Był to jeden z największych w Europie zlotów kamperów i przyczep kempingowych. Pod białoruskim Mińskiem spotkało się przeszło 550 załóg a w tym - 140 z Polski, przeważnie z klubu Camper Team. Nie dopisała wyłącznie pogoda.
Zlot odbył się w dniach 28 kwietnia - 1 maja na starym lotnisku oddalonym około 3 kilometry od centrum miasta. Dokładna liczba załóg nie jest znana, ale organizatorzy podają liczbę „około 550”. Liczną grupę stanowili Polacy - przeszło 140 załóg reprezentowało barwy biało-czerwone. Byli to przede wszystkim przedstawiciele klubu Camper Team, którzy właśnie w ten sposób chcieli spędzić Majówkę. Prócz Polaków i Białorusinów pojawili się przedstawiciele takich krajów jak Rosja, Łotwa, Litwa, Estonia, Ukraina, Czechy, Słowacja, Austria, Niemcy, Francja, Norwegia, Szwecja… Jednym słowem: cała Europa przyjechała w jedno miejsce.
Organizatorem i jednocześnie zapraszającym załogi było Ministerstwo Sportu i Turystyki Białorusi. Kraj pragnie otworzyć się na świat i jednocześnie zachęcić turystów do przyjazdów. Jednym z takich działań jest możliwość 5-dniowego, bezwizowego wjazdu turystycznego na teren Mińska i Grodna. Została ona uruchomiona na początku tego roku.
Wracając do zlotu: jak informuje nas Adam „Kogut” Kurczewski z Camper Team, nie dopisała pogoda.
„Zdarzały się nawet 2 stopnie, padał deszcz i wiał silny wiatr. Ale reszta imprezy to już „pierwsza liga”.
Po zlocie wiele ekip rozjechało się po Białorusi, aby zwiedzić ten piękny kraj. Grupa pomorska poznawała miasteczka i wsie, których próżno szukać w katalogach turystycznych (i zapewne szybko się tam nie pojawią). Co ważne, Polacy bez żadnych problemów integrowali się z Białorusinami, którzy byli zaskoczeni przyjazdem właśnie do nich grup karawaningowców. Rozmowy (często ukraszone przepysznymi potrawami i jeszcze lepszymi napojami) trwały do późnych godzin nocnych nad jeziorami, rzekami i we wsiach.
„Czas odczarować błędne i krzywdzące opinie na temat tego kraju i ludzi w nim mieszkających. Uzbroić się w cierpliwość jedynie trzeba na granicach. Koniec UE i kontrole to coś zupełnie nowego, coś, czego już tak naprawdę nie pamiętamy” - mówi nasz rozmówca.
Na forum Camper Team można znaleźć dziesiątki zdjęć (część prezentujemy poniżej) i kilkanaście opisów wrażeń z tej wyprawy. Wiemy jedno - wszystkie są jak najbardziej pozytywne.
PS. Pochwalimy się, że nasze czasopismo dotarło również tam, przede wszystkim za sprawą „Koguta”, który sto kilogramów naszego tytułu rozprowadził w zaledwie pół godziny. Warto zaznaczyć, że zrobił to podczas międzynarodowego DRINK PARTY, podczas którego każdy kraj pokazywał i udostępniał to, co ma najlepsze, od trunków przez różnego rodzaju smakołyki. Dziękujemy!