Jeszcze jakiś czas temu nazwałabym je problemami, ale van life nauczył mnie, że nie ma sytuacji bez wyjścia. Właśnie z tym przeświadczeniem weszłam w nowy rok, dlatego chciałabym się z wami nim podzielić, a tym, którzy zaczynają właśnie coś nowego – być może dodać otuchy.
Realia van life’u
Zasypianie z widokiem na gwiazdy, poranna kawa pita bez pośpiechu na klifie, zdrowe rytuały, na które wcześniej nie było czasu… Gdy marzyłam o van lifie, wydawało mi się, że tak kiedyś będzie wyglądała codzienność. Tymczasem realia okazały się zupełnie inne, niż pokazywały kolorowe migawki z pięknych miejsc.
W pierwszym roku podróży doświadczyłam burzy z piorunami w środku gór i lasów, gradobicia, które uniemożliwiało prowadzenie samochodu, spalonych hamulców tuż na skraju drogi na wysokości ponad 1000 m n.p.m. oraz wiatru o tak wielkiej sile, że spychał naszego vana z drogi tuż nad urwiskiem. Pewnie było tego więcej, ale to te sytuacje zapamiętałam jako najbardziej stresogenne.
Dlaczego na myśl właśnie o tych wydarzeniach wciąż odczuwam lekki ucisk w brzuchu? Przecież nawet ostatnio, gdy opuszczaliśmy Polskę na zimę, przydarzyło nam się po drodze kilka awarii samochodu, a w trasie po raz pierwszy zostaliśmy na noc unieruchomieni przez powódź w Hiszpanii. Odpowiedź na to pytanie dziś jest dla mnie prosta – wszystko to było kwestią doświadczenia.
Czego nauczyło mnie doświadczenie
W Drodze artysty – książce, którą często polecam, gdy ktoś pyta mnie, skąd wzięłam odwagę, by zacząć realizować marzenia – trafiłam na zdanie: „skocz, a siatka się pojawi”. Często przypominam sobie o nim, gdy mam momenty zawahania, brakuje mi odwagi i czuję, że życie mnie testuje. Wyzwania, o których wspominam, są łatwiejsze do okiełznania, gdy wierzę, że gdzieś czeka ta siatka bezpieczeństwa. Oprócz niej w życiu w drodze, gdzie pewnikiem jest zmiana, wspierają mnie trzy lekcje, które wyciągnęłam z van life’u.
Życie, tak jak krajobraz za oknem kampera, to ciągła zmiana
Zaufanie intuicji
Los sprzyja tym, którzy wierzą we własne siły. Po latach van life’u jeszcze mocniej to ze mną rezonuje, dzięki temu jeszcze uważniej staram się słuchać intuicji. Jeśli czuję, że nocowanie w danej miejscówce nie jest dobrym pomysłem, po prostu ją zmieniam. To tylko jeden z wielu przykładów sytuacji, kiedy ufam swojemu wewnętrznemu głosowi. Nie ignoruję odczuć, ponieważ niejednokrotnie okazało się, że dzięki nim znalazłam nowe, dużo lepsze rozwiązania.
Wiara w dobrych ludzi
Uwielbiam historię życia Einsteina, a szczególne miejsce w moim sercu zajmuje sytuacja, gdy został zapytany przez dziennikarza o najważniejsze życiowe odkrycie. Odpowiedział wtedy, że „wszechświat jest łaskawy.” Dziś, po ponad 4 latach van life’u, mocno w to wierzę, mimo tego że kiedyś było we mnie mnóstwo obaw.
Świat jest o wiele lepszy, niż pokazują media, wystarczy zacząć go doświadczać. Przez ostatnie lata otrzymałam od ludzi mnóstwo dobra. I być może zdarzało się tak już wcześniej, ale byłam zbyt mało uważna, by skupiać się na tym na co dzień. Nie zliczę historii, gdy nieznajome osoby zaprosiły nas do swojego domu, zaoferowały ciepłą kąpiel, zaproponowały pomoc przy naprawie samochodu etc. Dobro ludzi to zdecydowanie najpiękniejsza niespodzianka, której doświadczyłam w van lifie.
Awaria samochodu to coś co prędzej czy później przytrafi się każdemu van lifersowi
Po burzy zawsze wychodzi słońce
Gdy zaakceptowałam ciągłe zmiany, które niesie ze sobą nowe życie, nabrałam doświadczenia i wyciągnęłam odpowiednie lekcje, doszłam do wniosku, że te czarne chmury były po to, by docenić wszystkie kolory pojawiającej się później tęczy. Każda nowa sytuacja, której doświadczamy, to pewnego rodzaju chrzest bojowy, a to, jak go przejdziemy, zależy przede wszystkim od nastawienia. W nowym roku życzę wam, byście nie obawiali się zmiany, a każde wyzwanie traktowali jak lekcję od losu, która wzbogaca waszą wędrówkę przez życie.
Książki autorstwa Katarzyny Gawlas znajdziesz w sklepie vanlifepolska.pl
Katarzyna Gawlas
Artykuł pochodzi z numeru 1 (109) 2023 r. magazynu „Polski Caravaning”.
Chcesz być na bieżąco? Zamów prenumeratę – teraz jeszcze taniej i szybciej.