Za nami pierwszy, ogólnopolski zlot caravaningowy Camp&Ski w Świeradowie-Zdroju. Podstawowym pytaniem, jakie pada w naszą stronę od Czytelników, to „czy było Wam ciepło”. Odpowiadamy: tak, pomimo tego, że na zlot pojechaliśmy kamperem całorocznym, ale bez chociażby podwójnej podłogi.
Czas w kilku słowach „na gorąco” podsumować to, co działo się przez kilka dni w Świeradowie-Zdroju. Według zapowiedzi, na miejscu miało się pojawić ponad 60 ekip. Niestety, najwidoczniej część caravaningowców wystraszyła się mrozów i pod ośrodek narciarski Ski&Sun nie dotarła. Ostateczna liczba załóg to 41.
Ci, którzy dotarli na miejsce, musieli zmierzyć z dość ekstremalnymi temperaturami. W nocy mróz atakował kampery i przyczepy ze zdwojoną siłą - maksymalnie termometr wskazał -17 stopni Celsjusza. U części załóg woda zamarzła (w tym u nas), ale nikt nie narzekał na to, by było mu zbyt zimno. Na miejsce przyjechali „doświadczeni w boju” podróżnicy z zapasem oleju napędowego/gazu/innego paliwa służącego do zasilania urządzeń grzewczych. Nie zabrakło również mat montowanych na przednią i boczne szyby kamperów, dzięki czemu niwelowano zbyt duży ubytek ciepła wytworzonego na pokładzie.
Jak wiedzą nasi facebookowi fani, na zlot udaliśmy się kamperem marki Benimar. Funkcjonował tam system system Webasto, który zasilany był przez olej napędowy prosto z baku samochodu. W skrócie: poradził sobie bardzo dobrze co było dla nas sporym zaskoczeniem (w końcu do ogrzania była duża, 6-osobowa alkowa). Wystarczył nieduży koc lub lekki śpiwór i… już. Podsumowując: nie, nie było nam zimno :)
A wracając do samego zlotu: fani białego szaleństwa mieli co robić. Sam wjazd koleją gondolową był już sporą atrakcją (widoki przepiękne!). Stok był zróżnicowany, o długości ponad 2 kilometrów, niebiesko-czerwony - idealny zarówno dla początkujących jak i nieco bardziej zaawansowanych narciarzy. Wieczorem wszystkie ekipy doskonale bawiły się podczas dwóch biesiad - w piątek na dolnej stacji a w sobotę na górnej. Nie zabrakło okazji do wymiany doświadczeń na temat zimowego caravaningu. Dla części zlotowiczów były to bardzo cenne rady na przyszłość.Ostatniego dnia, w niedzielę, gdy mróz nieco odpuścił (do temperatury około -7 stopni), w naszych kranach pojawiła się woda - sukces! W połączeniu z cudownymi promieniami słońca, było to idealne zwieńczenie zimowego spotkania. Oby takich więcej!
Szczegółową relację przeczytacie w najnowszym numerze „Polskiego Caravaningu”. Na portalu natomiast opublikujemy wkrótce krótką relację filmową z tego wydarzenia. Tymczasem, zapraszamy do przeglądnięcia kilku zdjęć.
Realizacja ujęć z drona była możliwa dzięki firmie Freeway OMT, która dostarczyła nam urządzenie GoPro Karma do testów.