artykuły

nasze-testyNASZE TESTY
ReklamaBilbord Ubezpieczenia
Volkswagen Grand California to pełnowymiarowy kamper ze wszystkimi oczekiwanymi w takich pojazdach wygodami. W tle klasyczna California, bodaj najpopularniejszy kamper na świecie
Volkswagen Grand California to pełnowymiarowy kamper ze wszystkimi oczekiwanymi w takich pojazdach wygodami. W tle klasyczna California, bodaj najpopularniejszy kamper na świecie

Cała gama Californii

Czas czytania 10 minut

Porównujemy fabryczne samochody kempingowe Volkswagena

Rośnie oferta Volkswagena w branży caravaningowej. Do klasycznej i niezwykle popularnej Californii 3 lata temu dołączyła Grand California, a na początku ubiegłego roku z taśm produkcyjnych zjechały pierwsze egzemplarze Caddy California. Jednak to trzy zupełnie różne pojazdy turystyczne. Celowo nie używamy słowa „kamper”, bo w przypadku modelu Caddy byłoby to chyba pewne nadużycie. Czy to już oznacza, że niemiecki koncern ma kompletną ofertę caravaningową? Czy, jak w popularnym sloganie, każdy znajdzie coś dla siebie? 

Odpowiedzieć na to pytanie pozwolą rzetelne testy. W lipcu wybrałem się więc z rodziną na tygodniowy wyjazd największym z dostępnych pojazdów Volkswagena – Grand Californią. To 4-osobowy kampervan zabudowany na VW Crafterze, z dużym aneksem kuchennym i łazienką z prysznicem. W czerwcu natomiast podczas kilkudniowego pobytu na wyspie Krk zamieszkałem w VW California – tego pojazdu nie trzeba chyba przedstawiać. Najpopularniejszy kamper świata – nie bez kozery tak o nim mówią. A jakże funkcjonalny! Podnoszony dach pozwala choćby gotować w pozycji stojącej, a przecież mówimy o kamperze na bazie niewielkiego, jak na caravaningowe standardy, Volkswagena Transportera. Podczas tego samego wyjazdu poznałem bliżej Caddy Californię. Najmłodsze i najmniejsze dziecko z tej rodziny to pojazd z 5 miejscami do jazdy i raczej tylko jednym miejscem do spania (a może 2 – jeśli to bliscy sobie ludzie). Mamy kuchenkę, kilka ciekawych rozwiązań do przechowywania bagaży, ale przede wszystkim zyskujemy pojazd do codziennego użytku, rodzinnego lub służbowego, który możemy wykorzystywać także podczas weekendowych wyjazdów. 

Volkswagen California 

Cała gama Californii 1
Caddy California nie zdradza na zewnątrz swojego caravaningowego charakteru, ale zaskoczy wielu – wystarczy otworzyć bagażnik

