć tyle kolorów, gry świateł, ruchu. Bajecznie. A… są jeszcze ptaki. Jeśli macie szczęście to możecie trafić na porę karmienia pingwinów i innych ptaków. Dla dzieci i nie tylko, to wielka atrakcja.
Nie wiem dlaczego wydawało mi się, że słynne wydry morskie (sea otters) są w basenie na zewnątrz. Jednak nie. Są w akwarium wewnątrz budynku i jest ich tylko 3: Selka, Ruby i Ivy. Troszkę niedosyt słodkości ale z wydrami jeszcze nie raz się spotkamy.
Monterey Bay Aqarium to również raj dla dzieci. Są sale tematyczne, możliwość dotykania rozgwiazd, wodorostów a cudowni seniorzy wolontariusze z anielską cierpliwością pokazują i edukują najmłodszych. No dobrze, przyznam się. Dzieckiem nie jestem ale też wśród dzieciarni wodorosty macałam. Fakt, średnią wieku zawyżałam ale podobno w każdym dorosłym drzemie dziecko.
W obiekcie oczywiście są restauracje oraz sklepy z pamiątkami. Ceny niestety są zaskakująco wysokie nawet jak na tego typu obiekty w Kalifornii. Faktem jest, że cały dochód idzie na Akwarium. Pamiątki z Monterey Bay Aqarium kupicie tylko na terenie akwarium. Nie ma ich w sklepikach poza obiektem.Po ponad 2h chodzenia po akwarium zdecydowanie nadmiar wrażeń jak dla mnie. Czas coś zjeść. Idziemy do sprawdzonej przez Karolinę restauracji meksykańskiej El Torito. Polecam. Fantastyczny widok na Zatokę i doskonałe jedzenie. My zamówiłyśmy Shrimp Fajitas w cenie 25$/osobę. To, że żeśmy się najadły to mało. Z El Torito żeśmy się wytoczyły.
Zachód Słońca
Monterey Bay słynie z przepięknych zachodów słońca. My wybrałyśmy się z leżakami za zachód słońca w Pacyfic Grove. Niestety w połowie czerwca jest chłodno więc kurtki czy gruby polar to must have ale podziwianie zachodzącego słońca – bajeczne. Dodam tylko, że plaże są raczej skaliste i nie wolno na nich spożywać alkoholu choć całe szczęście dla nas, nikt tego nie sprawdzał.
Wyprawa na wieloryby
Przed nami kolejny bardzo intensywny dzień i spełnienie moich marzeń czyli płyniemy na wieloryby! Z Monterey wypływa bardzo wiele statków na oglądanie wielorybów choć nie tylko te gigantyczne ssaki zobaczymy. Są też różne gatunki delfinów, wszędobylskie lwy morskie (sea lions) i mnóstwo ptaków.
Bilety warto kupić wcześniej przez internet bo chętnych jest zawsze bardzo dużo. Zabierzcie też ciepłe ciuchy bo wyprawa troszkę trwa (około 4-5 godzin). Lornetkę też warto mieć bo statki do wielorybów nie podpływają za blisko. Widzimy je z oddali. A jakie wieloryby możemy spotkać? My widziałyśmy Humbaki ale zatokę zamieszkują/odwiedzają również takie gatunki jak: Blu Whale, Gray Whale, Fin Whale, orki i Minke Whale. A delfiny? Nam się udało baczyć delfiny: Risso`s i Pacyfic White-Sided.
Płynęłyśmy statkiem Princess Monterey ale jest możliwość dołączenia do wycieczki na dużo szybszych i mniejszych łodziach. Koszt naszej wycieczki? 50$ za osobę a jeśli chcemy być na pokładzie górnym (otwartym) do dopłata VIP wynosi 20$. Przez cały czas o stworzeniach zamieszkujących Zatokę opowiada przewodniczka. Wskazuje też gdzie mamy patrzeć jeśli akurat jesteśmy nie po tej stronie łodzi co trzeba. Warto w ten sposób spędzić pół dnia.
Punkty widokowe na trasie Monterey – Big Sur
Wybrzeże zatoki Monterey to fanatyczne punkty widokowe na ocean i przyrodę. Wsiadasz w samochód lub kampera i jedziesz zatrzymując się co chwilkę.
