artykuły

podrozePODRÓŻE
ReklamaBilbord Ubezpieczenia

Biało-czerwona Traktoriada, czyli ursus i niewiadówka w wyprawie dookoła świata

Czas czytania 6 minut
Biało-czerwona Traktoriada, czyli ursus i niewiadówka w wyprawie dookoła świata

Pomysł zrodził się w głowach dwóch podróżników, którzy postanowili połączyć swoje doświadczenia, by polskim traktorem z przyczepą kempingową okrążyć świat. Chcieli nie tylko przeżyć przygodę, ale także popularyzować wiedzę o naszym kraju. Jak postanowili, tak zrobili: 7 stycznia 2017 roku Marcin Obałek i Piotr Śliwiński wyruszyli w pierwszą podróż – do Afryki – której długość wyniosła 9800 kilometrów.

„Można podróżować łatwo i lekko. Można też przyjemnie i oryginalnie” – piszą na profilu wyprawy na Facebooku i można to chyba przyjąć za motto ich sposobu na wyprawy. Przecież „zwykła” podróż jest taka banalna! A caravaning? Też dość zwykły i na dodatek wygodny...
Dla jednego z nich podróżowanie traktorem to nie nowość. Marcin Obałek podróżował bowiem wiele lat traktorem po krajach Ameryki Południowej. Projekt Traktoriada rozpoczął tak naprawdę w 2002 roku, kiedy Ursusem 6014 ruszył na podbój Ameryki Południowej. Wybór ciągnika rolniczego nie był przypadkowy, bowiem „żadna maszyna nie daje takich możliwości w terenie jak traktor”. To nim pokonał 20 tysięcy kilometrów po drogach Argentyny, Boliwii, Chile, Paragwaju i Urugwaju. „Przejechaliśmy przez dżunglę amazońską, ośnieżone przełęcze andyjskie, największe słone jezioro świata, gorącą pustynię Atacama, pola gejzerów i bezkresną pampę”. Przemierzył ponad 20 000 kilometrów w pięciu krajach Ameryki Południowej.
Na podróż przez świat wybrał jednak pojazd starszy o trzydzieści pięć lat od dotychczas używanego – ba, starszy nawet od obu podróżników, bo mający pięćdziesiąt dwa lata! Mowa o klasycznym polskim ciągniku Ursus C328, którym śmiałkowie ruszyli do Afryki.

ReklamaBiało-czerwona Traktoriada, czyli ursus i niewiadówka w wyprawie dookoła świata 1
– Wierzymy, że polski sprzęt jest nieśmiertelny – piszą. – Polskim traktorem przez świat to może i niezbyt szybko, ale za to jak oryginalnie. 
I trudno nie przyznać im racji – oryginalnie jest! Jednak traktor nie jedzie sam, ale w zestawie z przyczepą. Jaką? Oczywiście polską. A jak polską, to wiadomo – Niewiadów! I także wiekową, bo z 1982 roku (pochodzącą z Trójmiasta), która także trochę świata już zwiedziła, ponieważ poprzedni właściciel był z nią w Norwegii. Zwiedziła więc północ, a teraz pojechała na południe!

Zaczynają w mrozie – skończą w upale
Projekt nazwali „Traktoriada – Traktorem Dookoła Świata” (nazwę wymyślił Marcin Obałek już w 2002 r., kiedy wyruszył do Ameryki Południowej) i wyruszyli z Węgierskiej Górki, niewielkiej wsi w powiecie żywieckim (w województwie śląskim). Jednak wyprawa nie rozpoczęła się na wiosnę czy w środku lata, jak wiele dalekich wypraw. W tym wypadku chodziło o to, by do Afryki dotrzeć przed latem i największymi upałami. Dlatego na moment startu wybrali środek zimy. Najpierw 4 stycznia odbyła się oficjalna odprawa i przegląd sprzętu w Odrzechowej, w siedzibie Klubu Stary Traktor Bieszczady, który wyremontował ciągnik biorący udział w wyprawie, natomiast 7 stycznia nastąpiło pożegnanie z krajem właśnie w Węgierskiej Górce, na Hali Boraczej. Marcin Obałek i Piotr Śliwiński dotarli tam, jadąc z Bieszczad przez południową część Małopolski.
Tutaj trzeba przedstawić drugiego podróżnika, którym jest Piotr Śliwiński, mający za sobą dziesięć wypraw wokół ziemi! Podczas nich odwiedził ponad sto krajów. Dlatego właśnie „za naturalną trasę uznał podróż dookoła świata”. Na start w środku zimy, w czasie największych mrozów pozwoliły podróżnikom jego „wyposażenie alpinistyczne i doświadczenie przy zdobywaniu lodowców”. A poza tym – jak podkreślają – nietypowe środki lokomocji wzbudzają zainteresowanie i sympatię ludzi. Marcin Obałek i Piotr Śliwiński wyruszyli więc swoim ciągnikiem z przyczepą w trasę z Polski do Etiopii, aby potem kontynuować ekspedycję dookoła świata.

