artykuły

oblicza-caravaninguOBLICZA CARAVANINGU
ReklamaBilbord Ubezpieczenia
Nie tylko po drzewach! Wspinaczka z dziećmi

Nie tylko po drzewach! Wspinaczka z dziećmi

Czas czytania 11 minut

Z pewnością wielu z nas wspinało się kiedyś po drzewach, na garaż sąsiada czy trzepaki i ogrodzenia. Jednak pewnie niewielu miało okazję wejść na skały. Może czasem, będąc z rodzicami w górach, wspięliście się na niewielką skałę przy drodze czy szlaku. Widząc wiszących kilkadziesiąt metrów nad ziemią wspinaczy, obwieszonych specjalistycznym sprzętem, z zaciekawieniem i podziwem zadzieraliście głowę.

Lata upływają, sprzęt sportowy staje się ogólnodostępny, aktywny wypoczynek jest wręcz standardem, a wspinaczka skałkowa coraz popularniejsza. Może warto spróbować takiej formy aktywności? Ale co z dziećmi? W artykule na własnym przykładzie, czyli jako rodzice 5-letniej Zosi i 2-letniego Mateusza, chcemy opowiedzieć o tym, że można wspinać się z dziećmi w skałach, ale trzeba się do tego odpowiednio przygotować. Szczególnie jadąc w trasę kamperem.

Nastawienie i miejsce
Pozytywne nastawienie jest niezwykle ważne. Bez niego trudno będzie nam zachować spokój, a podczas wspinaczki jest on bardzo pożądany. Jadąc z małymi dziećmi, nie łudźmy się, że przejdziemy dokładnie te drogi, które sobie zaplanujemy. Przygotujmy się raczej na formę zabawy, przygody, odkrywania nowych miejsc i umiejętności, tak aby dziecko chciało z nami tam być, a nie czuło, że robi coś z przymusu. Oczywiście bardzo fajną i łatwiejszą dla rodziców opcją jest wyjazd ze znajomymi, dziadkami czy inną rodziną z dziećmi. Wtedy po prostu możemy wymieniać się zadaniami i opieką nad dziećmi.

ReklamaNie tylko po drzewach! Wspinaczka z dziećmi 1
Ważny jest też wybór regionu wspinaczkowego. W tym przypadku warto pamiętać o kilku sprawach. Po pierwsze, łatwe drogi wspinaczkowe, na których wasze pociechy będą stawiały pierwsze kroki, oraz teren pod skałami – warto aby był w miarę równy i z trawą. Na takim wyjeździe oprócz wspinania jemy, gramy w coś, bawimy się, czasem też śpimy. Kolejny aspekt to odległość między parkingiem i skałami. W zasadzie w Polsce jest dosłownie kilka miejsc, gdzie można podjechać autem pod same skały. Niestety większość tych terenów jest prywatna i tylko z racji dobrej woli właścicieli są udostępniane wspinaczom. Nie usiłujmy więc wjechać autem „jak najdalej”. Nie chcąc długo i w trudnym terenie brnąć ze sporym bagażem (swoim i dzieci) od auta pod skały, wybierajmy takie miejsca, gdzie ta odległość jest stosunkowo niewielka.

Grivel DELTA K5N karabinki zakręcane

Charakterystyka

  • długość: 100 mm
  • szerokość: 70 mm
  • średnica otwarcia: 20 mm
  • wytrzymałość przy zamkniętym zamku: 25 kN
  • wytrzymałość na ściskanie: 8 kN
  • wytrzymałość przy otwartym zamku: 8 kN
  • waga: 66 g

Nie tylko po drzewach! Wspinaczka z dziećmi 2
Helinox Chair One L ma ramę wykonaną z ultralekkich i wyjątkowo wytrzymałych pałąków ze stopu aluminium, która podobno wytrzyma ciężar do 145 kg, ważąc zaledwie 1160 g

Bezpieczeństwo i sprzęt
Postawmy sprawę jasno: wspinaczka jest sportem podwyższonego ryzyka. Jej nieodzownymi elementami są odłamki skalne, wysokość i ekspozycja. Niemniej przestrzegając określonych zasad i mając ugruntowaną wiedzę oraz umiejętności, możemy ograniczyć prawdopodobieństwo wypadku do absolutnego minimum. O czym zatem należy pamiętać? Przede wszystkim gdy tylko podejdziemy pod skały, trzeba założyć dzieciom i sobie kaski ochronne. Jeśli nie macie typowo wspinaczkowego, taki na rower czy rolki też można wykorzystać (choć ten pierwszy mimo wszystko jest lepszy). My używaliśmy Grivel Duetto (niezwykle lekki, waży zaledwie 218 g, z atestami na wspinaczkę i narciarstwo), dzieci jak na razie tych rowerowych. Jak wiadomo dzieci nas naśladują, więc jeśli co chwilę nie ściągaliśmy kasku, to i one dłużej miały je na głowach.

