Zanosiło się na bryndzę. Było – w miarę nieźle. 42 wystawców, około 5 tys. gości. Czwarte już Targi Pojazdów Terenowych i Turystycznych Mobilexpo przejdą do historii jako impreza zawieszona pomiędzy kryzysem a... nieśmiałymi nadziejami na to, że zły czas odchodzi w przeszłość.
Zanosiło się na bryndzę. Było – w miarę nieźle. 42 wystawców, około 5 tys. gości. Czwarte już Targi Pojazdów Terenowych i Turystycznych Mobilexpo przejdą do historii jako impreza zawieszona pomiędzy kryzysem a... nieśmiałymi nadziejami na to, że zły czas odchodzi w przeszłość.
–Miałem chwile zwątpienia – zwierzał się nam Mieczysław Trojan, dyrektor krakowskich targów. - Zbliżał się termin imprezy, a wystawcy nie za bardzo kwapili się ze zgłoszeniami. Na szczęście finał można uznać za dość pomyślny.
Rzeczywiście - halę Chemobudowy wypełniły pojazdy przywiezione przez czołówkę polskich dealerów oraz – w liczbie nawet większej niż przed rokiem – stoiska z akcesoriami. W ciągu dwóch wystawowych dni pod kasami niezmiennie utrzymywał się ogonek chętnych, chcących obejrzeć nowości z caravaningowego świata.
Równie atrakcyjna była wizyta w sąsiednim namiocie i jego otoczeniu. Liczne terenówki i akcesoria do nich, a także popisy możliwości aut na sztucznych przeszkodach – przyciągały wzrok.
Milka lubi wypić
Na targach byli też, jak zwykle, caravaningowcy. Prawie 90 załóg. Pełno ich było w wystawowej hali, a już obszerny teren parkingu w całości zdominowany był przez biesiadujących turystów. W przeważającej liczbie – ze Śląska i CamperTeamu.