Jak informuje Komenda Stołeczna Policji, kara 10 lat pozbawienia wolności grozi pięciu mężczyznom, którzy przewozili do Warszawy skradzione na terenie Niemiec dwa kampery o wartości ponad 570 tysięcy złotych. Z kolei skradzionego kampera o wartości 150 tys. zł odzyskali funkcjonariusze ze Wspólnej Polsko-Niemieckiej Placówki w Świecku. Autem na niemieckich numerach rejestracyjnych kierował 20-letni Polak.
To nie pierwsza ich kradzież
Do pierwszego z zatrzymań doszło na trasie w okolicach Strykowa, gdzie zorganizowano blokadę. Jak ustalono, aresztowani mężczyźni z popełnianych przestępstw uczynili stałe źródło dochodu. Z wiedzy policjantów wynikało także, że przynajmniej raz w tygodniu dwaj mężczyźni, którzy w grupie pełnili funkcje kierownicze, wyjeżdżali do Niemiec, gdzie jednorazowo kradli kilka pojazdów. Razem z nimi do naszego zachodniego sąsiada udawały się też inne osoby, których zadaniem było przetransportować kradzione pojazdy do Polski – czytamy w komunikacie Komendy Stołecznej Policji.
Dwa kampery i skoda, którą na akcję przemieszczali się członkowie grupy, trafiły na policyjny parking w Warszawie. Policjanci przejęli także telefony należące do zatrzymanych, a w trakcie przeszukania ich miejsc zamieszkania znaleźli tablice rejestracyjne kilku motocykli, które pod koniec sierpnia zostały skradzione w Niemczech.
Mężczyźni w wieku 29-52 lat usłyszeli w prokuraturze po dwa zarzuty kradzieży z włamaniem, każdemu grozi 10 lat więzienia.
Miał zostawić kampera we wskazanym miejscu
20-letniego mieszkańca Słupska, który kierował kradzionym kamperem na niemieckich numerach rejestracyjnych, zatrzymali funkcjonariusze ze Wspólnej Polsko-Niemieckiej Placówki w Świecku. Jak informuje rzeczniczka Nadodrzańskiego Oddziału Straży Granicznej Joanna Konieczniak, kierowcę volkswagena multivana zmierzającego w kierunku naszego kraju funkcjonariusze wytypowali do kontroli jeszcze w Niemczech, a do samego zatrzymania pojazdu doszło już po polskiej stronie granicy.
– Kierowca auta nie przedstawił do kontroli żadnych dokumentów od pojazdu i oświadczył, że kampera dostał od nieznanego mu mężczyzny na parkingu w Berlinie i za 2 tys. zł miał nim przejechać przez granicę i zostawić we wskazanym miejscu – wyjaśnia rzeczniczka.
Auto o wartości 150 tys. zł zostało zabezpieczone, a dalsze postępowanie w tej sprawie prowadzi słubicka policja.