ReklamaŚT2 - biholiday 06.03-31.05 Sebastian
Gdy pierwszy raz przyjedziecie w skały z dziećmi, na spokojnie wytłumaczcie im, gdzie mogą się poruszać, a gdzie nie powinny. Mowa zarówno o elementach terenu (skarpa, strumień, skałki), jak i innych wspinaczach oraz ich sprzęcie (nie należy podchodzić zbyt blisko osoby, która asekuruje, nie deptać sprzętu, bo może być w użyciu, jak choćby lina). Następnie warto powiedzieć, jakie przedmioty mogą ruszać, czym się mogą bawić, a czym nie. Wytłumaczenie tego, używając logicznych argumentów, chwilę zajmie, ale uwierzcie nam – 5-latka bez problemu zrozumie. Na przykład zabawa karabinkami, siedząc na kocu, jest fajna i uczy dziecko, jak je chwytać, jak działają. My posługiwaliśmy się setem ekspresów Grivel Plume, każdy z nich złożony jest z dwóch karabinków Plume K3W (o wytrzymałości 24 kN), połączonych taśmą (tzw. dyneema). Całość waży 66 g, a mogłaby udźwignąć fortepian. Oczywiście to tylko przenośnia, niemniej sprzęt wspinaczkowy jest niezwykle wytrzymały, wielokrotnie testowany w fazie produkcji, ale koniecznie należy go używać zgodnie z przeznaczeniem i przestrzegać odpowiednich technik.
Kolejnym sprzętem wspinaczkowym jest uprząż, czyli ten element, który zakładamy, to do niego przywiązujemy linę i przypinamy różne sprzęty (tzw. „szpej”). W zależności od wzrostu dziecka można stosować albo tylko uprząż biodrową lub dodatkowo uprząż piersiową. W przypadku tego sprzętu także wytłumaczyliśmy dzieciom, jak należy go zakładać, jak regulować. Z czasem będą w stanie same ją ubrać i dopasować regulację, a wy tylko sprawdzicie, czy dobrze to zrobiły. Zanim zabierzecie dzieci w skały, koniecznie przejdźcie odpowiednie szkolenie pod okiem wykwalifikowanego instruktora, w końcu odpowiadacie za bezpieczeństwo swoje i dziecka.

