Fala popularności caravaningu dotyka coraz większej grupy odbiorców. Polacy, z jednej strony, chcą wracać do natury, korzystać z „wolności na kołach”, ponownie obcować sam na sam z otaczającym nas, niezwykle pięknym, światem. Z drugiej natomiast w dalszym ciągu jest gros osób, które nie wyobraża sobie zamiany hotelowego śniadania serwowanego do łóżka na noc w namiocie, pod gołym niebem, z porannym zapachem kawy z ręcznej kawiarki. Co zrobić by przekonać drugą połówkę do tego typu wakacji?
Być może teza, którą zaraz wysnujemy jest nieco seksistowska, ale analizujemy wiele wątków na przeróżnych, caravaningowych grupach dyskusyjnych. Wynika z nich, że to najczęściej Panie nie są zbyt chętne (mówiąc delikatnie) na wyjazdy kamperem lub przyczepą a co dopiero pod namiot, na klasyczny biwak. Co więcej, caravaning ma na swoim koncie przynajmniej kilka kłótni, które ostatecznie zakończyły się rozstaniem dwojga osób. To niesamowite, jak potrafi skłócić nas… forma podróżowania, turystyki czyli sposobu spędzania wolnego czasu.
Czy można inaczej? Jak najbardziej tak. Oto kilka naszych rad służących temu by przekonać naszą Partnerkę/naszego Partnera do zmiany starych (i wygodnych) nawyków podróżniczych.
1. Nowoczesna forma kempingu
W umysłach wielu osób kempingi nadal są miejscami tanimi, kiepsko zagospodarowanymi, nieposiadającymi żadnej infrastruktury czy atrakcji. Błąd! Dziś pola kempingowe (zwłaszcza te zlokalizowane poza granicami naszego kraju) posiadają centra SPA, podgrzewane baseny, korty tenisowe, pełnowymiarowe boiska, duże place zabaw dla najmłodszych, restauracje, drink-bary i pełną infrastrukturę poprawiającą komfort wypoczynku. Parcele nierzadko wyposażone są w zewnętrzne prysznice, murowane grille czy nawet prywatne toalety. O złączu prądowym, wodnym i kanalizacyjnym nawet nie ma co wspominać - to standard na większości kempingów.
Co ważne, nie trzeba na kempingu korzystać z własnego kampera, namiotu czy przyczepy kempingowej. Coraz popularniejszy staje się glamping (duże, ekskluzywne namioty, w pełni wyposażone nawet w klimatyzację) oraz możliwość wynajęcia domków mobilnych. Te ostatnie potrafią posiadać nawet prywatne baseny (Istra Premium Camping Resort).Dwutygodniowe wakacje nawet w domku mobilnym na kempingu wyglądają zupełnie inaczej niż pobyt w nudnych ścianach nawet najbardziej „wypasionego” hotelu. Trudno opisać słowami to uczucie - samodzielny wyjazd doskonale wszystko wyjaśni. Co ważne, w domku nie brakuje nam niczego, nie ma też mowy o np. starej pościeli czy poplamionych ścianach. Duże resorty kempingowe nie mogą sobie na to pozwolić.
2. Trudna sztuka caravaningu
Niegdyś na naszych łamach opublikowaliśmy artykuł o takim samym tytule. I rzeczywiście, zarówno caravaning jak i biwakowanie to rzeczy trudne i skomplikowane dla osób początkujących. Zapewne większość hotelowych gości nawet nie wie, jak rozłożyć namiot. Start w tę formę podróżowania może być trudny i zdajemy sobie z tego sprawę.
Jednocześnie na rynku jest pełno rozwiązań, które maksymalnie sprawę upraszczają. Niegdyś skomplikowane namioty, dziś samo rozkładające się i samopompujące „kwadraty”, gotowe do zamieszkania w kilkanaście chwil. Kamper to prawdziwa „bajka” - podjeżdżasz na miejsce i już, gotowe. Jasne, można rozłożyć markizę, podłogę, stoliki i krzesełka. Ale nawet bez tego szybko „chwycisz” klimat. Poza tym Twój Partner/Partnerka zawsze mogą zająć się najbardziej uciążliwymi obowiązkami. Jakoś się dogadacie!
3. Kemping - zero prywatności
Faktycznie, pobyt w małym, dwuosobowym namiocie na polu, na którym wokół stoi mnóstwo kamperów i przyczep kempingowych może nie być prywatny a tym samym komfortowy. Warto wybrać więc miejsce niepopularne lub po prostu zmienić termin z miesięcy wakacyjnych (lipiec, sierpień) na nieco inne, mniej oblegane i wcale-nie-gorsze (maj, czerwiec, wrzesień). W takiej Chorwacji wypoczynek wrześniowy jest nie tylko tańszy, ale i przyjemniejszy ze względu na niższe temperatury.
Pamiętaj też, że podróżując „domem na kołach” szybko możesz zmienić lokalizację. Zbyt dużo ludzi, kiepska pogoda, nieciekawy sąsiad na parceli obok? Pakowanie i w przeciągu godziny jesteście gotowi do drogi. Dokąd? Gdzie oczy poniosą…
4. Kemping tylko latem i tylko w ładną pogodę
Będzie nam niezwykle trudno przekonać Partnerkę/Partnera do tego, że 7-dniowy pobyt w namiocie na Mazurach w momencie, kiedy na dworze nieprzerwanie leje deszcz będzie „porywający, interesujący i ekscytujący”. Od lat walczymy jednak ze stereotypem jakoby caravaning był możliwy tylko latem. Nie musimy wydawać oszczędności życia by kupić przyczepę kempingową suchą i dającą odpowiedni komfort również wtedy gdy temperatura spadnie poniżej zera. Możliwość postoju pod samym stokiem narciarskim zrekompensuje wszelkie niedogodności.
Bez względu jednak na pogodę, biwak to możliwość najczystszego obcowania z naturą. Poranek przy dźwiękach ptaków, z zapachem świeżo zmielonej kawy to emocje, które zapadają w pamięć. Nawet jeżeli całą poprzednią noc lał deszcz.
5. Jestem zbyt młody/a, kemping nie jest dla mnie
Absolutna racja! Kempingi są często odwiedzane przez ludzi starszych i z dziećmi. Obie grupy potrzebują spokoju stąd nikogo nie dziwi pojęcie ciszy nocnej. Ale przecież caravaning to wolność, prawda? Możesz razem ze swoją grupką znajomych stanąć w szczerym polu i zrobić tam imprezę życia nie przeszkadzając nikomu. Polska jest pełna darmowych miejscówek w kapitalnych lokalizacjach, w których możemy odpocząć od tak naprawdę wszystkiego: ludzi, zgiełku, codziennych problemów. A może zbudować własnego vana i ruszyć przed siebie? Hashtag #vanlife potrafi mocno zainspirować.
Caravaning i biwakowanie nie jest dla wszystkich, to oczywiste. Nie każdemu pasuje ta forma podróżowania, inni stosują metodę hybrydową (trochę w hotelach, trochę w „domu na kołach”). Z pewnością jednak polecamy spróbować „kempingowania” choć raz: niezależnie, czy wybierzemy dzikie miejsce gdzieś w lesie czy na 5-gwiazdkowym kempingu z kompleksem basenów. Niezwykłą możliwością, którą daje caravaning i biwakowanie jest to, że podczas jednego wyjazdu… nie musisz z niczego rezygnować. Łowienie ryb gdzieś nad jeziorem? „Okej, ale jutro ruszamy do SPA”. Wilk syty i owca cała.