artykuły

nasze-rozmowyNASZE ROZMOWY
ReklamaBilbord Ubezpieczenia

Spojrzenie na rynek - opinia fachowca

Czas czytania 4 minuty
Spojrzenie na rynek - opinia fachowca

Rozmowa z inżynierem Janem Kulczyckim, dilerem jednej z największych firm europejskich produkujących przyczepy kempingowe, kampery i domki.

Zajmuje się Pan sprzedażą wyrobów firmy Bürstner. Co skłoniło Pana do zajęcia się propagowaniem caravaningu?
Podobne poglądy na rzeczywistość i sposób życia. Jednym słowem: komfort i swoboda. W ofercie firmy mamy domki letniskowe, pawilony biurowe (które można przeciągać z miejsca na miejsce) oraz przyczepy i kampery. Firma produkuje rocznie około czterech tysięcy aut caravaningowych, wszystkie na zamówienie. Całość sprzedaje się od razu w Niemczech. Pozostaje bardzo niewiele pojazdów „nadprogramowych”, które można kupić poza granicami Niemiec.
Realizacja zamówienia trwa zazwyczaj 7–8 miesięcy. Jeśli dany model jest dostępny w fabryce, sprowadzenie go do Polski trwa nie więcej niż dwa tygodnie.

Jak kształtują się ceny?
Kamper całoroczny kosztuje od 43 do 70 tysięcy euro brutto, przyczepa od 11–21 tysięcy euro brutto, domki letniskowe i biura na kołach od 28–37 tysięcy euro brutto.

Jak Pan widzi możliwość rozwoju caravaningu w Polsce?
U nas, niewiele osób umie w pełni wykorzystywać uroki aktywnego wypoczynku. Kiedy pokazuję zainteresowanym przyczepy w pełni wyposażone w kuchnię, łazienkę, sypialnię itp., słyszę pytanie: „A po co mi to na tydzień lub dwa, a przez resztę roku będzie stało?” Kompletne nieporozumienie! Caravaning jest sposobem na życie. W takiej luksusowo wyposażonej przyczepie można normalnie funkcjonować, wypoczywać, prowadzić biznes. W Skandynawii ludzie są przyzwyczajeni do relaksu w każdej wolnej chwili, u nich, w weekendy, osiedla pustoszeją, bo się wyjeżdża przez cały rok. Tam baza kempingowa jest duża i bardzo dobrze przygotowana. Gdyby w Polsce była dobrze przygotowana podstawowa ilość miejsc kempingowych, z całą pewnością mielibyśmy dużo większą liczbę gości, z każdym rokiem coraz większą. Polacy, którzy zazwyczaj chętnie próbują tego, co przychodzi z zewnątrz, zasmakowaliby w tego typu aktywnym wypoczynku i sposobie życia.

ReklamaŚT - biholiday 06.03-31.05 Sebastian

Co, Pana zdaniem, ożywiłoby caravaningowy rynek?
Po pierwsze, producenci przyczep musieliby zmienić podejście do dilerów. Polski przedsiębiorca, gdyby chciał mieć u siebie np. dziesięć przyczep, musiałby za nie zapłacić od razu. Niemiecki płaci część, a resztę transzami. Po drugie, zaniedbujemy Rosjan jako potencjalnych klientów. W tej chwili kupują tylko części zamienne do przyczep, bo u nas taki asortyment jest dostępny. Nie muszą jeździć do Niemiec. Gdybyśmy mieli większy wybór i ciągłe nowe dostawy przyczep, na pewno kupowaliby w Polsce. Inny problem stanowi brak dobrych warunków i bezpieczeństwa podróżowania po Federacji Rosyjskiej.
Po trzecie – zmiana mentalności wśród niektórych grup zawodowych zmuszonych do szybkiego i wielokrotnego przemieszczania się. Mam na myśli np. zawodowych fotografików, którzy muszą pracować w rozmaitych warunkach, z grupą ludzi, modelkami. Trzeba się gdzieś umyć, przebrać, zjeść, ogrzać. Podobnie z ekipą telewizyjną, filmową, czy z biznesmenami. Atmosfera komfortu, swobody i poufności sprzyja interesom. Przyczepa lub kamper niwelują problemy z ciągłym pakowaniem się i zmianą hotelu. Dodatkową korzyścią jest możliwość uwzględnienia wydatków na nasz sprzęt caravaningowy w kosztach uzyskania dochodu.

Najbliższe plany i marzenia.
Moim marzeniem jest mieć najnowszy typ kampera oraz tyle czasu i pieniędzy, żeby móc cieszyć się caravaningiem i jego propagowaniem.

Spojrzenie na rynek - opinia fachowca 2



Jan Kulczycki i Dorota Nowak

ReklamaSpojrzenie na rynek - opinia fachowca 3


Czego Panu i sobie życzę. Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała: Dorota Nowak


03.03.2009
Obserwuj nas na Google News Obserwuj nas na Google News