Potrzeby nasze i dzieci
Zacznijmy od tego, że dzieci, oprócz zapewnienia wygody, ciepła, zaspokojenia głodu czy pragnienia, potrzebują poczucia bezpieczeństwa i... zajęcia. Jeśli pobyt w skałach będzie w ich odczuciu „nudny”, to zacznie się marudzenie – uzasadnione i to my na to wpływamy. Jednak jeśli podejdziemy do wyjazdu na wspinaczkę jak do pewnego rodzaju przygody, zabawy i zaangażujemy dzieci w różne działania, to z pewnością będą zadowolone. Wystarczy choćby dać im linę do przeklarowania albo taśmę, na którą należy wpiąć karabinki. Dzieci mogą pomóc w gotowaniu albo iść na miniwycieczkę, żeby zebrać cokolwiek jest w okolicy. Warto także przeczytać w przewodnikach, czy w danej grupie skalnej nie ma jakiejś groty – wejście tam w kasku i z latarkami to świetna przygoda.
Obozując pod skałami kilka godzin, warto zabrać z kampera cały sprzęt, który będzie niezbędny. Bez sensu raz po raz wracać po coś do samochodu. Jak przy każdym wyjściu w plener musimy pamiętać o zmienności pogody i tym, że dziecko może się ubrudzić. Zestaw zapasowy, coś ciepłego, przeciwdeszczowego to w zasadzie taki standard. W upalne dni pamiętajmy także o czapce i kremie z filtrem, w niektórych regionach wspinaczkowych dość trudno znaleźć odpowiedni cień.
Kolejna potrzeba, która niekiedy jest tą najważniejszą, to… zaspokojenie głodu i pragnienia. Na owocach i kanapkach daleko nie zajedziemy, więc warto zabrać ze sobą coś, co jeszcze w domu (lub rano w kamperze) przygotujemy. Chcąc zjeść na ciepło, wystarczy wstawić posiłek do termosu obiadowego. My skorzystaliśmy z Rockland Comet 1L, który wykonany jest ze stali nierdzewnej, pokryty antypoślizgową powłoką i waży 580 g. Jego podwójne ścinki tak dobrze izolują, że zagotowana potrawa po 12 godzinach ma ok. 45°C. Co ważne przy dzieciach, termos posiada w zakrętce zawór bezpieczeństwa, dzięki któremu, otwierając termos, usuniesz nadmiar ciśnienia zgromadzony w jego wnętrzu, a tym samym unikniesz poparzenia gorącą parą lub niekontrolowanego „wybuchu” nakrętki w trakcie transportu. Co więcej, nie będziesz potrzebował talerza do spożywania posiłku – doskonale zastąpi go… pojemna zakrętka!
Będąc cały dzień w plenerze, pamiętajmy o odpowiednim nawodnieniu. Z racji tego, że nie jesteśmy zwolennikami wody w plastikowych butelkach, wolimy zabrać ze sobą bidon czy metalową butelkę, do której możemy wlać zimny i ciepły napój. Na tę okoliczność mieliśmy butelkę Klean Kanteen TKWide. To prosty, ale uniwersalny i wygodny w użyciu produkt. TKWide wyposażony jest w unikatowy gwint wewnętrzny TK Closure – gładki i bardzo łatwy w czyszczeniu. Dwuścienna izolacja próżniowa Climate Lock™ zapewnia najwyższą wydajność termiczną. Zakrętka Cafe Cap jest szczelna i posiada metalowy uchwyt ułatwiający przenoszenie. Nie ma to jak ciepła kawka po dotarciu pod skałę. Z butelkami z tej linii kompatybilne są aż 4 rodzaje nakrętek: Wide Loop Cap, Café Cap, Chug Cap, Wide Straw Cap. Dzięki nim w łatwy sposób dostosujemy butelkę do własnych potrzeb i użyjemy podczas innych aktywności czy po prostu podczas wyjścia do pracy. Produkty Klean Kanteen wykonane są z wysokiej jakości stali nierdzewnej (18/8), wolne od BPA i innych toksyn. Ponieważ stal jest najwyższej jakości, firma nie pokrywa butelek od wewnątrz żadnymi dodatkowymi substancjami. Wszystkie są zgodne z normami dotyczącymi kontaktu z żywnością.
Jeśli z kolei w trakcie wspinania chcemy zrobić przerwę obiadową i przygotować posiłek na ciepło, to najwygodniejszym (również pożywnym) rozwiązaniem będzie żywność liofilizowana. My korzystaliśmy z produktów Trek’n Eat oraz Forestia. Wybór jest ogromny, więc zarówno skład, jak i smak jesteśmy w stanie dobrać nawet pod najbardziej grymaśne dzieciaki. Drugie danie ma zazwyczaj ok. 600 kcal. Wystarczy wlać zagotowaną wodę bezpośrednio do torebki, do wysokości ok. 8 cm na skali (590 ml), i dobrze wymieszać. Zamknąć, odstawić na 5 min i gotowe. Forestia z kolei to potrawy przygotowane z naturalnych składników, bez konserwantów i barwników. To pełnowartościowe posiłki zbilansowane energetycznie, które nie zawierają produktów GMO. A żeby zagotować wodę, warto mieć ze sobą mały, lekki, turystyczny palnik, aby nie musieć robić tego w aucie. My skorzystaliśmy z zestawu Optimus Crux Lite Solo. Cały komplet, w skład którego wchodzą palnik, garnek o pojemności 0,6 l oraz patelnia/pokrywka, waży zaledwie ok. 295 g wraz z pokrowcami. Dodając do tego mały kartusz z gazem, mamy minikuchenkę ważącą niespełna 0,5 kg. Model ten to bardzo mały i lekki palnik o dużej mocy. Trudno w to uwierzyć, ale kompaktowy Crux zapewnia moc nawet 3000 W! Zagotowanie 1 l wody trwa ok. 3 min (w zależności od klimatu, wysokości itp.). Możemy go więc z powodzeniem użyć podczas innych wycieczek – choćby zimą czy podczas wyprawy rowerowej.
Było o podgrzewaniu, więc czas na chłodzenie. Idąc nawet nie w upalny, ale po prostu ciepły dzień pod skały i spędzając tam 6-8 godzin, powinniśmy odpowiednio przechowywać napoje i żywność albo po prostu nie zabierać tych, które tego wymagają. Jednak wyobraźcie sobie radość dziecka, gdy po wejściu na skałę dostaje od nas w nagrodę… lody. I tu z pomocą przychodzi lodówka pasywna Dometic Patrol 20. To niezwykle solidna, jednoczęściowa konstrukcja z polietylenu formowanego rotacyjnie, dzięki czemu może stanowić także… dodatkowe krzesełko. Gruba izolacja PU utrzymuje lód przez kilka dni. Duży szczelny odpływ ułatwia czyszczenie, a uszczelka pokrywy uniemożliwia wnikanie lub ucieczkę powietrza. Lodówka wyposażona jest w gumowe zatrzaski, obsługiwane jedną ręką, do wygodnego otwierania i zamykania pokrywy. Dzieci po niej skakały, dziesiątki razy ją otwierały, po czym zamykały i… nadal działa.
Podczas podróży kamperem używanie krzesełek turystycznych to standard, niemniej pod skałami taki widok to raczej rzadkość, głównie z uwagi na ich ciężar i gabaryty. A gdyby to nie było przeszkodą, to zabralibyście je ze sobą? Przyjrzyjcie się zatem takiej oto propozycji. Helinox Chair One L ma ramę wykonaną z ultralekkich i wyjątkowo wytrzymałych pałąków ze stopu aluminium, która podobno wytrzyma ciężar do 145 kg, ważąc zaledwie 1160 g. Krzesełko zniosło skoki Zosi i Mateusza, więc to także niezła rekomendacja. Montaż następuje za pomocą systemu bardzo lekkich pałąków montowanych w mufy, dzięki czemu składanie jest intuicyjne i szybie. Dopasowany, wytrzymały pokrowiec pozwala spakować i zabrać je dosłownie wszędzie.