Zacznijmy od pojazdu, od którego ponad 30 lat temu zaczęło się wszystko, a więc całe zaangażowanie niemieckiego koncernu w caravaning. My testowaliśmy oczywiście egzemplarz najnowszy – Californię 6.1 w wersji Ocean. Na wyposażeniu części mieszkalnej mamy do dyspozycji kuchenkę gazową na kartusze, zlewozmywak i lodówkę. Wszystko tuż obok siebie. Można gotować wygodnie, bo otwieramy okno tuż przy aneksie, aby nie zadymić wnętrza, podnosimy dach (elektrycznie – jednym przyciskiem) i gotowe! Sam układ jest powszechnie znany – dolne łóżko rozkładamy z tylnych kanap, a górne tworzymy w namiocie na podnoszonym dachu. Myśle, że przy stole wygodne miejsce znajdą 4 osoby. Choć są tu także 4 miejsca siedzące, w kamperze najwygodniej będzie załodze dwuosobowej.
Para będzie miała wybór, ale najprawdopodobniej w letnich miesiącach skusi się na górne łóżko. Jest ono superwygodne – ma podstawę ze sprężynami pod materacem. Możemy otworzyć przednią ścianę namiotu i cieszyć się morskimi czy górskimi widokami. To niezwykłe doświadczenie o poranku. Jednak to rozwiązanie na ciepłe miesiące, bo w te chłodniejsze do dyspozycji będzie raczej łóżko wewnątrz pojazdu. Ogrzewanie dieslowskie świetnie sobie radzi i bardzo szybko dogrzewa niewielką przestrzeń wewnątrz.
Co ważne, meble w tej zabudowie wykonane są z aluminiowych płyt warstwowych. Takie same wykorzystywane są w przemyśle lotniczym. Dzięki tej konstrukcji pojazd ma o 62 l więcej przestrzeni bagażowej niż przy zastosowaniu konwencjonalnych elementów ze sklejki. Jest także lżejszy, co oczywiście obniża nieco zużycie paliwa.
Testowaliśmy najnowszy egzemplarz – w pojazdach tej marki wciąż pojawia się coś nowego. A to nowe klamki, fronty, gniazda. Bardzo spodobały mi się funkcje w menu, jak choćby Sunrise, gdzie mogę zaplanować poranne włączenie świateł wewnątrz pojazdu o określonej godzinie. Podobno łatwiej rozpocząć dzień, gdy wokół jest jasno. A wiemy, że z wygodnych łóżek czasami wstaje się ciężko. Liczba szafek, choćby na odzież, jest w oczywisty sposób ograniczona, ale w tylnej części samochodu mamy sporo miejsca pod łóżkiem – można się zorganizować, choćby w dodatkowe skrzynie, która okazały się bardzo praktycznym pomysłem.
W tylnej klapie bagażnika schowane są krzesła, a w bocznych drzwiach przesuwnych jest miejsce na składany stolik. Nie zajmują miejsca w bagażniku, nie hałasują w trakcie jazdy. Podobnie jak stolik wewnątrz pojazdu – po złożeniu zgrabnie mieści się między lodówką a kanapą i jest praktycznie niezauważalny.
Jednak największym plusem klasycznej Californii jest jej mobilność. Komfort prowadzenia to rzecz oczywista, jest jak w samochodzie osobowym. Wygodne fotele, nowoczesne systemy asystujące dla kierowcy i niespotykana w żadnym innym kamperze dynamika jazdy. Ten pojazd na autostradach bez ograniczeń prędkości jest w stanie przemieszczać się z prędkością 180-200 km/h. Jest cicho i wygodnie. Pracuje na to dwulitrowy diesel o mocy 150 koni. 
Świetnie sprawdzi się w mieście – nie musimy szukać dużych i wygodnych parkingów na obrzeżach. Śmiało ruszamy do centrum. Znam kilka osób, które wykorzystują ją jako auto codzienne, pierwsze w rodzinie. Są zadowoleni z wyboru. Do pracy, domu, firmy. Świetnie sprawdza się podczas służbowych wyjazdów czy w delegacji. Owszem, nie ma łazienki, ale prysznice są przecież na praktycznie wszystkich MOP-ach.

Grand California

Cała gama Californii 2
Grand California to kampervan dla 4 osób, zabudowany na dostawczym VW Crafterze