Bardzo polecam zajechać na Point Lobos (State Natural Reserve). Przy odrobinie szczęścia z wysokiego klifu zobaczycie w oddali wieloryby – a właściwie wydychane przez nie powietrze z wodą/parą. Usłyszycie bardzo głośną kolonię lwów morskich a jak się dobrze przyjrzycie to zobaczycie wśród wodorostów przesłodkie wydry morskie. Zresztą dźwięki wydawane przez lwy morskie będą nam towarzyszyć przez cały pobyt. I to jest właśnie cudowne w tym miejscu.
Kolejny punk to most Bixby, Little Sur River Beach, zapierające klify Point Sur State Historic Park. Mijamy wyglądającą z oddali jak wyspa Point Sur Naval Facility (teren wojskowy więc nie ma możliwości aby wjechać). Zatrzymujemy się na zdjęcia przy punktach widokowych: Partington Cove, John Little State Natural Reserve. Mijamy kolejny most Big Creek Bridge i kolejny punkt widokowy Big Creek Cove Vista Point.
Jedziemy dalej i dalej w kierunku zachodzącego powolutku słońca. Jeszcze tylko mały przystanek na lunch z widokiem na klify i spacer po urokliwym i bardzo ekskluzywnym Carmel by the Sea. I tutaj mała dygresja. W Carmel jest bardzo duży kłopot z zaparkowaniem samochodu. Jest mało miejsc parkingowych, wąskie uliczki a osób odwiedzjących to miejsce bardzo dużo. Nastawcie się więc na naprawdę długie poszukiwanie miejsca postojowego. Nam zajęło to prawie 40 minut a byłyśmy samochodem osobowym. Kamperem? Bez szans.
Słynna droga 17 Miles Drive
Powolutku kończymy nasz pobyt w Monterey ale to jeszcze nie wracamy do San Francisco. Czas na słynną 17 Miles Drive. To jedna z najbardziej malowniczych tras w Kalifornii prowadząca wzdłuż klifów, lasów cyprysowych, pól golfowych i luksusowych rezydencji. Luksusowych to chyba jednak za mało powiedziane. Rozmowa o domu z widokiem na ocean to inwestycja za nie mniej niż 25 milionów $. Oglądanie z trasy rezydencji jest darmowe?.
Aby przejechać samochodem lub kamperem trzeba zapłacić. Rowerzyści nie płacą. I my właśnie tą opcję rowerową wybieramy. Wypożyczamy w Monterey rowery elektryczne (Adventures by the sea). Opłata na 4h wynosi 40$ za rower. Kask jest wliczony w cenę jeśli nie macie swojego. Czas wsiadać na rowery i w drogę!
17 Mile Drive ma około 27km i oczywiście teoretycznie można ją dosyć szybko pokonać ale nie o szybkość a o widoki chodzi. My jedziemy częścią trasy z Monterey do Peble Beach choć droga prowadzi dalej do Carmel by the Sea ale tam byłyśmy dzień wcześniej.
Co warto zobaczyć na 17 Mile Drive? Nie będę wymieniać kolejnych punktów widokowych bo trudno ich nie zauważyć. Każdy jest inny, piękny, unikalny. Skały, wydry morskie, falujący ocean, pelikany, lwy morskie.
Jednak jedno miejsce jest ikoniczne i bardzo zachęcam żeby na chwilkę przy nim stanąć. To The Lone Cypress. Piękny cyprys rosnący na skale nad oceanem. To podobno jedno z najczęściej fotografowanych drzew w Ameryce.
Jeśli chcecie się delikatnie otrzeć o luksus z uszczerbkiem dla finansów możecie w delikatesach w Peble Beach kupić: 1 kanapkę, mały pojemniczek sałatki i mały pojemniczek makaronu z sosem pomidorowym i zapłacić za to ponad 80$. A także wejść na dziedziniec Pebble Beach Golf Club. Na lunch w tym miejscu nie miałyśmy jednak odwagi.
Czas wracać do Monterey. Nasza wycieczka w ten wyjątkowy zakątek Kalifornii dobiega końca. Wracamy powolutku do San Francisco. Czy to koniec mojej podróży po Kalifornii? Jeszcze nie. Bo z czego słynny oprócz biznesu, przyrody czy mostu Golden Gate jest ten stan? Wina i winnic. Ale to w następnej relacji.
Przydatne informacje:
Przykładowe kempingi:
Carmel By the River RV Park - https://carmelrv.com/
Riverside Campground and Cabins - https://www.riversidecampground.com/
Monterey Fairgrounds RV Park - https://montereycountyfair.com/monterey-rv-park/
Encore RV Resorts - https://www.rvonthego.com/california/marina-dunes-rv-park/
Justyna Wojtaszczyk
