artykuły

oblicza-caravaninguOBLICZA CARAVANINGU
ReklamaBilbord Ubezpieczenia
Tesla i przyczepa kempingowa - jak to się sprawdza?
  fot. Tesla Szczecin / Facebook

Tesla i przyczepa kempingowa - jak to się sprawdza?

Czas czytania 4 minuty

W naszym kraju samochody elektryczne (podobnie jak infrastruktura do ich ładowania) dopiero zaczynają być widoczne na drogach. To, między innymi w założeniach obecnego rządu, ma się zmienić w przeciągu kilkunastu następnych lat. Czy to oznacza, że już wkrótce będziemy nasze przyczepy kempingowe holować za pomocą „elektryków”? Jeden z naszych Czytelników robi to już dziś podróżując zestawem Tesla + przyczepa spod znaku Hobby. 

Wszystko zaczęło się od wstawienia zdjęcia zestawu na naszą facebookową grupę „Polski Caravaning - nasza społeczność”. Czytelnik, który przedstawił się jako Jack, podróżuje po Polsce i Europie Teslą - autem w pełni elektrycznym, charakteryzującym się (przynajmniej na „papierze”) całkiem niezłym zasięgiem na jednym ładowaniu i fenomenalnymi wręcz danymi technicznymi. Dość powiedzieć, że moc pojazdu jest dostępna w „elektryku” praktycznie zawsze, niezależnie od tego, z jaką prędkością się poruszamy. Dlaczego więc nie wykorzystać tego przy ciągnięciu przyczepy kempingowej?

Jack podróżuje Teslą model X - to nic innego jak typowy SUV z napędem na 4 koła. Napędzają go aż dwa silniki elektryczne umieszczone pomiędzy kołami każdej z osi. Dostępne są trzy rodzaje tego modelu:

  • 75D (330 KM, 421 kilometrów zasięgu)
  • 100D (550 KM, 580 kilometrów zasięgu)
  • P100D (770 KM, 560 kilometrów zasięgu).

Moja wersja, gdy wychodzę z domu i bateria jest naładowana do pełna, wystarcza na przejechanie około 400 kilometrów bez większego problemu - opowiada Czytelnik.

ReklamaTesla i przyczepa kempingowa - jak to się sprawdza?  1
Aby mieć hak w modelu X, trzeba dopłacić 700 euro. Według Jacka, to najlepsza decyzja, jaką mógł podjąć.

Sam samochód waży 2,5 tony, gdy dodamy do tego moją przyczepę Hobby (masa całkowita 1750 kg, model 545), robi się z tego naprawdę ciężki zestaw. Trzeba jednak pamiętać, że jest to auto elektryczne o mocy aż 550 KM, więc praktycznie nie jest wyczuwalny fakt, że cokolwiek za sobą ciągniemy. Co więcej, jadąc pod górkę całym zestawem, jestem w stanie całkiem dynamicznie przyśpieszyć - dodaje z uśmiechem Czytelnik. 

Najważniejsza kwestia to zasięg takiego zestawu. Jadąc z prędkością 100 kilometrów na godzinę, pełne ładowanie Tesli wystarczy na przejechanie około 250 kilometrów. Samo ładowanie Tesli trwa około 30 minut do poziomu 80%. Mało?

Nam to nie przeszkadza. Najdalej byliśmy na południu Włoch z przyczepą, byliśmy na nartach, ale już bez przyczepy, podróżujemy całą rodziną. I tak i tak z dzieciakami robimy postoje, więc teraz po prostu zatrzymujemy się z przyczepą, ładujemy baterie, szykujemy drobne jedzenie, kawę, kierowca odpoczywa a dzieci mają swój kącik do zabawy. Postój Teslą z przyczepą jest zawsze super.

Pytany o punkty, w których można naładować auto elektryczne, Jack wysyła nam mapę Polski, na której widnieją dziesiątki różnych punktów. 

Tesla i przyczepa kempingowa - jak to się sprawdza?  2

To stan na dziś. Ustawa o elektromobilności spowoduje, że do 2020 roku przybędzie 6000 nowych ładowarek. Wtedy podróż autem elektrycznym nie będzie żadnym problemem. Dziś najczarniejszy scenariusz to postój i ładowanie auta na kempingu. Korzystając ze zwykłego gniazdka, otrzymujemy około 15 kilometrów zasięgu na każdą godzinę ładowania.

ReklamaŚT2 - biholiday 06.03-31.05 Sebastian
Pytamy o ograniczenia poboru prądu na kempingach, Jack odpowiada, że nie trafił jeszcze na ograniczenie mniejsze, niż 16A. Sama Tesla do ładowania potrzebuje 12A, reszta kierowana jest do przyczepy.

Nasz rozmówca na koniec dodaje, że widzi jeszcze jedną zaletę modelu X.

Samochód jest tak szeroki, że nie potrzeba lusterek dodatkowych. Doskonale widać w tych standardowych całą przyczepę. 

Tesla i przyczepa kempingowa - jak to się sprawdza?  4

A skąd pomysł na tak niezwykły caravaning?

Od zawsze uwielbiamy z dziećmi spędzać wolny czas właśnie w ten sposób. Kiedyś zapewne kupię kampera, ale dziś jazda zestawem ma jedną, ważną zaletę: można odpiąć przyczepę i ruszyć autem na zwiedzanie. Nie wyobrażam sobie, by zwykłe auto spalinowe zrobiło kiedyś na mnie takie wrażenie, jak elektryczne. Nie szarpie przy zmianie biegów, nie wibruje od obrotów, nie wyje z tłumika, nie trzeba „kręcić” by auto dostało moc. Nawet posiadając 400 koni mechanicznych w aucie spalinowym, jest to nic w porównaniu z taką samą mocą w „elektryku”. 


Obserwuj nas na Google News Obserwuj nas na Google News