Sukces californii skłonił koncern do decyzji o rozszerzeniu caravaningowej oferty. 3 lata temu na rynku pojawiła się, produkowana w Polsce Grand California. To pełnoprawny kamper, z kuchnią i toaletą zintegrowaną z prysznicem, zabudowany na dostawczym VW Crafterze. W wakacje wybrałem się tym kampervanem na tygodniową wyprawę z rodziną. Już pierwsze kilometry nastrajały optymistycznie. Podczas jazdy jest naprawdę cicho, elementy zabudowy mieszkalnej są świetne spasowane, więc nic nie trzeszczy. Samochód wyposażony jest w wiele systemów wspierających kierowcę, jak choćby asystent pasa ruchu czy rozpoznawanie znaków. Szczególnie to ostatnie rozwiązanie okazało się bardzo praktyczne, bo jesteśmy na bieżąco informowani o limitach prędkości. Bardzo fajnie działał aktywny tempomat. Kilkusetkilometrowa trasa upłynęła więc bardzo sprawnie, a jej miłym podsumowaniem była wizyta na stacji paliw, gdzie nie wydaliśmy zbyt wiele. Auto, przy dość spokojnej jeździe, spaliło 8,5 l/100 km. Taki sam wyniki mieliśmy na autostradach i drogach lokalnych.
Na pewno mało praktyczna okazała się tylna ławka dla pasażerów – jest dość wąska, więc trudno będzie tu zmieścić się 2 dorosłych. Fotelik dla dziecka, który przymocowaliśmy tu za pomocą Isofixów, zajął niemalże 3/4 tej przestrzeni. Warto dodać, że ławka może nie jest wygodna, ale zbudowana na konstrukcji, która została najlepiej oceniona przez ADAC w testach zderzeniowych
Najbardziej spodobał mi się system przedniego łóżka. Nawet po jego rozłożeniu i ułożeniu dzieci do snu (raczej dzieci, bo maksymalne obciążenie tego dwuosobowego łóżka to 150 kg), można swobodnie korzystać ze stolika i foteli wewnątrz pojazdu. Tylne łóżko ułożone jest poprzecznie, ale za sprawą dedykowanych bocznych okien w VW Crafterze jego długość okazała się wystarczająca przy moich ponad 180 cm wzrostu. Trochę się tego obawiałem, bo szerokość craftera to nieco ponad 2 m, ale ta szerokość zmniejsza się ku górze. 
Kabina prysznicowa zintegrowana z toaletą też jest dość wygodna i przestronna. Oczywiście, jak to w kabinach zintegrowanych, raczej musimy schować gdzieś ręczniki czy choćby papier toaletowy, by nie zamokły, ale są do tego przeznaczone szafki.
Kuchnia też okazała się bardzo praktyczna. Jej blat roboczy można wydłużyć w obie strony, jest też dodatkowa półka, niczym barowa, na zewnątrz pojazdu. 
System Truma, odpowiedzialny za ogrzewanie kampera, może być zasilany gazem lub prądem 230 V. Samochód ma na dachu klimatyzację, co dodatkowo podnosi jego wysokość i trzeba o tym pamiętać przy manewrach. To ponad 3 m.
Cała zabudowa sprawia wrażenie bardzo trwałej i solidnej konstrukcji, co jest miłą różnicą w porównaniu do kamperów z alkową czy półzintegrowanych, w przypadku których pościg za niską wagą często zmusza producentów do stosowania bardzo lekkich i delikatnych materiałów, a te łatwo uszkodzić.

Zobacz relację filmową z naszego tygodniowego wyjazdu Volkswagenem Grand California

Caddy California 

Cała gama Californii 3

Zmieniamy kategorię, niczym w teleturnieju. Caddy California to pojazd zupełnie inny. Na pozór nie różni się niczym od standardowych modeli Caddy, czy to osobowych z 5 miejscami do jazdy, czy w wersji cargo. Egzemplarz, któremu się przyglądaliśmy, napędzany był dwulitrowym dieslem o mocy 122 koni, współpracującym z popularnym automatem DSG. Cały jego caravaningowy charakter mieści się w bagażniku. Mamy tam rozkładane łóżko, wysuwaną kuchenkę, umywalkę. Są dedykowane miejsca na zewnętrzny stolik i krzesełka turystyczne. Będzie to świetny pojazd na weekendowe wyprawy za miasto czy na wędkarski weekend. To raczej nie kamper, a samochód osobowy lub półdostawczy z funkcją spania i gotowania. Na pewno taki wariant znajdzie swoich zwolenników. Tym bardziej, że cały caravaningowy box można z bagażnika wyjąć, by wykorzystywać dużą przestrzeń wewnątrz auta w innych niż rekreacyjne celach. Caddy California ma 1,8 m wysokości oraz 4,5 m długości.
Co byśmy tutaj poprawili? Rozłożone łóżko po obu stronach ma dość duże luki, nie dosięga do ścian bocznych auta. Szkoda, bo trochę obniża to komfort snu. Raczej nie jest realne, by z tego łóżka spaść, ale można mieć takie obawy. Na pewno spaść mogą poduszka, pościel, książka, telefon, pluszaczek…