Nie tylko po drzewach! Wspinaczka z dziećmi 4

Kampervan
W trakcie 3-dniowego pobytu w skałach naszym domem był Chausson X550. To model, który łączy zalety „normalnego” kampera i vana. Charakteryzuje się bardzo kompaktowymi wymiarami: 6 m długości, nieco ponad 2 m szerokości. W środku dysponuje miejscem dla rodziny 2+2, a nawet dodatkowej dwójki gości (jedną noc spaliśmy w 4 dorosłe osoby i 2 dzieci). Układ podłogowy jest genialny w swojej prostocie. Centralnym punktem jest duży salon face-to-face z regulowanym stolikiem. Ciekawie zagospodarowano również tył kampera – na całej ścianie zaprojektowano przestrzeń sanitarną z toaletą chemiczną i osobną kabiną prysznicową. Bezproblemowy dostęp uzyskujemy także do pełnowymiarowego aneksu kuchennego, w którym znajdziemy: sporą lodówkę, kuchenkę gazową (z 2 palnikami), kilka szuflad i szafek. Wszystko naprawdę sprytnie zaprojektowane i porządnie wykonane. Przed wejściem do łazienki mamy przestronną szafę na ubrania, gdzie udało nam się zmieści także sprzęt wspinaczkowy, czyli: 4 kaski, 4 uprzęże, 3 pary butów wspinaczkowych, 60-metrową linę i worek „szpeju”. W „luku” bagażowym, do którego mieliśmy dostęp z zewnątrz i od środka, były stolik, krzesełka, mata i kilka innych drobnostek.
Śpiąc „na dziko”, wszystkie media mieliśmy do dyspozycji. Jedynie ostatnie mycie po kolacji już nie załapało się na wodę. Ogólnie to świetne auto dla aktywnej rodziny z dziećmi, jedyny drobny mankament stanowią foteliki na Isofix, które podczas postoju trzeba było wypinać i wstawiać na przednie siedzenia.

Podsumowanie
W skały z dziećmi jechać warto. Nieważne, czy autem na kilka godzin, czy kamperem. Wspinaczka uczy odpowiedzialności, skupienia, a przy tym oferuje obcowanie z naturą, ze skałą, roślinnością. To, że jedziemy w skały kamperem, daje ten plus, że nocując koło nich, możemy być pierwsi na drogach wspinaczkowych, które nas interesują. Ważne są też walory widokowe – skały o świcie czy o zmroku wyglądają niesamowicie.
To był nasz pierwszy raz w kamperze. I od razu zdecydowaliśmy się na wyjazd w skały, gdzie trzeba zabrać trochę sprzętu, by spędzić kilka godzin w plenerze, z dala od auta. I było naprawdę fajnie, choć zdarzały się nerwowe momenty, na przykład gdy 2-letni Mati starał się uruchomić auto, przełączając wszystkie możliwe guziczki i pokrętła. Niemniej planujemy już kolejny wyjazd.

ravenoutdoor.com
https://transa-m.pl
www.dometic.com 
himalsport.com.pl 

Grzegorz Miedziński

Artykuł pochodzi z numeru 5 (102) 2021 r. magazynu „Polski Caravaning”.

Chcesz być na bieżąco? Zamów prenumeratę – teraz jeszcze taniej i szybciej.


Administrator10.12.2021 zdjęć 11
Obserwuj nas na Google News Obserwuj nas na Google News