ReklamaBiało-czerwona Traktoriada, czyli ursus i niewiadówka w wyprawie dookoła świata 2
Nie tylko we dwóch
W trakcie przejazdu z Beskidu Żywieckiego na Słowację, przez Wielką Fatrę i Nizke Tatry, uczestników zastał siarczysty mróz, co stanowiło dodatkowe wyzwanie w podróży ciągnikiem bez kabiny. Temperatura powietrza dochodziła do -25°C w Polsce, natomiast po przekroczeniu granicy było jeszcze chłodniej, bo aż -37°C!
Podróżnicy nie są już jednak sami – już na Słowacji dołączają do nich kolejne osoby. Urszula Kisiel-Pańko to muzyk, pianistka, podróżniczka, producent muzyczny, w pierwszym etapie Traktoriady wcieliła się w rolę filmowca i operatora kamery. Ryszard Giera jest natomiast pierwszym mechanikiem, pod okiem którego w Odrzechowej w Bieszczadach modernizowany był traktor biorący udział w ekspedycji. Trzecią osobą, która dołączyła do wyprawy, jest Monika Filipiuk-Obałek – zawodowy i ceniony fotograf, zrealizowała ona wiele sesji w kraju i za granicą, na co dzień publikuje w prasie ogólnopolskiej. Podczas wyprawy do Afryki pełni rolę fotografa.

Przerwa na targi w Kielcach – i w drogę!
Oficjalna przerwa w wyprawie nastąpiła w połowie marca z powodu zaproszenia uczestników wyprawy do Kielc na 23. edycję Międzynarodowych Targów Rolniczych „Agrotech”, które odbyły się 17-19 marca 2017 roku. Traktor i przyczepka zostały na Słowenii, skąd po powrocie z Kielc kontynuowano wyprawę przez Alpy do Włoch i dalej, do Afryki. Ciekawostką jest fakt, że na kieleckie targi podróżnicy zabrali maszyny ze swojej kolekcji, w tym bliźniaka Ursusa C328 szykownego na ogólnopolskie wyścigi traktorów! 
Zapewne gdy czytacie te słowa, uczestnikom udało się dojechać już do Włoch. A kto wie – może już przeprawili się promem do Izraela, by następnie przejechać przez Egipt i Sudan do Etiopii? Taki jest przynajmniej plan, a na jego wykonanie przeznaczono właśnie pierwsze miesiące tego roku. 

To nie tylko przygoda...
Co istotne, wyprawa nie ma na celu jedynie sprostania wyzwaniu. Jej uczestnicy promują także „najlepsze inicjatywy i najlepsze polskie marki, które mogą być używane w Afryce”. Nie tylko zresztą w Afryce, bo traktor z przyczepką ma jechać dookoła świata, a Afryka jest celem zaledwie pierwszego etapu. Marcin Obałek i Piotr Śliwiński postanowili wykorzystać w ten sposób swoje międzynarodowe kontakty nawiązane podczas licznych podróży po świecie, powołując do życia klaster „Jedność”. Jego celem jest „zrzeszanie polskich producentów w celu efektywniejszej sprzedaży polskich produktów do krajów azjatyckich, afrykańskich i Ameryki Południowej”. Pierwszy etap wyprawy ma zakończyć się w Etiopii, w miejscowości, położonej nad Jeziorem Tana, gdzie znajduje się siedziba dużej firmy rolniczej, której kierownictwo zaprosiło organizatorów wyprawy do rozmów na temat współpracy Polski z krajami Afryki. Marcin Obałek w rozmowie ze mną podkreśla wątek patriotyzmu ekonomicznego: – Jesteśmy piewcami polskiej myśli technicznej, zachęcamy też do nabywania polskich produktów, od ziemniaków i truskawek poczynając, po meble, okna...

Pełna treść artykułu w najnowszym wydaniu "Polskiego Caravaningu".



Administrator19.04.2017 zdjęć 5
Obserwuj nas na Google News Obserwuj nas na Google News