Wspólne zalety i wspólne wady

Na pewno trzeba podkreślić, że wszystkie samochody są oszczędne. Caddy California w dieslu oferuje zużycie paliwa na poziomie nieco ponad 5 l, klasyczny model zużywa w cyklu mieszanym 7,5 l, no i największe zaskoczenie – dość duży kampervan, czyli Grand California, podczas naszego tygodniowego testu spalił 8,5 l.
Wszystkie podczas jazdy zachowują się bardzo cicho. I znowu, o ile w Caddym to raczej normalne, o tyle pozytywnie zaskakuje zachowanie największego pojazdu z tej grupy. Myślę, że jest to kwestia po pierwsze fabrycznej zabudowy, od początku projektowanej do pracy z podwoziem VW Craftera. Takiego komfortu nie mają niezależni producenci zabudów – zależnie od wyborów klienta korzystają z podwozi ducato, boxera, transita czy innych. Ta zabudowa fabryczna jest też bardzo solidna. Naprawdę trzeba bardzo się postarać, by cokolwiek urwać, zniszczyć, złamać. 
Na ciszę i komfort jazdy wpływa też fakt, że akcesoria dodatkowe, jak stoły czy krzesła, mają dedykowane miejsca i są w nich przymocowane „na sztywno”.
To, co łączy wszystkie auta, to także bardzo wygodne łóżka. Materace ułożone są na specjalnej platformie ze sprężynami, co daje bardzo fajny efekt.
Wszystkich kamperów możemy używać poza kempingami – podłączenie do zewnętrznego prądu nie jest konieczne, chyba że chcemy korzystać z klimatyzacji postojowej w grandzie. Tutaj oraz w klasycznej californii mamy też fabrycznie zamontowane przetwornice. Możemy ładować komputer czy inny sprzęt biurowy w aucie. Powtórzmy – idealnie do pracy zdalnej czy na służbowe wyjazdy.
Na pewno nie wszystko oceniamy jednoznacznie pozytywnie. Grand California raczej nie imponuje ilością miejsca wewnątrz. Fajnie, że jest łazienka z prysznicem, ale ta kapsuła ustawiona w centralnym punkcie pojazdu zajmuje bardzo dużo miejsca. Californii trudno zarzucić cokolwiek – wiemy, jakie to auto ma charakter i przeznaczenie. Nie ma łazienki, ale jest sporo miejsca chociażby na turystyczną toaletę. Testowany przez nas egzemplarz posiadał zewnętrzny prysznic, więc są to jakieś rozwiązania. Caddy? Trudno mieć wielkie oczekiwania dotyczące komfortu pobytu. To jedyne auto z tej grupy, w którym raczej wolnego dnia nie spędzimy, ale przecież nie tego od niego oczekujemy. 
Nie są to tanie pojazdy. Testowany egzemplarz Grand Californii to wydatek ponad 400 tys. zł brutto, ale to model świetnie doposażony i w wersji „na bogato”! Za sam dwukolorowy lakier dopłata wyniosła tu 11 tys. zł. Ceny klasycznych Californii w wersji Ocean, jak tutaj, to co najmniej 300 tys. zł brutto. Caddy California to oczywiście zupełnie inna półka cenowa, bo z dobrym silnikiem diesla i automatem możemy go dostać za 130 tys. zł brutto. 

Nie jest tani, ale…

Warto też spojrzeć na wartości rezydualne tego typu pojazdów. Volkswagen Samochody Dostawcze opublikował ostatnio dane, z których wynika, że kampery Volkswagena po 3 latach eksploatacji zachowują nawet 71% swojej początkowej wartości. To o 13% więcej niż modele, na bazie których powstały. 
Odpowiadając na postawione pytanie – czy każdy znajdzie tu coś dla siebie? Raczej nie, bo VW wciąż nie ma oferty choćby dla dużej rodziny. To się pewnie prędzej czy później zmieni, bo, jak informowaliśmy, koncern nawiązał niedawno współpracę m.in. z firmą Hobby.
Wracając do obecnej oferty – jest bardzo zróżnicowana i bogata. Od skromnego modelu Caddy, przez klasykę gatunku, po pełnowymiarowy pojazd kempingowy. Wszystkie dostępne w różnych wersjach wyposażenia. I wszystkie zrobiły na nas dobre wrażenie – trwałe konstrukcje, pomysłowe rozwiązania, wysoka jakość. 
Pojazdy do testów udostępniła nam grupa Volkswagen Samochody Dostawcze. 

Zobacz film pt. „Wszystkie kampery Volkswagena. Który najlepszy?”

Piotr Łukaszewicz

Artykuł pochodzi z numeru 6 (108) 2022 r. magazynu „Polski Caravaning”.

Chcesz być na bieżąco? Zamów prenumeratę – teraz jeszcze taniej i szybciej.


Administrator16.09.2023 zdjęć 24
Artykuł powstał we współpracy z marką Volkswagen
Obserwuj nas na Google News Obserwuj nas na Google News