Witam wszystkich serdecznie!
Dzisiejszy dzień zacząłem wcześnie, bo ruszyłem już o 7.00. Wiedziałem, że po raz pierwszy będę miał przeprawę promowa i stąd ten pospiech. Niestety pogoda nie rozpieszczała, gdyż cały czas było zimno i od czasu do czasu kropił deszcz.
Po ok 40 km dojechałem na przeprawę. Tutaj musiałem prawie 25 min. czekać, potem prom płynął jeszcze do innego miasta i dopiero później do portu docelowego. W sumie zajęło to ok godziny. Później zaczęły się górki i musiałem kilka razy ponownie zejść z roweru i trochę prowadzić. Jednak warto było troszkę się pomęczyć, aby dotrzeć do celu. Najpierw znalazłem camping, skąd teraz wysyłam tego maila. Rozbiłem namiot, rozpakowałem rower i ruszyłem w kierunku trasy na sławną skałę. Po ok 4 km jazdy dotarłem na parking, skąd zaczynała się trasa w górę. Początkowo chciałem zabrać rower ze sobą, ale po 15 minutach marszu spotkałem Polaków, którzy mi to odradzili. Mówili, że owszem jest to możliwe, ale stracę dużo sił i czasu. Rzeczywiście - muszę przyznać im rację. Po wejściu na górę (po ok godzinie czasu) zobaczyłem to, co wcześniej moglem oglądać tylko w internecie. Po prostu rewelacja! Widok w dół zapierał dech w piersiach. Mam nadzieję, że na zdjęciach będzie to widać. Tymczasem pozdrawiam i do usłyszenia!
PS. Do Rafała - Podziękowania specjalne, wszak to od Ciebie dowiedziałem się o tym magicznym miejscu.
Szlagman