Dziś antena satelitarna na dachu kampera czy przyczepy nikogo już nie dziwi. Nawet na urlopie chcemy obejrzeć film, serial czy mecz. Urządzenie, na które się zdecydujemy, musi szybko i bezproblemowo znajdować sygnał wybranego satelity w każdym zakątku Europy, w jakim przebywamy. Właśnie taka jest automatyczna antena satelitarna MobilSat, którą można znaleźć w ofercie firmy CamelCamp z Poznania.
Sam talerz jest niewielkich rozmiarów (65,4 cm), ale dzięki nowatorskiemu kształtowi, który został opatentowany przez producenta, uzyskujemy parametry odbioru takie same jak w przypadku anten o wiele większych, nawet o średnicy czaszy rzędu 85 cm. Pochmurne, deszczowe i wietrzne dni nie stanowią dla niej problemu. Wystarczy jeden przycisk, aby urządzenie w niecałe 60 sekund znalazło sygnał wybranego satelity. W pamięci zakodowano 16 różnych satelitów, ale producent pozostawił 4 wolne miejsca na dodanie kolejnych.
Antena ma pamięć ostatniego ustawienia, więc przy ponownym otwieraniu (sama) automatycznie ustawi się do poprzedniego położenia, co ma znaczący wpływ na czas wyszukiwania. Współpracuje bez żadnego problemu z dekoderami dostępnymi w Polsce. Jej montaż jest bardzo prosty i wliczony w cenę zakupu.
Warto wspomnieć o aktualizacjach. Tych może dokonać użytkownik – wystarczy ściągnąć i zapisać je na karcie pamięci, a tę włożyć do czytnika w urządzeniu. System samodzielnie dokona wszelkich niezbędnych zmian i modyfikacji. O wizytach w serwisie po to, by antenę skalibrować względem wprowadzonych zmian „w kosmosie”, możemy zapomnieć.
Sama budowa jest bardzo solidna, niestraszne jej niskie temperatury i śnieg. Dzięki użytym komponentom z anteny możemy korzystać przez wiele lat praktycznie bezobsługowo i bezawaryjnie. Jest również stosunkowo lekka – waży około 13,5 kg, co ma znaczenie przy dzisiejszej wadze kamperów. W stanie czuwania pobiera 22 mA prądu, przy szukaniu zadanego satelity – od 2,5 do 3,5 A.Artykuł pochodzi z numeru 4(83) 2018 Polskiego Caravaningu